[artykuł] 10 korzyści wynikających z prowadzenia własnej strony internetowej
Prowadzenie strony internetowej nie jest łatwe, nawet jeśli tak się wydaje osobom obserwującym wszystko z zewnątrz. Wiem to, sama prowadzę Kulturalne Rozmowy już od prawie 3 lat. Na początku miałam pewne obawy co do słuszności tematyki oraz eksponowania tego, co lubię publicznie, ale ostatecznie bilans zysków przewyższył straty wynikające z popełnianych błędów, bo przecież właściwie jakby na to nie patrzeć, stwierdzam, że nie popełniłam żadnych gaf, ale zdobyłam pewne doświadczenie, które pozwala mi się rozwinąć. Prosty wniosek, prawda? Zapraszam więc na kolejny autorki tekst (ostatnio trochę tę sferę zaniedbałam, ale w tym roku obiecuję poprawę), w którym podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami, umiejętnościami i wartościami, jakie przyniosło mi działanie w sieci. Zatem zaczynam:
Nie boję się nieznanego
Pierwsza zasada, która gwarantuje już mały sukces to: NIGDY NIE BÓJ SIĘ NIEZNANEGO – wiem, wiem – łatwiej powiedzieć, a trudniej zrobić. Zawsze gdzieś z tyłu głowy Twój wewnętrzny sędzia stawia Ci mentalną blokadę i mówi: "zastanów się, nim coś napiszesz, bo co powiedzą znajomi?", "co zrobisz jak się pomyślisz? – przecież Cię wyśmieją!". Bzdura! W sieci codziennie przewija się tyle informacji, że trudno nadążyć i wiesz mi, niewielu będzie obchodziło, że akurat coś opublikowałeś, dopóki nie staniesz się na tyle popularny, że wreszcie zaczną zwracać uwagę na publikowane przez Ciebie treści. Wtedy faktycznie musisz uważać na wszelkie uchybienia, bo nawet najdrobniejszy błąd zostanie poddany surowej ocenie „znawców tematu”. Póki jednak działasz dla siebie, nie musisz się obawiać. Wbrew pozorom, w sieci panuje życzliwość i zawsze znajdzie się osoba, która podpowie, nauczy, na czym zyskasz. Powtarzam więc jeszcze raz: NIGDY NIE BÓJ SIĘ NIEZNANEGO. Wyjdź poza strefę własnego komfortu. Ja już się tego nauczyłam, więc czas na Ciebie. Powodzenia.
Nauczyłam się obsługi platformy Blogspot
Bez przynajmniej podstawowej znajomości platformy Blogspot twórca własnego serwisu internetowego nie jest w stanie poprowadzić swojej nawet najskromniejszego serwisu. Mnie też by tu nie było. Wiem, wiem – powiecie, że teraz wszyscy pracują na platformie WordPress i ja też powinnam i wiecie co? Pewnie macie rację, ale jakoś nie potrafię się zabrać do nauki. Raz się zraziłam i postanowiłam więcej nie wchodzić, ale kto wie… pewnie kiedyś wrócę do tematu, aby zacząć się szkolić już tak na poważnie.
Nie mówię, że jestem mistrzem w administrowaniu stroną techniczną – oj nie – do tego brakuje mi jeszcze sporo wiedzy i umiejętności. Jednak opanowałam platformę Blogspot na tyle, aby móc samodzielnie sobie wszystko poukładać, czyli dodać menu, kafelki i odrobinę popracować nad szatą graficzną. Nie minęło mnie też "grzebanie" w kodzie HTML. Prowadzenie własnego portalu dało mi pretekst do przypomnienia sobie podstawowych umiejętności informatycznych, które zdobywałam podczas kursów. Uświadomiłam sobie wtedy, że bez tego byłabym skazana na nieustanne wsparcie ze strony innych, które przecież tanie nie jest, a i tak wielu ludzi pomogło mi w organizacji wielu działań i przyczyniło się do tego, że Kulturalne Rozmowy wyglądają obecnie właśnie tak, jak sobie wymarzyłam. Za to wsparcie wszystkim bardzo serdecznie dziękuję. Zbieram zatem doświadczenia, nabywam nowych umiejętności, eksperymentuję i poszukuję nowych rozwiązań, czyli ciągle się szkolę, co tylko wychodzi mi na dobre.
Wam też tego życzę. A jeśli macie ochotę podzielić się ze mną swoimi umiejętnościami, które pozwoliły Wam rozwinąć siebie i własne miejsce w sieci, koniecznie zróbcie to w komentarzu.
Teraz wiem, że cierpliwość to klucz do sukcesu
Zdecydowanie TAK. Nic by nie powstało, gdyby nie mozolna i często pochłaniająca większość czasu nauka nowych technologii, strategii oraz podstaw public relations. Te wszystkie działania dopiero tworzą nam całość projektu i pozwalają realizować wcześniej obrane cele. Do tego należy dodać specyfikę mojego portalu, ponieważ dziennikarstwo jest specyficzną formą ekspresji. Najpierw musiałam się nauczyć pisać tak, aby wszystko dało się czytać. Pisać trzeba się zawsze uczyć. Nie każdy rodzi się z warsztatem na wysokim poziomie i wiecie co? Żadne studia tego nie uczą (a wiem coś o tym, ponieważ skończyłam filologię polską). Inną sprawą jest, że nie wszystkie rozmowy mi się udało zrealizować, ponieważ coś nie zagrało, np. manager nie dopuścił do rozmowy albo sam rozmówca – mimo że wcześniej wyraził zgodę na rozmowę – ostatecznie nigdy się już nie odezwał albo sam odmówił wywiadu. Wiem, że wywiad korespondencyjny wymaga ogromnego zaangażowania rozmówcy, ponieważ musi znaleźć czas na napisanie czegoś mądrzejszego (z tym też różnie bywa, dlatego zdarzyło mi się nie dopuścić do publikacji kilku wywiadów). Ostatecznie jednak ogromna ilość rozmów – również tych zagranicznych – znalazła swój finał na moim portalu. Na niektóre musiałam czekać kilka tygodni lub miesięcy, ale wiecie co? Warto było. Zawsze cierpliwie należy realizować swoje cele, a efekty prędzej czy później same przyjdą. Tego i Wam życzę. I pamiętajcie, aby nigdy się nie poddawać.
