[rozmowa o muzyce] KraFcy szyją muzykę – wywiad z zespołem
KraFcy to zespół złożony z mocno zaangażowanych muzyków z Bochni. Grają dojrzałą i przebojową mieszanką
popu, rocka, funku i alternatywy. W skład zespołu wchodzą: Robert Laska
– gitara, chórki, Łukasz Szczepanik – wokal, Sławek Puka – perkusja,
Grzegorz Gruca – bas, Konrad Ignacyk – klawisze. Na portalu Kulturalne Rozmowy opowiadają o pasjach muzycznych oraz stosunku do słuchaczy.
KraFcy – co to za zespół?
Łukasz Szczepanik: KraFcy to faceci. Z krwi i kości.
Każdy z nich ma swój odrębny talent, odrębny temperament i wrażliwość..., a
zestrojenie tych pięciu osobowości, to nasze piosenki.
Skąd pomysł na taką nazwę zespołu, która raczej kojarzy się z branżą odzieżową?
Ł.Sz.: "KraFcy szyją muzykę." – usłyszałem, kiedy pojawiłem się w zespole. Osobiście, mnie ona intryguje.
Robert Laska: Tak naprawdę, na początku nazywaliśmy się "Leniwi Krafcy" –
a nazwa ta pochodziła od nazwiska jednego artysty, którego covery
graliśmy. Z czasem, gdy przestaliśmy się "lenić" i zaczęliśmy tworzyć
własny materiał. Z nazwy zniknął przedrostek "leniwi".
Na początku graliście covery i nagle zaczęliście tworzyć autorskie kompozycje. Jak do tego doszło?
R.L.: To chyba naturalna kolej rzeczy dla ludzi,
którzy mają jakieś ambicje artystyczne. Przez jakiś czas docieraliśmy
się jako zespół, ogrywaliśmy się w klubach, grając covery, ale to jednak
nie było to… Brakowało tego pierwiastka autorskiego. I tak zaczęły
pojawiać się pierwsze pomysły, które z czasem przybierały kształt
kompletnych piosenek. Wplataliśmy je w materiał coverowy i okazało się,
że spotykały się z pozytywnym odbiorem – co było dla nas dodatkową
motywacją.
Dlaczego postanowiliście nagrać album przy wsparciu finansowym fanów?
R.L.: W pewnym momencie mieliśmy na tyle dużo
materiału autorskiego, że naturalną myślą było nagranie płyty. Pojawiły
się pewne propozycje ze strony mniejszych wytwórni, ale niestety wiązały
się one z nakładami finansowymi z naszej strony, na które wtedy nie
byliśmy gotowi. I jakoś równocześnie zaproszono nas do założenia profilu
na portalu megatotal.pl, który umożliwiał zbieranie pieniędzy na
wydanie albumu – tak też się stało. Materiał od razu zyskał spore grono
fanów i „inwestorów”, co było dodatkową zachętą do przyjęcia tego modelu
wydawania naszej nuty.
Z perspektywy czasu, muszę stwierdzić, że to bardzo uczciwe zasady – to teoretyczni odbiorcy, fani – a nie ktoś „na górze” decydują, co ma być wydane poprzez wpłaty na konto konkretnego artysty.
Lubicie, jak słuchacze mają wpływ na to, co tworzycie?
Ł.Sz.: Najbardziej lubię, kiedy słuchacze lubią to, co stworzyłem w samotności, bez niczyjej pomocy.
R.L.: No właśnie. Ten model zbiórki pieniędzy tak naprawdę daje nam pełną swobodę artystyczną – nikt nie narzuca nam, co i jak zagrać.
Widać, że jesteście zespołem niezależnym. Jak daleko bylibyście w stanie zmienić Waszą muzykę, by była grana w mediach?
Ł.Sz.: Zmienianie muzyki po to, by miała być grana w
mediach, kojarzy mi się z artystycznym fałszem… Media proponują
obecnie twory superpowtarzalne lub superopłacone. Najchętniej
wprowadziłbym zmiany do muzyki, gdybym wiedział, że służą ulepszeniu
obecnej formy. Natomiast tworzenie muzyki dla mediów, to muzyczna
prostytucja!
