[rozmowa o książce] Beata Pomykalska: Każda chwila w Wenecji jest szczególna


Po fascynującej rozmowie o polskich sielskich zakątkach zaprosiłam autorkę, aby opowiedziała o wspólnie z mężem, Pawłem, napisanej książce. Tym razem autorzy, za sprawą książki pt. "Wenecja. Oblicza miasta na wodzie", przenieśli swoich czytelników do Wenecji – miasta pełnego tajemnic, magii, nieodkrytych legend i zakątków. Niewielu z nas zapewne wie, że właśnie tutaj kobiety miały pełnię praw w dostępie do edukacji, co w Europie było zakazane. Od Beaty, a raczej z reportażu, dowiemy się m.in. o "oknie życia" czy poznamy terminy "kwarantanna" oraz "getto". Padną też pytania o zagrożenia wynikające z nadmiaru turystów. O czym jeszcze rozmawiamy? Sprawdźcie sami.

Beata i Paweł Pomykalscy Wenecja. Oblicza miasta na wodzie wywiad

Co zainspirowało Was do napisania tak odmiennego od tradycyjnych przewodnika po Wenecji?

Beata Pomykalska: Wenecja to nasza miłość od wielu lat. Jakieś półtorej dekady temu postawiliśmy przed sobą wyzwanie, żeby zwiedzić ją bardzo dokładnie. Naprawdę tak na 100 procent. Zajrzeć w każdy kąt, do każdego kościoła i każdego muzeum, dotrzeć do najdalszego zakamarka. Było to wyzwanie rozłożone na lata i stopniowo zaczęliśmy je realizować. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, jak wyjątkowa jest Wenecja, jak potężna historia za nią stoi i z jak wielkim dziedzictwem mamy do czynienia. Gdy już uznaliśmy, że mamy odpowiednią wiedzę, zaczęliśmy myśleć o napisaniu książki. I wówczas uznaliśmy, że nie chcemy "wyprodukować" kolejnego przewodnika, który zabierze turystę w najbardziej popularne miejsca. Nie chcieliśmy książki, która zachęci tylko do odhaczenia najważniejszych zabytków. Chcieliśmy pokazać to miasto naszymi oczami, a zarazem odmalować jego wielkość i różnorodność, ale także różne smaczki, czasem nawet bardzo pikantne, bo to te miliony różnych elementów złożyły się na mozaikę pod nazwą "Wenecja".

Jakie były największe wyzwania podczas tworzenia tego niezwykłego reportażu?

Nadmiar. (śmiech) W Wenecji jest nadmiar wszystkiego. Historii, obiektów, obrazów, fascynujących postaci. Musieliśmy dokonywać pewnych wyborów, pewnych skrótów i uproszczeń, ale robiliśmy to w taki sposób, by powstał najpełniejszy i najbardziej wiarygodny portret miasta.

Wiele jest tu faktów, anegdot, legend. Skąd czerpaliście wiedzę na ich temat? Od miejscowych czy jednak z książek?

I z tego, i z tego. Przez wiele lat podróżowania do Wenecji odbyliśmy na miejscu mnóstwo rozmów, ale przeczytaliśmy także tonę książek.

Jak długo trwały prace nad książką?

Zależy, jak na to patrzeć. Z jednej perspektywy, kilkanaście lat, ale z innej – kilkanaście tygodni. Zdobywanie wiedzy, podróże, rozmowy, czytanie, robienie notatek itd. To wieloletni proces. A później, gdy już poczuliśmy się gotowi, przelanie tego na papier poszło nam bardzo szybko. Byliśmy pełni entuzjazmu i radości z tworzenia tej książki, więc właściwie kolejne zdania same się pisały. Następnie – co musi się wydarzyć przy tworzeniu każdej książki – materiał trafił do redakcji, korekty, składu, ponownej korekty itd. To zajęło kolejne tygodnie.

