[rozmowa o książce] Sercowe rozterki w Kraju Kwitnącej Wiśni, czyli rozmowa o powieści "Niczyja" z Anną Crevan Sznajder
Anna Crevan Sznajder – początkująca pisarka, miłośniczka Japonii i kultury japońskiej Otaku. Współautorka książki pt. "Facet do wzięcia" i autorka miniaturki pt. "Walentynki" wydanej w self-publishingu w Wydawnictwie Ridero. Prywatnie matka nastolatki, która zaszczepiła w niej fascynację do Kraju Kwitnącej Wiśni. Kocha książki i muzykę.
Ostatnio wydała swoją debiutancką powieść "Niczyja", w której stawia bohaterkę przed trudnym dylematem. Opowiada o rozterkach sercowych. Autorka zabiera nas w niezwykłą podróż po egzotycznych sceneriach oraz toczy odwieczną walkę serca z rozumem. Rozmawiamy o trudnych wyborach, powodach powstania powieści oraz dalszych planach wydawniczych. Serdecznie zapraszam na rozmowę o książce, nad którą portal Kulturalne Rozmowy objął patronat. Będzie interesująco i intrygująco.
Pytanie na rozgrzewkę. Kim jest Anna Crevan Sznajder?
Anna Crevan Sznajder: Chciałabym móc powiedzieć, że pisarką, ale na to chyba jeszcze za wcześnie. Na pewno pasjonatką japońskiej kultury, popkultury, miłośniczką książek i pisania, matką nastolatki, zapracowaną oraz zabieganą – jak każda matka. Może nieco zwariowaną optymistką, z poczuciem humoru, wierzącą, że marzenia się spełniają i trzeba o nie walczyć. Kimś, kto nie lubi porażek, rzadko się poddaje i jest uparty, a także wciąż jeszcze wierzy w ludzi.
Skąd się wziął Twój pseudonim?
Od nazwiska Adriana Crevana – bohatera moich opowiadań o Shinigami. Tak po prawdzie to fani "Kuroshitsuji" nadali je Undertakerowi, a że każdy szanujący się Otaku ma pseudonim, ja właśnie taki wybrałam. Potrzebny mi był głównie do prowadzenia licznych Fan page’y na Facebooku o tematyce anime. A teraz przylgnął do mnie jak drugie imię. Nawet bliskie mi osoby tak się do mnie zwracają.
To ciekawe. Od kiedy zaczęła się Twoja przygoda z pisarstwem? Ktoś Cię do tego zachęcił, zainspirował?
Odkąd pamiętam, zawsze coś tam pisałam. A to pamiętniki w szkole, a to teksty do piosenek ulubionego zespołu (kiedy jeszcze nie znałam angielskiego). Tak naprawdę moja przygoda z pisaniem zaczęła się od Fanfika na podstawie "Kuroshitsuji" Yany Toboso. Uwielbiam postać Undertakera vel Adriana i chciałam bardzo napisać coś o nim. Tak powstały "Okulary Shinigami" i ich kolejne części, które na Wattpad cieszą się ogromnym powodzeniem. Potem znalazłam w sieci kursy pisania "Piszę, bo chcę…" i dalej samo już się jakoś potoczyło.
A w którym momencie zorientowałaś się, że masz talent i że to, co piszesz, ma sens?
A mam talent? To takie dziwne słowo. To, czy go mam, czy nie, ocenią czytelnicy, tak mi się zdaje. Odkryłam jednak, że na pewno mam sporo weny i wyobraźnię, a pisanie sprawia mi ogromną frajdę i to jest coś, co chciałabym robić. Powoływać do życia swoich bohaterów, tworzyć ich historię. A kiedy na dodatek znajdziesz odbiorców, którym się to spodoba… nie da się opisać, jaka to satysfakcja. Coś, czego nie kupi się za żadne pieniądze świata. Jeśli to można nazwać talentem, to chyba go mam. A czy ma sens? Samo pisanie – dla mnie jak najbardziej. Sprawia mi wiele frajdy. Pozwala odetchnąć od codzienności, a czy to, co piszę, ma sens – cóż… to także ocenią czytelnicy.
