[rozmowa o książce] Konrad Makarewicz: Układając słowa w zdania, czuję się jak dziecko wśród porozrzucanych klocków


Konrad Makarewicz – absolwent turystyki i rekreacji, licencjonowany pilot wycieczek, instruktor sportów zimowych, copywriter i przedsiębiorca. Osoba wielu zainteresowań – chętnie czyta i słucha m.in. o historii, geopolityce i nowych technologiach. Na co dzień motocyklista, miłośnik dzikiego ptactwa oraz domorosły filozof, którego pasją jest pisarstwo. Ma na swoim koncie opowiadania, a teraz postanowił zadebiutować dłuższą formą powieścią z gatunku dark fantasy pt. "Najmroczniejsza jesień". Ta historia przenosi czytelników do czasów średniowiecza, magii, niewyjaśnionych zdarzeń. I o tym właśnie rozmawiam z autorem. Zapraszam.

Konrad Makarewicz "Najmroczniejsza jesień" wywiad

Jako że jest Pan dopiero debiutującym na rynku wydawniczym pisarzem, proszę o kilka słów o sobie, aby moi czytelnicy mogli Pana poznać.

Konrad Makarewicz: Jestem przeciętnym człowiekiem, lubię spacery, chętnie przyglądam się ptakom oraz zmieniającej się pogodzie. Mam wrażenie, że obserwując to, co na zewnątrz, odnajduję i siebie.

Jest Pan człowiekiem wielu pasji. Która z nich najtrafniej Pana definiuje?

Właśnie pojąłem, że mam wiele zainteresowań, lecz pasję tylko jedną: pisanie. Pisanie to dla mnie rodzaj podróży, forma przygody, która i mnie – jako autora – potrafi zaskoczyć. Układając słowa w zdania, czuję się jak dziecko wśród porozrzucanych klocków. Powołuję do istnienia światy. Tylko pisanie daje mi tę satysfakcję i spełnienie.

Z Pana biogramu dowiedziałam się, że stara się Pan opierać autorytetom. Jak rozumie Pan słowo autorytet i czy we współczesnych czasach istnieje według Pana taka jednostka, za którą podążają inni? Kto powinien być naszym autorytetem w XXI w., a kto nim jest faktycznie?

Za autorytet uznaję kogoś, kto posiada wiedzę i jest ekspertem w danej dziedzinie. Jeśli mówię o oporze skierowanym przeciwko autorytetom, to mam na myśli te moralne.

Kto jest, a kto powinien być autorytetem? Łatwiej powiedzieć, kim są. Sądzę, że dziś są nimi grupy medialne, ale nie wiem, kto naprawdę powinien być wzorem. Ciśnie się na usta, że my sami, jednak to chyba nie jest dobry pomysł. Może zdrowy rozsądek? Podskórnie każdy z nas czuje, co jest właściwe, a co nie.

Co stanowi o Pana kręgosłupie moralnym?

Z coraz większym podziwem patrzę na osoby, które rezygnują z własnych wygód i poświęcają się dla innych. Nie stać mnie na jakieś wielkie wyrzeczenia, ale trzymam się wegańskiej diety. Mięso przestałem spożywać z powodów moralnych, a dziś weganizm stał się dla mnie rodzajem listka figowego – alibi.

Do tej pory pisał Pan głównie "do szuflady". Co skłoniło Pana do tego, aby zacząć wydawać?

Tworząc opowiadania, nie miałem większych ambicji, szlifowałem styl. Kiedy zacząłem pisać pierwszą powieść, myśl była jasna… Chcę ją wydać. Potrzebowałem czytelników.

W którym momencie decyduje Pan, że nowa historia przybierze formę opowiadania lub powieści? Czy zdarzyło się, by jakaś fabuła tak się rozrosła, że z planowanego opowiadania powstała książka? A może na odwrót?