Jakie miejsca w Wenecji uważacie za najbardziej magiczne i dlaczego? Co przesądziło o ich wyborze do tej właśnie publikacji?

Staraliśmy się bardzo rozsądnie dobrać obiekty, tak aby coś mówiły o historii miasta albo obrazowały jego rozwój kulturowy i artystyczny. Właściwie w każdej z sześciu dzielnic znajduje się mnóstwo wspaniałych miejsc.

Które atrakcje turystyczne tego miasta są często pomijane przez turystów, a warte odwiedzenia?

Śmiało można stwierdzić, że większość! Niestety. Wenecja zmaga się z problemem turystów jednodniowych, którzy przyjeżdżają rano, ruszają z Piazzale Roma głównym traktem, docierają do Mostu Rialto, następnie idą na Piazza di San Marco, a tam zwiedzają (albo i nie) bazylikę i Pałac Dożów, po czym wracają na Piazzale Roma. I to jest zaledwie niewielki wycinek atrakcji, jakie oferuje Wenecja. Pewnie to jakieś 10-15%. Dlatego zawsze zachęcamy do tego, aby do Wenecji pojechać poza sezonem, nawet zimą – pogoda zwykle wtedy sprzyja, ceny są znacznie niższe, a turystów jest niewielu – i zostać na co najmniej dwa, trzy dni. Dopiero wówczas można odkryć skarby różnych dzielnic.

Beata i Paweł Pomykalscy Wenecja. Oblicza miasta na wodzie wywiad

Podczas gdy inne państwa czy miejsca na świecie dosłownie walczą o turystów, Wenecja, o czym już wspomniałaś, aż pęka w szwach od ich nadmiaru. Czym to jest spowodowane i jakie są skutki takiego stanu rzeczy?

Wenecja po trochu sama jest sobie winna. To właśnie ona już w XVIII wieku wymyśliła turystykę i zapraszała w swe progi zamożnych arystokratów. W XX wieku, zwłaszcza po II wojnie światowej, doszło do spopularyzowania tego kierunku, później doszły tanie linie lotnicze, wielkie statki wycieczkowe, a w końcu Instagram, który zalewa nas milionami ujęć z kilku powtarzających się miejsc. W Wenecji po prostu modnie jest być i się tym pochwalić. Często, niestety, wiele osób nie zważa na to, co tak naprawdę ich otacza.

Do czego ten urodzaj może doprowadzić i jak temu zaradzić?

Skutki tego są bardzo złe. W szczycie sezonu w Wenecji zjawia się – w rekordowe dni – nawet 150 tysięcy turystów. To jest ogromna liczba, wielki tłum, który zmierza przed południem w jedną stronę, a po południu w drugą. W takim tłumie nie da się zwiedzać. Tracą więc zarówno turyści, jak i samo miasto. Dlatego ważna jest zrównoważona turystyka. Przyjazdy do Wenecji przez cały rok, a nie tylko w sezonie. I na dłużej niż kilka godzin. Tak gigantyczny nadmiar turystów szkodzi wszystkim. I zwiedzającym, którzy w tłumie nie są w stanie dostrzec tego, co piękne, ale też samemu miastu, które jest dewastowane. Dziesiątki tysięcy turystów to też prosty mechanizm podnoszenia cen i regulowania ilości gości właśnie za ich pośrednictwem. To, naturalnie, nie służy nikomu, a przede wszystkim samym wenecjanom, dla których własne miasto, staje się bardzo drogie.

Co według Was czyni Wenecję unikalnym miejscem na świecie?

Położenie to oczywiste, a dokładniej architektura, historia i potężne dziedzictwo, styl życia. Właściwie chyba wszystko w tym mieście jest tak inne, że czyni ją absolutnym unikatem na skalę światową. Oczywiście także to, że miasto było pionierem na wielu płaszczyznach i z wielu rozwiązań, które tam wymyślono, korzystamy do dzisiaj.

Jakie znaczenie ma dla Was historia Wenecji w kontekście tej książki?