Skąd u Ciebie zamiłowanie do Japonii i kultury japońskiej, o którym już zresztą wspomniałaś? Co Cię w tej odmiennej kulturze zafascynowało?
Wszystko zaczęło się od mojej córki, Gabrysi, która kilka lat temu prosiła mnie, bym oglądała z nią "Death Note". Potem było "Kuroshitsuji", a potem to już pochłonęło mnie, jak jakaś zaraza. Jej przeszło, mnie nie do końca. Ogadałam coraz to więcej anime, zaczęłam czytać i kupować mangi. Ale to nie wszystko. Po tej popkulturze przyszła pora na poznanie Japonii z innej strony. Nie kryję, że już wcześniej zawsze lubiłam Kraj Kwitnącej Wiśni. Uwielbiam "Wyznania Gejszy", "Shoguna" czy nawet "Godzillę". Ostatnio wiele czytam o Japonii. Nagminnie wręcz kupuję książki tematyczne, głównie podróżnicze. Oglądam programy, czytam blogi. Co mnie fascynuje w Japonii? Wiele rzeczy. Musiałabym napisać całą książkę na ten temat.
Może kiedyś powstanie. Byłaby fascynująca. Dlaczego swoją powieść osadziłaś w realiach kraju azjatyckiego, a bohaterowie nie są Polakami – pochodzą z dwóch różnych światów? Czy to celowy zabieg, czy jedynie wyraz fascynacji?
I tak i nie. "Niczyja" na samym początku była opowiadaniem FanFiction na kanwie "Kuroko no Basket". Napisałam je głównie dla siebie, zafascynowana mangą i anime, a także postacią Kise Ryoty. Tak powstał "Japoński weekend", który dziś jest pierwszą częścią, czyli "Kwiatem Magnolii". Nie chcę tu zdradzać treści, więc powiem tylko, że było to zamierzone o tyle, o ile sama chciałam przeżyć to, co bohaterka. Stąd połączenia w fabule. Reszta wynikała z fascynacji, o której pisałam wyżej.
Twoja bohaterka przeżywa dylematy sercowe. Nie potrafi dokonać wyboru. Dlaczego akurat taka tematyka? Gdzie szukałaś inspiracji na tematykę powieści? Naprawdę chciałabyś przeżyć te wszystkie wydarzenia, które doświadcza Twoja bohaterka?
We własnej głowie. Niezmiennie inspiracją jest dla mnie "Kuroko no basket" oraz dwie postacie, mianowicie Kise i Aomine. Uwielbiam ich obu i stąd może pomysł. Ja sama nie umiem do dziś się zdecydować, którego z nich bardziej lubię. Te same problemy przeniosłam na moją bohaterkę. Z tym że ona na pewno ma gorzej. Klasyczny trójkąt – ich dwóch, ona jedna (lub na opak) jest częstym wątkiem w wielu książkach, zwłaszcza romansach. Może za dużo czytam takiej literatury?
Ja też zauważyłam wiele powielanych schematów w powieściach, np. hiperrealistyczne sceny seksu czy przemyślenia bohaterów z perspektywy każdego z nich z osobna. Pod tym względem się nie wyróżniasz. To Twój świadomy wybór?
Tak, taki sposób prowadzenia narracji to był świadomy wybór. Zdradzę, że trzecia część pt. "Na zawsze jego" jest pisana w trzeciej osobie.
Gdybyś miała opowiedzieć tym, którzy jeszcze nie mieli okazji wziąć Twojej książki do ręki o swojej twórczości? Nad jakimi książkami właściwie pracujesz?
Co do twórczości, może to będzie dziwne, ale nie same erotyki piszę. Zabrałam się za kryminał, powieść fantasy opartą o legendy arturiańskie, a nawet obyczajówkę. Nie obiecuję jednak, że nie będzie w nich scen erotycznych. No może jedna czy dwie. Taka słabość. Nawet sam Graham Masterton w swoich horrorach zamieszcza ich bardzo wiele.
No właśnie, te "momenty" są chwilami bardzo mocne. Czy nie da się inaczej? Czy nie można już pisać o seksie bez dosadności i brutalności? Czy moda na romantyczną miłość przeminęła?