Obecnie nie myślę już o pisaniu opowiadań. Interesuje mnie wyłącznie dłuższa forma. Pierwsza powieść wykiełkowała z opowiadania, nie wykluczam, że podobnie się stanie z kolejnymi.

Dlaczego nie potrafi Pan pisać jednej książki na raz? Aż tyle myśli i historii piętrzy się w Pana głowie, że ciężko zapanować nad umysłem?

Do tej pory ukończyłem dwie powieści, są one odmienne gatunkowo. Nie potrafię się zdecydować na "mój" gatunek. Dark fantasy, obyczajowa czy jeszcze coś innego. Rozpocząłem kilka historii i czekam, aż się do którejś z nich przekonam.

Kim jest współczesny pisarz? Dlaczego ludzie masowo zaczęli pisać?

Pisarz to jeden z nas, a pisze, bo może. Przypuszczam, że wiąże się to z polepszającą się jakością życia.

"Najmroczniejsza jesień" to Pana debiut. Co Pana zainspirowało do napisania tej historii?

Jest to mój debiut wydawniczy, ale przed napisaniem "Najmroczniejszej jesieni" stworzyłem dwadzieścia różnorodnych gatunkowo opowiadań. Siadając do nich, zwykle miałem w głowie jedynie gatunek literacki, w jakim chcę tworzyć. Jedno z moich pierwszych opowiadań zaczynało się od sceny z – w zamyśle epizodyczną – postacią, która popisuje się łuczniczym kunsztem przed grupą gapiów. Ostatecznie owa postać otrzymała imię Vins i została głównym bohaterem powieści.

Książka w pełni oddaje klimat średniowiecznych ulic, bitew i mroku. Dlaczego akurat ta epoka? Co ona w sobie ma, że fabuła książki została tam umiejscowiona?

Uważam, że w każdej epoce możemy znaleźć coś interesującego. Wybrałem średniowiecze, bo czułem, że sobie z nim poradzę. Nawet nie wiem, czy można tu mówić o wyborze, było to dla mnie coś naturalnego.

Obecnie książki z gatunku fantasy to najpopularniejsze pozycje wydawnicze. Dlaczego czytelnicy tak chętnie do nich sięgają? Czego tam szukają?

Następnego ranka, po ukończeniu mojego dark fantasy, zacząłem sprawdzać w Internecie, jak znaleźć wydawcę. Dowiedziałem się, że dark fantasy jest chętnie czytane za granicą, natomiast w Polsce nie cieszy się popularnością. Moje nadzieje na znalezienie wydawcy stopniały w jednym momencie.

Odpowiadając na pytanie: czemu czytelnicy sięgają po fantastykę, przypominam sobie, że jako dziecko wolałem filmy animowane. W filmie animowanym, podobnie jak w literaturze fantastycznej, zdarzyć się może – dosłownie – wszystko. Mnie, jako czytelnika, pociąga ta nieprzewidywalność.

Konrad Makarewicz "Najmroczniejsza jesień" wywiad

Kim jest Vins? Jakby Pan opisał jego dzieje, charakter? Co jest dla niego ważne?

Na kartach powieści czytelnik obserwuje, jak postawa głównego bohatera ewoluuje. Początkowo nie potrafi się on pogodzić z krzywdą, jaka go spotkała. Od bolesnych wspomnień ucieka w hulaszczy tryb życia, na skutek czego pakuje się w coraz to poważniejsze tarapaty. Vins jest draniem – potrafi złamać każdą z obietnic. Posiada tylko dwie cechy, którymi zasługuje na uznanie. Pierwszą z nich jest wierność wobec przyjaciół, drugiej nie wymienię, by nie psuć lektury tym, którzy nie czytali.

Główny bohater jest wewnętrznie rozdartym mężczyzną między tym, czego pragnie, a tym, co musi zrobić, aby to pragnienie osiągnąć. To trochę tak, jak we współczesnym świecie – też mamy swoje niezrealizowane marzenia. O czym Pan marzy? Czy ma Pan jakieś swoje niezrealizowane marzenie?