Wydaje mi się, że tę książkę trudno nazwać przewodnikiem. Jest raczej swobodną opowieścią. A w tej opowieści historia odgrywa ogromną rolę. Staraliśmy się jednak, aby nie była to nudna wyliczanka dat i faktów. O nie! To na pewno nie byłoby interesujące. Raczej jest to pasjonująca podróż do przeszłości pełnej fascynujących zdarzeń. No bo czyż ekskomunika nałożona za jedzenie widelcem, grabież Konstantynopola, tajemnica produkcji luster, czy wymyślenie okna życia to nie są fascynujące zdarzenia?

Czy spotkaliście się z lokalnymi mieszkańcami podczas pracy nad publikacją, a jeśli tak, to jakie były ich reakcje? Jacy są Wenecjanie?

Przez te lata spotkaliśmy mnóstwo osób i odbyliśmy mnóstwo rozmów. Nie ma chyba jednak jednego wzorca Wenecjanina, ale z pewnością łączy ich miłość do swojego miasta i trwanie w nim, mimo że w życiu codziennym przysparza wielu wyzwań.

Jakie rady macie dla osób odwiedzających te miasto po raz pierwszy? Od czego powinni zacząć poznawanie regionu?

Mamy kilka rad, które już wcześniej wybrzmiały, ale warto je powtarzać. Pierwsza i najważniejsza – jeśli zależy Ci na poznaniu Wenecji i doświadczeniu w niej pięknych chwil, to przyjedź poza sezonem. My jeździmy w styczniu. Pogoda jest zwykle słoneczna, a temperatura osiąga 10-12 stopni, czasem trochę więcej, czasem trochę mniej. Wtedy też możemy doświadczyć najpiękniejszych kolorów. Zwłaszcza o zachodzie słońca. Zdarzają się również oczywiście dni deszczowe – wtedy mamy ogrom muzeów do wyboru. A czasem Wenecję otulają mgły i wówczas ma ona jeszcze inny, wyjątkowy klimat.

Ponadto, poza ceny są znacznie niższe (w przypadku noclegów to nawet kilkadziesiąt procent różnicy) i znacznie mniej zwiedzających. To oznacza mniejszy tłok i mniejsze kolejki do atrakcji. Po drugie – Wenecja wymaga czasu. Delektowania się nią. Warto więc przyjechać na kilka dni. Można w kilka osób i na przykład wynająć jakieś mieszkanko. Wtedy cena jest naprawdę przyzwoita. Jedzenie – knajpki poza utartymi szlakami turystycznymi.

Beata i Paweł Pomykalscy Wenecja. Oblicza miasta na wodzie wywiad

Czy macie jakieś szczególne wspomnienia z tych podróży do Wenecji, które wpłynęły na treść książki?

Może zabrzmi to patetycznie, ale każda chwila w Wenecji jest szczególna. Naprawdę. A najpiękniejsze są dla nas nocne spacery po tym mieście, gdy ono już zasypia, nie jest takie rozedrgane. Wspaniałe są chwile w mało znanych i rzadko odwiedzanych kościołach, w których są setki dzieł sztuki. Wspaniałe są chwile późnym wieczorem na pokładzie tramwaju wodnego. Albo obserwowanie porannego gwaru, który w Wenecji jest specyficzny, ponieważ wszystko w tym mieście odbywa się na wodzie. Dostawy do sklepów, dostawy do restauracji, wywóz śmieci, transport materiałów budowlanych potrzebnych do jakiegoś remontu. Dosłownie wszystko jest transportowane łodziami. Po wodach laguny pływają też łodzi-karetki, łodzie-pojazdy policyjne, łodzie-karawany pogrzebowe itd.

Czy napotkaliście jakieś niespodziewane trudności podczas eksplorowania Wenecji?

Nie, nigdy. Natomiast sądzie, że gdybyśmy jeździli do Wenecji latem, to nasze wrażenia byłyby zupełnie inne.