Nie sądzę, by kiedyś ta moda przeminęła. Wciąż wierzę, że nigdy nie przeminie i wierzę w taką miłość. Co do tej dosadności, to z pewnością się da. Ja próbuję pisać i mam nadzieję, że mi się to udało w "Niczyjej".
Chyba jednak nie do końca… Czy to oznacza, że "Niczyja" jest dla tych, którzy mają już dość dosyć oklepanych "koneserów seksu" i zapatrzonych w nich kopciuszków XXI wieku?
Każdy jest inny i – jak mówiłam – o gustach się nie dyskutuje, ale wątek, w którym ona – biedna, szara myszka, a on jest piękny i bogaty występuje już w tylu książkach, że postanowiłam spróbować czegoś innego. Nie twierdzę, że te historie są złe. Lubię i takie, ale chciałam inaczej, czy się udało? Nie wiem. Czytelnicy zawyrokują.
Porozmawiajmy nieco szerzej o kreowanych przez Ciebie bohaterach. Kim jest Ann? Jakbyś o niej opowiedziała swoim czytelnikom jako autorka? Żyłaś z nią od początku do końca…
Po części mną. Na pewno ma wiele ze mną wspólnego. Jak ja – pisze, jak ja – uwielbia Japonię. Jak ja, jest wiecznie uległa, niezdecydowana i – jak to sama powiedziała: "zdecydowanie zbyt miękka". To jednak wynika pewnie z tego, że – jak już wspominałam – gdy zaczynałam pisać, pisałam głównie dla samej siebie. Tak naprawdę nie sądziłam, że tak daleko to zajdzie. To mnie utwierdza, że życie jest pełne niespodzianek.
To prawda – jest. Ja też się wielu zmian nie spodziewałam u siebie. Jak długo zajęło Ci budowanie tej postaci?
Tyle, ile pisanie książki, czyli długo. "Niczyja" przeszła ogromną metamorfozę, by móc trafić do rąk czytelnika, a wraz z nią przeszła ją i Ann. W kolejnych częściach, które – mam nadzieję, że uda się wydać – Ann dojrzewa, dokonuje wyborów i nadal ma sporo problemów – także ze sobą. Jest bardzo wrażliwa i uczuciowa. Podobnie jak ja! Co zrobi i jak postąpi, ja już wiem, a czytelnicy muszą poczekać. Niektórzy po lekturze "Niczyjej" mogą jej nie rozumieć, a nawet wręcz nie lubić, lecz ja chciałam pokazać, jak wiele dylematów może dać kierowanie się w życiu emocjami.
Przyznam szczerze, że też jestem trochę poirytowana jej zachowaniem. Czy Ann znajduje odzwierciedlenie w świecie realnym? Miała swój pierwowzór czy jest jedynie wytworem wyobraźni twórcy?
Po części już na to pytanie odpowiedziałam. Ona to ja, ale nie do końca. W wielu przypadkach postąpiłabym inaczej. I… na pewno nie chciałabym mieć jej problemów. Jednak niektóre cechy charakteru ma owszem "po mnie" i szczerze mi jej z tego powodu żal.
Mnie też. A męscy bohaterowie? Blondyn i brunet. Obaj przystojni. Dlaczego postawiłeś ich na drodze Ann? Jest w tym jakaś symbolika? Miałaś w tym cel?
Kenji i Koichi to odzwierciedlanie Kise i Aomine. Kto zna "Kuroko no basket", wie, o czy mowa. Kto nie zna, zachęcam do obejrzenia. Na marginesie dodam, że sporo już osób "nawróciłam" na oglądanie KNB dzięki książce. Jak do tej pory, nikt nie żałował. Co do celu czy symboliki. Może pokazanie, że nic nie jest czarne ani białe, może uświadomienie, że życie zaskakuje, a wybory, jakich dokonujemy nie zawsze są słuszne? Nie wiem, czy "Niczyja" ma aż tak "głębokie" przesłanie. Niemniej jednak dylematy sercowe bohaterki stanowią dla niej ogromny problem. Dla mnie też, bo musiałam ją z nich wyciągać.
Kto wie? Może i ja obejrzę, jak znajdę chwilę czasu. Jakbyś opisała męskich bohaterów w swojej powieści?