W jakim stopniu Wasza przeszłość muzyczna (współpraca ze znanymi artystami) kształtowała w Was gust muzyczny?
Ł.Sz.: Współpraca z artystami, dla których "chórkowałem" pozwoliła mi zaobserwować, jak zachowują się w pracy, na
scenie. Dowiedziałem się, czym się kierują, śpiewając dla ludzi…, co
jest dla nich ważne na scenie. To wtedy miałem okazję poznać zawodowo
większość polskich wokalistek i wokalistów. Jednak i ja miałem już wtedy
(mniej więcej) ukształtowany gust muzyczny. Bo ten, według mnie,
pojawia się dużo, dużo wcześniej. I zależny jest od tego, jakich
artystów słuchamy od wczesnych lat dziecięcych, jakimi filmami nasiąkamy
i jaką muzykę „podają” nam nasi rodzice (!)
A jaką muzykę "podawali" Wam rodzice?
Ł.Sz.: Płyty z lat 60., 70.i 80..
R.L.: Nie wiem, czy kiedykolwiek o tym wspominałem,
ale mój dziadek był perkusistą działającym w branży "rozrywkowej" i
faktycznie w moim domu od dzieciństwa pobrzmiewała głównie muzyka tego
typu. Stały rozłożone bębny. Wszystkie dzieci uczyły się grać na
instrumentach – to zapewne miało na mnie jakiś wpływ, ale osobiście
poszukiwania swojej nuty zacząłem w podstawówce od kapel metalowych,
przechodząc przez hardcore w kierunku Red Hotów, a następnie funku spod
znaku Jamiroquai. Teraz słucham wszystkiego, co dobre, bez
bezsensownych rozgraniczeń na style.
Gdybyście mieli scharakteryzować muzykę, którą tworzycie, co byście o niej powiedzieli?
Ł.Sz.: Muzyka KraFców to wypadkowa naszych gustów. Moim ostatnio ulubionym słowem jest określenie: "POP-NISZA".
R.L.: Niezbyt trudne w odbiorze, ale też niebanalne
piosenki z tekstami w języku polskim. Nagrane przez żywych ludzi, a nie
komputery, "nieprzeprodukowane", ale też niesurowe. Materiał w 100%
autorski, gatunkowo niejednoznaczny, który ja określam jako „muzyka
środka”.
Skąd czerpiecie inspiracje do pisania tekstów?
Ł.Sz.: Inspiracją do pisania tekstów może być dla mnie
dosłownie wszystko: przeczytana książka bądź artykuł, "świeżo" obejrzany
film, historie moich znajomych, a także moje własne doświadczenia
(niekoniecznie pozytywne). Inspiracją może być podróż, ciekawa rozmowa
lub stan emocjonalny w danej chwili. Zazwyczaj to słowa same "przyklejają" mi się do umysłu, wiszą nad głową jakieś frazy i męczą
przez jakiś czas. I tak nasiąkam jakimiś zwrotami, łączę je w głowie,
obserwuję, zostawiam, aż w końcu siadam i spisuję… Nie lubię pisać
tekstów na zamówienie, pod daną tematykę… Z reguły sam do końca nie wiem
jaki wydźwięk będzie miał napisany tekst. Im więcej mam w tym wolności,
tym bardziej jestem twórczy i zadowolony z efektu.
Jakie macie plany muzyczne na przyszłość?
Ł.Sz.: Nagrać drugą płytę, a potem ją grać, grać i jeszcze raz grać!
R.L.: A potem trzecią i czwartą...
Czego życzyć zespołowi?
Ł.Sz.: Managera!!!
R. L.: O tak! "Ogarniętego" managera – też o tym marzę i "dużego" wydawcy drugiej płyty.
Mam nadzieję, że uda się zespołowi zdobyć i managera i wydawcę. Powodzenia.
Dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiała
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
Komentarze
Prześlij komentarz