Jakie historie z życia codziennego Wenecji najbardziej Was zafascynowały?

Chyba wywóz śmieci. W Wenecji nie ma tradycyjnych koszy na śmieci ani żadnych kubłów (to ze względu na szczury) i w wyznaczonych dniach następuje ich odbiór z mieszkań. Jeśli ktoś mieszka na wyższym piętrze, to może worek ze śmieciami spuścić po specjalnym sznurku. Panowie z obsługi odbierają te worki, ładują na specjalny wózek i podjeżdżają do kanału, przy którym stoi łódź-śmieciarka.

Czy Wenecja jest dobrym miejscem na podróż z dziećmi?

To zależy od żywiołowości naszego dziecka. Trzeba się bowiem liczyć z tym, że może nam być trudno upilnować malucha, co może się skończyć dla niego kąpielą w kanale. Sami też powinniśmy bardzo mocno uważać, bo o ześliźnięcie się nietrudno. Zwłaszcza jeśli sami, na własnej skórze chcemy się przekonać, czy te zielone glony naprawdę są takie śliskie. Niejednego "ciekawskiego", który skończył po pas w wodzie, już widzieliśmy.

Czy odkryliście jakieś lokalne zwyczaje lub tradycje, które są mniej znane turystom?

Zwyczajów jest sporo, ponieważ Wenecja zawsze lubiła się bawić i świętować. Najciekawsza wydaje się jednak przesądność mieszkańców. Istnieje mnóstwo przesądów, takich jak choćby ten, że przejście między kolumnami na Piazetcie (to ten mniejszy placyk przylegający do placu św. Marka, który wychodzi na wody Basenu św. Marka) zwiastuje nieszczęście, więc żaden mieszkaniec tego nie robi.

Czy moglibyście podzielić się jakąś mało znaną ciekawostką o Wenecji?

Takich ciekawostek jest naprawdę mnóstwo. Od różnych przekazów zawartych w obrazach, przez wielkie wydarzenia historyczne, po mniejsze sprawy, jak stworzenie drinka bazującego na musie brzoskwiniowym i Prosecco i nazwanie go Bellini – co nawiązuje do słynnego malarza, a przede wszystkim koloru płaszczy, w jakim często występowali bohaterowie jego dzieł.

Beata i Paweł Pomykalscy Wenecja. Oblicza miasta na wodzie wywiad

Jakie są Wasze wrażenia dotyczące architektury?

Jest unikatowa i niepowtarzalna. To oczywiście wynika z tego, że miasto jest położone na mokradłach, a więc potrzebna była specyficzna technika budowlana. Wenecja właściwie stoi na milionach drewnianych pali, na których położony jest kamień sprowadzany z Istrii, który ma specyficzny skład i właściwości pozwalające w takim terenie wznosić okazałe budowle. A ponieważ miasto od wieków było niesamowicie bogate, to już w XII, XIII wieku wznoszono okazałe pałace kupców. Najpiękniejszy jest chyba Ca d’Oro. Zachęcam wszystkich do bardzo dokładnego przyjrzenia się jego finezyjnej i lekkiej architekturze.

O czym będzie Wasza następna publikacja? Gdzie tym razem zabierzecie czytelników?

Dużo jest tych kierunków, w które zabierzemy Czytelników. Pracujemy niesamowicie intensywnie i przygotowujemy publikacje z kilku bardzo interesujących nas tematów. Na pewno już za kilka tygodni na rynku dostępny będzie trzeci tom naszej serii "Polska z pomysłem" i po "Miastach, miasteczkach" oraz "Wsiach i sielskich zakątkach", wyruszymy na szlak "Zabytków techniki". W najbliższym czasie ukaże się też książka pt. "Czechy Nieoczywiste".

Czekamy więc na kolejną Waszą publikację, a Tobie dziękuję za poświęcony mi czas.

Rozmawiała 


Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.

Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!

Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.

Komentarze


Wyróżnione recenzje