[rozmowa o muzyce] Monika Kuszyńska: Widocznie przypada mi w udziale torowanie drogi innym
Monika Kuszyńska – była wokalistka zespołu Varius Manx i reprezentantką w konkursie Eurowizji. Artystka opowiedziała na portalu Kulturalne Rozmowy o swoim udziale w tym wydarzeniu, pasji oraz muzyce.
Od wydania przez Panią albumu solowego minęło praktycznie 3 lata. Co się przez ten okres działo w Pani życiu zawodowym?
Monika Kuszyńska: Dużo koncertowałam. Spotykałam się z publicznością w różnych formach. Moja aktywność jest spora i ma szerokie spektrum.
Od kilku dni cała Polska żyje faktem, że będzie nas Pani reprezentować w konkursie Eurowizji. Jak to się stało, że została Pani wybrana?
Na przełomie września i października zostałam
zaproszona do telewizji, gdzie przedstawiono mi tę propozycję. Zdaniem
osób odpowiedzialnych za ten wybór, byłam najlepszą kandydatką wpisującą
się w hasło tegorocznego konkursu "budowanie mostów".
Czy uważa Pani ten krok za przełom w polskiej muzyce? Do
tej pory nigdy specjalnie nie była Pani obecna w mediach jak inne
gwiazdy.
Mam zaufanie do losu i wierzę, że jestem obecna
właśnie tam, gdzie jestem potrzebna. Najwyraźniej przyszedł czas, by iść
dalej. Poddaję się temu, bo wierzę, że to słuszna droga. Czy to
przełom? W pewnym sensie tak, bo jestem pierwsza. Z pewnością jednak nie
ostatnia. Widocznie przypada mi w udziale torowanie drogi innym. Nie
wybrałam tej roli, zostałam nią obdarowana i staram się godnie ją
spełniać.
Kto jest autorem piosenki konkursowej?
Autorem muzyki jest mój mąż – Kuba Raczyński. Ja jestem autorką słów.
O czym jest ten utwór?
Przekaz jest bardzo prosty i nie sądzę, by
wymagał głębszego tłumaczenia. Chodzi o budowanie mostów na bazie
miłości tak, by zdystansować się od strachu, który paraliżuje każdego z
nas i jest źródłem wszelkich negatywnych zachowań. Strach jest w moim
mniemaniu chorobą naszego wieku i ważne jest, byśmy uczyli się go
rozumieć i przekraczać. Na drugim biegunie stoi miłość i wszystko, co
się z nią wiąże: życzliwość, szacunek, zaufanie... Miłość może nas
leczyć ze strachu.
Konkurs już pod koniec maja. Jak zamierza się Pani przygotować do występu?
Każdy ma swoje tajne sposoby. W gruncie rzeczy czasu jest bardzo mało. Postaram się jednak jak najlepiej wykonać swoje zadanie.
Jakie korzyści może dla Pani i naszego narodu mogą wyniknąć z Pani występu?
Sądzę, że możemy zaprezentować się jako kraj
otwartości, gotowy na integrację, mówiący "nie" dyskryminacji. W oczach
Europy może być to bardzo dobrze odebrane. Zwłaszcza że w wielu
kręgach Polska wciąż uchodzi za kraj "goniący" Europę, szczególnie w
kwestii mentalności. Eurowizja jest miejscem, w którym od lat promuje
się podobne idee. Dla mnie jest to ważny sygnał, że jesteśmy gotowi na
zmiany. Bardzo mnie to cieszy. Postaram się godnie reprezentować nasz
kraj.
Nie boi się Pani, że ważniejsza od występu będzie Pani niepełnosprawność?
Nie boję się. Wózek jest tylko narzędziem do poruszania się. Niczym więcej. Wkrótce nadejdą takie czasy, że niepełnosprawność nie będzie niczym dziwnym. Musimy być na to otwarci i oswajać się z podobnym widokiem. Czasy nietolerancji i dyskryminacji osób z niepełnosprawnością powoli odchodzą w zapomnienie.