Jak niebo i ziemia. Jak ogień i woda. Jak dwa przeciwne bieguny magnesu. Tak jak w opisie na okładce. Biedna Ann, wpadła z deszczu pod rynnę. Z jednej strony czuły, delikatny i wrażliwy blondyn, z drugiej drapieżnie przystojny, szalenie męski i pociągający, a jednoczenie niebezpieczny brunet. Jak miała się zdecydować? Czy to w ogóle możliwe? To wspólny problem, jej i mój.
Serio? Też musiałaś wybierać między facetami w życiu? Przez całą fabułę przewija się też wątek mangi. Czym ona właściwie jest oraz do czego była Ci potrzebna?
Manga to komiks. W Japonii bardzo popularna. W przypisach jest chyba wyjaśnienie, co to takiego. Tak, owszem, była mi bardzo potrzebna, ponieważ – jak wspomniałam – "Niczyja" była na początku Fanfikiem napisanym na kanwie mangi. Nie dałoby się jej obejść czy wykluczyć z fabuły, gdyż cała akacja straciłaby sens. Aby powiedzieć coś więcej, musiałabym zdradzić, co takiego wydarzyło się w książce.
Którego ze swoich bohaterów lubisz najbardziej i dlaczego?? Którego wybrałabyś na towarzysza życia? Masz odwagę jednak wybrać?
A to bardzo trudny wybór. Niemal taki, przed jakim stanęła i Ann. Wspominałam, że – podobnie jak ona – lubię obu i nie wiem, czy umiałabym wybrać. Moje przyjaciółki – Mili i Enn z tego powodu wciąż mi dokuczają. Nie chcę zdradzać, czy Ann wreszcie wybrała i kogo. Ja do dziś borykam się z tym problemem. I tak już chyba zostanie.
Nic, kompletnie. Za to ogromną trudność i wyzwanie stanowiły dla mnie opisy. Nie lubię ich pisać i to moja – jako pisarki – pięta achillesowa. Długie godziny spędziłam na odwiedzeniu miejsc, o których mowa w książce. Szperałam po blogach, oglądałam filmy, czytałam książki, a nawet wirtualnie spacerowałam po Tokio czy Kioto za pomocą Google mapy. Oglądałam hotele, ulice i atrakcje turystyczne. To była sama przyjemność, bo marzę, by pojechać do Japonii.
No właśnie ubiegłaś moje kolejne pytanie o podróż do tego kraju. Fajnie byłoby tam pojechać. Życzę Ci spełnienia tego marzenia. Teraz spytam odwrotnie, pisanie których scen sprawiło Ci największą frajdę i dlaczego?
Oczywiście, że erotycznych. Uwielbiam je pisać. To też dla mnie ogromne wyzwanie, by nie być nudną, nie powtarzać się i nie przesadzać. Chciałam, by sceny seksu w książce były delikatne i oddawały cały wachlarz emocji i odczuć bohaterów. Czy się udało? Czytelnicy osądzą. Poza tym ogromną frajdę sprawiało mi pisanie dyskusji – o ile można to tak nazwać – pomiędzy Ann a Koichim. Tych dwoje ma na siebie tak ogromny wpływ, że – choć może nie zdają sobie z tego sprawy – nie potrafią bez siebie żyć. Ups… sorki. Ścierają się nie raz, aż iskrzy, ale nie będę więcej pisać. Sami przeczytacie. Powiem tylko, że druga część pod tym względem jest o wiele bardziej "naładowana". Chyba…
O matko… To już chyba będzie erotyk, a nie tylko romans erotyczny. Czyli już wiadomo, że będzie druga część. Od razu pisałaś z taką świadomością, że powstanie kontynuacja? Czy to wyniknęło dopiero w trakcie pisania?
Ano właśnie. Druga część powstała równie dawno, co pierwsza i też przeszła wiele zmian. Pisząc, nie planowałam ich wydania. Trzecia to wynik moich prac nad zmianami. Niejako ewolucji części pierwszej i drugiej. Chciałam połączyć je w całość, za pomocą innej historii, ale w końcu zdecydowałam się na podzielenie, co chyba wyjdzie nawet lepiej. Mam nadzieję. By dokładnie opowiedzieć, o co chodzi, musiałabym zdradzić fabułę, czego robić nie zamierzam.
