[recenzja książki] Mariola Sternahl: Ocean uczuć. Tom 1. I tak zaczęło się odkrywanie prawdy
Czy przeznaczenie można sobie wybrać? A może wszystko jest dziełem przypadku albo wcześniej zapisanych losów wyrytych przez poprzednie pokolenia? Jedno jest pewne: tego, co przeżyła Anna – bohaterka książki Marioli Sternahl pt. "Ocean uczuć" nie da się przyrównać do żadnej innej historii. Nie da się też tego wyobrazić w najśmielszych snach. W życiu tej kobiety wszystko stanęło na głowie już od momentu, kiedy była kilkuletnim dzieckiem. W dziwnych okolicznościach zupełnie niezrozumiałych dla dziewczynki, straciła najpierw tatę, a potem matkę. I tak żyła w poczuciu wiecznego osamotnienia, z syndromem opuszczenia ciagle łaknąca miłości. Jednak nie było dane jej zaznać tego uczucia, ponieważ jedynymi towarzyszami jej życia odtąd będą rodzice jej matki – wiecznie pijący dziadek oraz despotyczna, kontrolująca wszystko i wszystkich babcia Nela. Te wydarzenia odegrają istotną rolę w dalszej egzystencji dorastającej Ani. A jaką? Tego już musicie dowiedzieć się, sięgając po książkę. A powiem wam, że naprawdę warto.
Bohaterka nie miała typowego dzieciństwa z beztroską zabawą i kochającymi ją rodzicami. Zamiast tego doświadczała odtrącenia, poniżających sytuacji ze strony opiekunów prawnych, ale te odrzucenia przez otoczenie, ponieważ zabraniano jej nawiązywać jakiekolwiek znajomości. Objęta została całodobową, wręcz obsesyjną kontrolą. Wpędzano dziewczynkę w nieustające poczucie winy, co miało swoje konsekwencje w dorosłym życiu. Odebrało jej pewność siebie. Życie tej kobiety to nieustający smutek, niepewność jutra, brak znajomości prawdy. Tak było do momentu, gdy poznała mężczyznę kochającego ją i oddanego. To od tego czasu postanowiła zmienić bieg zdarzeń i ostatecznie zawalczyć o siebie. Jednak czy jej się to uda i stworzy szczęśliwą rodzinę, o której marzy od najmłodszych lat, zapominając jednocześnie o przeszłości? Mimo burzy w sercu, widma choroby i bagaży przeszłości ciążącego niczym głaz, nadal ma na to nadzieję.
"Ocean uczuć" Marioli Sternahl to istny kołowrotek. Pełno tu emocji, negatywnych uczuć oraz przejmującego smutku. Autorka bardzo się postarała, aby wcisnąć czytelnika w fotel. Akcja powieści toczy się tak szybko, że trzeba być naprawdę uważnym obserwatorem, aby nadążyć. Przeszłość bowiem ciągle splata się z teraźniejszością. Nie daje o sobie zapomnieć. Tworzy kolejne niewiadome, pytania i rozterki. Nie daje spokoju. Jednocześnie widać, że jest niezwykle przemyślana i dopracowana w każdym najdrobniejszym szczególe, co zasługuje na ogromny szacunek. Niemal namacalnie daje się odczuć, nawet wręcz intuicyjnie, bez znajomości biografii autorki, iż opisane wydarzenia, sytuacje mogą być jej udziałem. To przerażająca wizja, jaką kreśli na kartach powieści Mariola Sternahl.