Czego obawia się Pani najbardziej tam na miejscu?
Tego, że będzie zimno. Jestem ogromnym zmarzlakiem. Ale liczę na to, że maj będzie dla mnie łaskawy tego roku.
Jaka była Pani reakcja, gdy dowiedziała się Pani, że
Finlandia wystawia na konkurs muzyków z zespołem Downa i chorych na
autyzm?
A dlaczego nie? Oni również wpisują się w hasło
budowania mostów. Każdy ma prawo spełniać swoje marzenia. Sztuki nie da
się jednoznacznie ocenić. Miarą sukcesu artysty jest liczba jego
odbiorców. Ten zespół ma wielu fanów i to jest jego siła. Mnie naprawdę
nie interesuje, jakie człowiek ma schorzenie, ważne jest, co sobą reprezentuje.
Im więcej osób łamiących stereotypy, tym lepiej.
Czy zgadza się Pani ze stwierdzeniem, że Eurowizja to konkurs osobowości i osobliwości mający wymiar polityczny?
Nie mam w zwyczaju przyklejania metek. Kiedy
przyjrzymy się zwycięzcom Eurowizji na przestrzeni lat, to raz istotnie
wygrywały osobowości, raz osobliwości. Czasem piosenka była
bezapelacyjnie świetna, innym razem trudno było zgodzić się z werdyktem.
Rezultaty bywają zaskakujące, ot cały urok tego konkursu. Co do
sympatii politycznych, to jest to rzeczywiście widoczne, ale w gruncie
rzeczy trudno się dziwić. W naturalny sposób chcemy wspierać tych,
których lubimy. To prosty mechanizm.
Jaka jest Pani recepta na sukces?
Każdy ma własną. Ja wierzę w siłę
autentyczności. Dobrze jest być świadomym siebie, wierzyć we własną
drogę i pamiętać, że życie jest krótką przygodą, w której warto się
rozsmakować. Przyda się do tego nuta dystansu.
Lubi Pani być nazywana bohaterką?
Nie przywiązuję wagi do tytułów. Mnie nie są one
potrzebne. Nie czuję się bohaterką, jeśli jednak ktoś ma chęć mnie tak
nazwać, to jego wola. Cieszę się, gdy mogę sprawić komuś radość czy
podnieść go na duchu samym jedynie byciem. To przywilej. Nie czyni mnie
to jednak kimś lepszym od innych. Dobrze mieć w sobie pokorę.
Monika Kuszyńska dawniej i dziś. Jakie zmiany zaszły u Pani w postrzeganiu siebie i ludzi?
Długi temat. Bardzo dojrzałam, a to wystarczy,
by dostrzec wiele zmian. I przez dojrzałość wcale nie mam na myśli
jakiejś wymuszonej powagi. Wręcz przeciwnie. Jestem z pewnością bardziej
radosna i pozytywna, bo umiem się cieszyć tym, co mam. To przydatna
umiejętność. Pielęgnuję w sobie dziecko i dzięki temu jest we mnie lekkość.
Czy Polacy – według Pani – są narodem tolerancyjnym?
Nie lubię generalizować. Z pewnością są wśród
nas światli i otwarci ludzie. Na drugiej szali możemy dostrzec przeciwny
biegun. Tak jest wszędzie. Kwestia jedynie, w którą stronę ta szala
bardziej się przechyla. Nie wiem, jak jest dziś w Polsce. Wierzę, że
zmierzamy w dobrą stronę. To nieustanny proces.
Nie reaguję. Nie zajmuje mnie to.
Jeszcze tak na zakończenie: jakie ma Pani plany na przyszłość, oczywiście, poza Eurowizją? Czy będzie kolejna płyta?
Właściwie rzadko planuję. Jestem mocno osadzona w
teraźniejszości, ale takie rzeczy, jak Eurowizja czy płyta, są już
faktem. Prace trwają. Płyta ukaże się jesienią. Mam nadzieję.
Bardzo dziękuję, że zgodziła się Pani na ten wywiad. Życzę sukcesu w konkursie.
Rozmawiała
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.