Wspomniałaś, że następna część będzie „bogatsza” o sceny erotyczne. Skąd zatem we współczesnej literaturze tyle naturalistycznego seksu? Czy to odzwierciedla marzenia, czy jednak problemy współczesnego społeczeństwa, braku uczuć, emocji w życiu... Jednak szkoła wychowuje na innego rodzaju literaturze...
Sama nie wiem. Być może to "efekt Greya" – jak ja to nazywam, ale ostatnio sporo książek zawiera sceny erotyczne, mniej lub bardziej dosadne. Wydaje mi się, że rynek kształtuje niejako zapotrzebowanie. Kobiety chcą czytać erotyki. Powstał nowy gatunek literacki – romans erotyczny, erotyka, choć przecież od dawna pisano o seksie i sceny takie można znaleźć w innych gatunkach literackich. Ja zawsze uparcie mówię, że o gustach się nie dyskutuje i każdy ma prawo do własnych upodobań.
Czy szkoła wychowuje i na czym, trudno powiedzieć. Lista lektur ulega zmianie. Czasy też mamy niejako bardziej – jak by to ująć – "postępowe"? Sama nie wiem. Powiem tylko, że nie mnie to oceniać. Ja czuję się dobrze w tej dziedzinie. Pisanie scen erotycznych sprawia mi frajdę, czemu więc mam tego nie robić? Dopóki znajdą się chętni na ten rodzaj literatury, będzie ona miała wzięcie.
Co po tej trylogii? Masz już jakieś kolejne plany wydawnicze? Zdradź choć odrobinę.
Jak wspomniałam, piszę kilka innych rzeczy. Zastanawiam się także nad zredagowaniem moich opowiadań o Adrianie Crevanie. Wiele osób chciałby widzieć je w postaci książki. To wymaga sporych nakładów pracy, ale kocham pisać i moim marzeniem jest zajmować się tym zawodowo. Czy się spełni? Wiele zależy od powodzenia "Niczyjej", gdyż to mój debiut i pierwsza książka wydana w prawdziwym wydawnictwie. Oby nie ostatnia.
Też Ci tego życzę. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
Interesujący wywiad :)
OdpowiedzUsuńInteresujący wywiad. Jednak z tymi scenami erotycznymi to bym bardzo uważał... to jest czarny szlak dla pisarza i jedno z najtrudniejszych wyzwań. Nawet Salman Rushdie dostał kiedyś nagrodę, za najgorzej napisaną scenę erotyczną. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńTak, przyznam, że to ogromne wyzwanie, ale postanowiłam mu sprostać. Z jakim skutkiem, to już nie ja ocenię. Pozdrawiam Crevan.
UsuńAniu gratuluję! Sylwio świetny wywiad. Brawo dziewczyny!
OdpowiedzUsuńwow, super że udało Ci się porozmawiać z autorką :) Świetny wywiad
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad, chociaż książka chyba niezupełnie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad :) Gratuluję :) Jestem ciekawa książek :)
OdpowiedzUsuńCiekawa postać :)
OdpowiedzUsuńCiekawa osoba :)
OdpowiedzUsuńNie znałam tej pani... w czasach nastoletnich pasjonowałam sie kulturą japońską.
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad
Wow! No to się postarałaś z tym wywiadem! <3 Czyta się mega sprawnie. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńUjmujący wywiad i piękne zdjęcia, które nadają artykułowi niezwykle osobistego charakteru. Pozdrawiam!!!:)
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad! Teraz stałam się ciekawa książki :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wywiad, który przeczytałam z ciekawością. Co do scen erotycznych również uważam ze trzeba uważać. Niedawno czytałam o słownictwie w takich scenach. Myślę, że to dobre :D Ogólnie życzę dużo powodzenia!!!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa rozmowa z interesującym człowiekiem.
