[recenzja książki] Andriej Płatonow: "Wykop"
Głównym celem chłopów zamieszkujących teren kołchozu jest budowanie podwalin pod tzw. miasto przyszłości, dające nowy początek budowanej cywilizacji, czyli wykopu. Z czasem jest to ich cel życia. Dla tego poświęcają czas i nie mają nic poza tym. Władzę nad tym osiedlem ma przejąć lokalny proletariat. W przerwach między kolejnymi pracami wypełniają sobie czas marzeniami o szczęśliwej przyszłości kolejnych pokoleń, którą teraz przyszło im budować. Czynią to nawet za cenę poświęcenia własnego zdrowia. Pytanie tylko, czy uda im się osiągnąć coś więcej poza tymi fundamentami? Czy pozwoli im na to z góry totalitaryzm i narzucone reguły, gdzie steruje się masą pozbawioną możliwości wyjścia poza schematy?
Powieść oczami Woszczewa ukazuje absurdy sowieckiej socjalistycznej rzeczywistości, świata i egzystencji, który stanowi mieszankę kilku warstw społecznych. Mieszkańcy wytworzyli sobie swoją własną utopię owładniętą ideologiami. Autor w bardzo realistyczny sposób oddaje połączenie mowy partyjnej, chłopskiej oraz na pozór bezsensownie brzmiącej gawędy. W czasie budowania nowej epoki w ZSRR w 1930 rok przymusowo wcielano chłopów do kołchozów – te właśnie okrutne realia Płatow stara się za pomocą sarkazmu, naturalizmu ukazanego nadzwyczaj dokładnie pokazać. Czyni z prozy tragikomiczną historię pełną farsy czy ironii, krytykując wprost sowiecki ustrój, w którym wszyscy idiocieją i są wyzyskiwani. Ich osobowość ulega więc całkowitej degradacji i wypatrzeniu. Muszą przecież mieścić się w narzuconych z góry ramach, a realizujący te założenia chłopi muszą ślepo wypełniać te założenia.
Historia osadzona w tamtejszych realiach opowiada więc o totalitaryzmie, a także kolektywizacji oraz zbrodniczym reżimie, jakiego dopuszczano się w tym czasie. To początki budowania nowej ojczyzny radzieckiej z planami narodowymi wobec gospodarki tak absurdalnymi, że nie miały one szans na powodzenie. Wtedy istniała tylko propaganda czy kult ludzi pracy, którzy w czynach robotniczych starali się wyrażać swój entuzjazm. "Wykop" w sposób niezwykły oddaje partyjność i ideologię, w której przyszło żyć obywatelom ówczesnego Związku Radzieckiego. W całej tej beznadziei pozostała im tylko agitacja, mimo że wiedzieli, iż wszystko jest z góry sterowane. Znajdowali się więc niejako w sytuacji bez wyjścia, gdyż nie mieli wpływu na rzeczywistość, w której przyszło im funkcjonować. Nie mogli przecież jej samodzielnie kształtować, gdyż nie pozawalano im wyrażać samodzielnych myśli. Za pewnik musieli przyjmować tylko to, co nakazało im kierownictwo, a przeciwnicy niepoddający się reżimowi byli natychmiast likwidowani. Uznawano ich za wrogów systemu, tym samym unicestwiając jakikolwiek przejaw rozsądki w społeczeństwie wiejskim.
Czytelnika z pewnością przytłoczy brak zaangażowania emocjonalnego bohaterów. Wszystko tam jest płytkie, a rozmowy pozbawione sensu. Język zaś daleki od literackiego, pięknego dialogu. Brak w nim spójności. W usta bohaterów autor wkłada słowa zupełnie nieprzystające do ich położenia i klasy społecznej. I tak np. możemy przeczytać o dziecku ogarniętym nienawiścią czy przesiąkniętym propagandą albo o zwierzętach pracujących do granic wyczerpania w imię idei. Brak w tym wszystkim logiki, spójności, ale nie oznacza to, że książka jest bezsensowna. Wręcz przeciwnie, jej konstrukcja doskonale odzwierciedla tamtejsze czasy.
Obraz ludzi żyjących w kołchozach zakrawa na groteskowe sytuacje, bezmyślny bełkot będący pozornym przejawem normalnego życia w ponurej wsi. Proletariusze próbują jednak za wszelką cenę za pomocą haseł udowodnić, iż tak jak jest, jest dobrze. Według ich przekonania, życie w sowieckim ustroju – mimo trudności – z pewnością lepiej wygląda niż w kapitalizmie.
Książka zatem to nic innego jak negacja ustroju sowieckiego i z pewnością nie każdemu się spodoba. Niemniej, jednak ma w sobie coś z uniwersalnej historii opowiedzianej oczami tamtejszych żyjących. Autor czyni to jednak w sposób satyryczny, wręcz karykaturalny, momentami wręcz przygnębiający. Duży nacisk kładzie na przeżycia wewnętrzne, które dopiero po jakimś czasie zwykły, niezaznajomiony z ówczesną historią czytelnik jest w stanie zrozumieć. Postaci występujący na kartach "Wykopu" rozmawiają o śmierci i są przekonani o beznadziejności swojej sytuacji, dlatego też starają się poszukiwać w swoich historia sensu życia. Tę publikację trzeba przeczytać, chociażby dlatego, aby przekonać się na własne oczy, co się działo w tamtych czasach.
Recenzowała
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
Ciekawa pozycja. Warto się przyjrzeć, tym bardziej, że można zaobserwować, że o ile czas idzie do przodu, mijają kolejne epoki, technologia się rozwija w ekspresowym tempie - to człowiek, jego postawa, motywy działania, zatacza raz po raz koła. Obyśmy nigdy nie musieli przeżyć tego co bohaterowie. Patrząc na dzisiejszy świat wcale nie jest to takie pewne niestety...
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, choć nie wiem, czy książka mnie zainteresuje
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłem fanem książek z historycznym wątkiem... Chociaż kto wie - kiedyś z przymusu musiałem przeczytać "Malowanego Ptaka" a książka bardzo mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńSatyra w najlepszym wydaniu, krytykująca ustrój sowiecki i ukazująca chore podstawy, na których go wznoszono, absurd, groteska, farsa, karykatura. :)
OdpowiedzUsuń