Oczywiście, podobnie jak większość z nas, posiadam swe niezrealizowane marzenie. Obiecuję, że je wyjawię, gdy się ziści.

Wydaje mi się czasem, że Vins wcale nie ma zadatków na bohatera, jest raczej everymanem? A Pan jak uważa?

Uważam przeciwnie, niesiony dumą czy porywem serca, potrafi być brawurowy. Lecz z drugiej strony… Czy Vins jest bohaterem? Chyba nie…

Myśli Pan, że każdy może zostać bohaterem?

Według mnie w prawdziwym życiu bohaterami zostają właśnie takie osoby jak Vins, niepokorne i trudne. W historii jest wiele przykładów heroicznych czynów dokonanych przez ludzi, po których nikt by się tego nie spodziewał. Mówi się, że: "okazja czyni złodzieja". Mam wrażenie, że z bohaterami jest podobnie.

Po co w ogóle powstała ta postać?

W zamyśle Vins miał pozostać epizodyczną, bezimienną postacią jednego z moich opowiadań. Został główną postacią powieści, bo według mnie wiernie oddaje chybotliwość człowieczej natury.

Gdzie szukał Pan dokumentacji, aby móc poprawnie oddać charakter średniowiecza, mrok oraz urok fantasy?

Pisząc "Najmroczniejszą jesień", nie skupiałem się jakoś szczególnie na odwzorowaniu średniowiecznej rzeczywistości. Owszem, zajrzałem do paru książek, przeczytałem kilka artykułów i wysłuchałem wielu dostępnych w sieci wykładów, ale cały czas miałem świadomość, że tworzę własny świat. Natomiast jeśli pyta Pani o mrok i uroki fantasy, to kierowałem się własnymi zmysłami. Pisząc tę powieść najwięcej uwagi poświęciłem utrzymaniu nastroju – mam nadzieję, że czytelnik to dostrzeże i doceni.

Jak określiłby Pan język Pana powieści? Czym on się wyróżnia od tego z czytanych przez Pana książek?

Jak wcześniej wspomniałem, ważny był dla mnie klimat panujący w powieści. Jedynymi moimi narzędziami były tu słowa, więc żadne z nich nie mogło być przypadkowe. Mimo iż narrator – w odróżnieniu od bohaterów powieści – operuje językiem współczesnym, unikałem słów, które niszczyłyby budowany z mozołem nastrój. Gdy czytam literaturę fantasy, często razi mnie brak dbałości o język. Pisząc własną powieść, nie mogłem sobie pozwolić na podobne zaniechanie.

A jak jest w tym świecie z magią, która przyciąga do fantasy wielu czytelników?

W powieści pojawiają się magiczne zjawiska, artefakty oraz postaci, które władają magicznymi mocami i jest to ważna część wykreowanego uniwersum. Jednak tworząc "Najmroczniejszą jesień", zdecydowałem – trochę z przekory - że na jej stronach ani razu nie znajdzie się słowo "magia", które uważam za wyświechtane.

Co dalej z Pana twórczością? Jakiej następnej historii możemy się spodziewać?

Plan – w dużym skrócie – jest taki, by pisać. W połowie 2023 roku powinna się ukazać moja powieść obyczajowo-psychologiczna. Mam pomysły na kolejne, również w świecie fantasy. Ich powstanie jest kwestią czasu.

Dziękuję za poświęcony mi czas i czekam na kolejne tytuły.

Rozmawiała


Fot.: Marlena Grochała

Zapraszam do zapoznania się z recenzją książki (kliknij w okładkę)

Konrad Makarewicz "Najmroczniejsza jesień" recenzja

oraz do przeczytania wywiadu z autorem dotyczącego Jego kolejnej książki. (kliknij w zdjęcie)

Konrad Makarewicz "Głęboko pod powierzchnią" wywiad

Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.

Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!

Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.

Komentarze


Wyróżnione recenzje