OdpowiedzUsuńŻyczę autorce, aby udało jej się pojechać do Japonii. To naprawdę wspaniały kraj z księżyca.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki, które oprócz wartości literackiej mają też coś dodatkowego - pozwalają poznać inną, zupełnie egzotyczną dla wielu z nas kulturę. Poza wszystkim - bardzo ciekawa rozmowa!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad! Ania jest wspaniałą osobą. I do tego jestem na jednym zdjęciu :D
OdpowiedzUsuńW przedostatniej odpowiedzi są sceny retoryczne zamiast erotycznych ;)A tak poza tym - świetny wywiad
OdpowiedzUsuńZupełnie nie kojarzę autorki ani jej twórczości, za to wywiad na wysokim poziomie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
D.
Do tej pory nie znałam autorki, a wydaje się bardzo interesującą osobą :-D
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wywiad! :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wywiad, oby więcej takich! :) Gratulacje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo ciekawy wywiad :) Przyznam, że nie przepadam za anime i mangami, jakoś nie przemawiają do mnie. Ale książka, hmm może warto sięgnąć po inny rodzaj literatury?
OdpowiedzUsuńAutorki wcześniej nie znałam, czas przyjrzeć się jej twórczości.
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad... nie kojarzę autorki, ale teraz już będę:D
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad! Widać, że Crevan po prostu jest dumna ze swojego pisania :) Powodzenia przy wydawaniu kolejnych książek :)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale z chęcią przyjrzeć się jej bliżej :) Naprawdę fajny wywiad!
OdpowiedzUsuńFajnie sie czyta takie wywiady, gdzie ludzie pokazuja, jak daza do realizacji swoich marzen i pasji
OdpowiedzUsuńKolejny bardzo ciekawy i inspirujący wywiad. Ależ ta Ania ma ciekawe życie!
OdpowiedzUsuńAle fajnie, że matka także nauczyła się czegoś od córki - nie dziwię się, że "Death note" sprawił, że autorka wsiąknęła w temat :D
OdpowiedzUsuńGratuluję wywiadu! Jest on bardzo interesujący! :)
OdpowiedzUsuńhttps://buszujwkuchni.com - zapraszam :)
Fajnie, gdy można spełniać się robiąc to co się kocha. Fajnie, że są tacy ludzie.
OdpowiedzUsuńTen wywiad mnie zainspirował do spróbowania swoich się w tworzeniu powieści. Dziękuje!
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad! Inspirująca historia! :)
OdpowiedzUsuńPewnie rozmiar zamiłowania nie ten sam ale uwielbiam kulturę tego kraju. Mangi są świetne a "Death Note" wygrywa!
OdpowiedzUsuńMyślę, że spokojnie, z czystym sumieniem może mówić o sobie pisarka. Ale przyznaję, że wcześniej o niej nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńJaponię kochałam, kocham i kochać będę! Interesujący wywiad.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że w wywiadzie padają konkretne dociekliwe pytania, a nie jakieś ogólniki. :) Mimo że autorki nie znam, teraz będę o niej pamiętać.
OdpowiedzUsuńPS te sceny erotyczne wszędzie, to chyba taka reakcja na to, że można pisać/ czytać o tym, o czym się chce. Nie ma już tematów tabu. Może gdyby kiedyś była taka możliwość literatura też byłaby pełna podobnych "akcji", ale kiedyś po prostu nie wypadało. ;)
Podoba mi się ten wywiad :) Tyle ciekawych informacji uzyskałaś, że szok :) A autorka niezwykle ciekawa osobowość :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wywiad, zaintresowałam się jej pisarstwem ze wzgledu na osadzenie ich wlasnie w krajach azjatyckich - takich kulturowo odmiennych od naszego kraju.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie poprowadzony wywiad, interesująco i bez lania wody - zarówno ze strony "wywiadowcy", jak i rozmówczyni. Polska autorka i azjatyckie realia? Taka nietuzinkowość też bardzo mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńWspomniana książka kompletnie nie mieści się w moich klimatach. Swoją drogą, pisarka tak bardzo inspirując się anime, całkowicie zniechęciła mnie do sięgnięcia po swoją książkę. Może to przez złe skojarzenia.
OdpowiedzUsuńIntrygujący wywiad, z mnóstwem informacji o autorce i samej Japonii. ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad. Przyznaję, że nigdy nie słyszałam o tej autorce.
OdpowiedzUsuńWspaniały wywiad
OdpowiedzUsuń