Ta retrospekcja pozwala czytelnikowi poznać losy dorosłej już Anny, która zakotwiczona w przeszłości, ciągle nie przepracowała straty, tęsknoty oraz poczucia odrzucenia, jakie zgotowali jej ci, którzy powinny ją kochać, dać poczucie bezpieczeństwa oraz beztroskie dzieciństwo. Jeśli więc szukacie tutaj klasycznej fabuły z dialogami, to niestety w tej książce ich brak. Są zredukowane do absolutnego minimum. Zamiast tego poznajemy losy bohaterki w dość nietypowej jak na literaturę obyczajową narracji prowadzonej w 3. osobie. Wszystkie wydarzenia opisane więc zostały z perspektywy świadka, obserwatora, wszystko wiedzącego narratora. Sprawia to wrażenie, jak gdyby sama bohaterka odcięła się od tych wydarzeń grubą kreską i zaczyna swoją spowiedź, powoli odkrywając przed czytającym karty. Poznajemy okrutną i przerażającą wręcz prawdę, w której nie ma – mimo wszystko przemocy fizycznej, nie leje się krew. Dzieje się za to coś zupełnie innego. Autorka zaprasza do obserwowania zdarzeń zza lustra. Niczego nie tai, a jedynie napomyka, czym wzbudza jeszcze większe zainteresowanie. Stosuje technikę monologu wewnętrznego, odtwarzając tym samym w sposób świadomy myśli, zdarzenia, konkretne sytuacje czy skojarzenia. Staje się wiernym zapisem procesu myślowego bohaterki będącej w różnej fazie dorastania. Daje w ten sposób czytelnikowi możliwość zdobycia wiedzy o wnętrzu Anny, w którym wszystko jest chaosem, nieuporządkowaniem, kawałkiem puzzla składanego w procesie rozwoju postaci. To nic innego jak analiza jej duszy, stanu umysłu oraz procesu dojrzewania do pewnych decyzji.
Dość znaczącą rolę odgrywa w tym wszystkim ogromny ładunek emocjonalny i cała warstwa psychologiczna przedstawiona z ogromną precyzją naocznego świadka minionych wydarzeń. Postać Neli odgrywa tutaj kluczową rolę, ponieważ to na niej skupia się cały szkielet opowieści. Mamy tutaj bowiem do czynienia z niczym innym jak niemal sadyzmem psychicznym osoby z zaburzeniami osobowości psychopatyczno-narcystycznej. Jej jedynym zadaniem w życiu jest kontrola innych prowadzona z niezwykłą wnikliwością i wpływająca dosłownie na każdy, nawet najdrobniejszy aspekt egzystencji ofiary. Takie zachowanie musi pozostawić ślad, a w przyszłości będzie miało swoje konsekwencje. Nie brakuje tutaj podstępu, szantażu emocjonalnego oraz powolnych zachowań destrukcyjnych. A wszystko to jest prowadzone "w białych rękawiczkach", aby dla świata pozostać idealną, wręcz bohaterką. Te zniewolenie to nic innego jak próba udowodnienia sobie, że tylko to, co robi Nela, czyli kat, jest jedyne i słuszne. Ostatecznie więc toczy ona wojnę nie tylko z innymi ludźmi, ale też z samą sobą, ponieważ nie umie postępować inaczej. Wierzy w słuszność swoich racji i poczynań tak mocno, że staje się to jej obsesją, która niestety niszczy wszystko i wszystkich napotkanych na swojej drodze.
Ta historia jest o tym, jak bardzo można skrzywdzić najbliższych. Rany psychiczne bowiem bywają dużo okrutniejsze od tych zadanych fizycznie. Pamiętajmy o tym w naszych relacjach i zastanówmy się, czy naprawdę musimy żyć cudzym życiem, aby czuć się dowartościowani sami przed sobą. Nie pozwólmy stać się wampirem energetycznym dla innych. Moc zabierana innym może bowiem uderzyć w nas samych z podwójną siłą. Konsekwencje naszych działań będą odczuwalne przez kolejne pokolenia.
Nie bez znaczenia pozostaje też tło historyczne dla tych wydarzeń oraz pełny błędnych założeń system komunistyczny, który pozwolił Neli na uknucie intrygi i uczynienie z życia piekła najbliższych jej osób. W ogóle cała ta sprawa wydaje się jednym wielkim absurdem, który do tego stopnia zadziwia, że człowiek zaczyna się zastanawiać, jak w ogóle możliwe stało się to, co się stało.
Czyta się to niczym pamiętnik pisany pod dyktando terapeuty, który nakazuje "wyrzucić" z siebie wszystkie złe, negatywne emocje. Zapraszając do siebie jednocześnie nowe, piękne uczucia, w których być może znajdzie się również miejsce na wybaczenie. Jestem ogromnie ciekawa dalszych losów bohaterów powieści, które z pewnością uporządkują ten powstały w głowie bohaterki chaos.
Recenzowała
Zapraszam do przeczytania recenzji 2. części "Oceanu uczuć". (kliknij w okładkę)
Zapraszam do przeczytania wywiadu z Autorką. (kliknij w zdjęcie)
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
Komentarze
Prześlij komentarz