Mam moje własne miejsce w sieci
Każdy w dzisiejszych czasach mniej lub bardziej lubi „się pokazać”. Media społecznościowe dają ku temu okazję. Mamy przecież kochanego Facebooka, od niedawna Instagram oraz, oczywiście, blogi i portale – jak chociażby Kulturalne Rozmowy, gdzie pokazujemy siebie z mniej lub bardziej profesjonalnej czy prywatnej strony. Lubimy po prostu ten ekshibicjonizm. Chcemy ze wszystkimi dzielić się tym, co nas cieszy i bawi, chwalimy się sukcesami oraz osiągnięciami. Pokazujemy zdjęcia z różnych uroczystości. Portal jest również miejscem, gdzie możemy pokazywać siebie.
Dlaczego więc nie wykorzystać tego w celu upublicznienia swojej pasji – jak np. ja to robię? Daję wtedy innym możliwość obserwowania mnie, informuję świat o moim istnieniu (nawet jeśli jest to tylko rzeczywistość wirtualna). Chcę oferować coś innym, więc tworzę wokół siebie społeczność – podobnych sobie pasjonatów.
Wiadomo, że takie „pokazywanie siebie” wiąże się z ryzykiem, ponieważ każdy może o nas poczytać, skomentować, shejtować. To bardzo trudne, ale życie pokazuje, że warto. Trzeba wychodzić naprzeciw i przestać się ukrywać. Przecież każdy może robić to samo, co my – pisać i promować własną twórczość. Inni nie muszą tego czytać, dlatego cenię sobie zawsze każdy miły komentarz i dobre słowo. Mam też dzięki temu nadzieję na nawiązanie ciekawych relacji oraz współpracy ze wspaniałymi ludźmi. A tzw. specjalistów od wszystkiego proszę o zrozumienie w przypadku popełnionych błędów, ponieważ to właśnie jest moje miejsce w sieci. Wam również takiego życzę.
Mam lepszy warsztat pisarski
To prawda. Odkąd zaczęłam pisać, a będzie już ponad 10 lat (poprzez różne współprace copywriterskie), mój warsztat pisarski znacząco się poprawił. Potrafię nie tylko z pełną świadomością używać naszego pięknego języka, ale też jestem wyczulona na korygowanie własnych błędów, które przecież zdarzają się każdemu. Poszerzyło się również słownictwo, ponieważ nie piszę ciągle o tym samym i zdecydowanie polecam innym częstsze zaglądanie do słownika synonimów. To pomaga w odkrywaniu nowych słów, czyli wzbogaca naszą wypowiedź. Ostatecznie, wprowadzamy do swojego słownika kolejne wyrażenia, terminy oraz wyrazy, które udaje mi się również zapamiętać i wdrożyć do codziennego życia.
Zdecydowanie łatwiej jest mi również wyrazić siebie, swoją opinię oraz komentarz. Obecnie nie ma znaczenia, czy piszę krótką wypowiedź, czy dłuży tekst/artykuł. Słowa napływają same, co pomaga w przelewaniu na strony portalu Kulturalne Rozmowy dosłownie wszystkiego. Czasem wystarczy jedno zdanie czy słowo będące impulsem i już w mojej głowie układa się inspiracja, które potem owocuje chociażby takim jak ten tekst, który właśnie dla Was piszę w niedzielne popołudnie. Co najważniejsze, gdy czytam to wszystko po zakończonej pracy nad słowem, odkrywam, że niewiele już muszę poprawiać, skreślać, redagować od nowa. Wierzcie mi, że to działa niezwykle inspirująco.
Jestem otwarta na nowe
I to w całym tego słowa znaczeniu. Staram się być uważna i pielęgnować w sobie uwagę dziecka, ponieważ inspiracja do nowej rozmowy może nadejść w zupełnie nieoczekiwanym dla mnie momencie.
Czasem jest to zwykłe scrollowanie fejsa, pospieszne przeglądanie wiadomości w serwisach newsowych lub zwykła rozmowa z drugim człowiekiem. Wszystko jest dla mnie ważne. Każde słowo, które mnie otacza lub chociażby tylko nagłówek. Kiedyś nigdy nie zwróciłabym na wiele rzeczy uwagi, pominęłabym, uznając coś za zupełną błahostkę. Teraz wiem, że tylko tak rodzą się prawdziwe i wartościowe treści, inspiracji czy głębszych przemyśleń. Tę otwartość mieszam więc z ciekawością świata – ciekawością na ludzi, wydarzenia i sprawy, które dla innych nie mają znaczenia. Kiedyś też nie potrafiłabym ot tak zwyczajnie napisać do nieznanej mi osoby i zaprosić do znajomych, a potem zaproponować wywiad. Uznałabym to za niepotrzebne i pytała siebie samą: „po co?”, ale teraz wszystko się zmieniło, moje postrzeganie komunikacji się zmieniło. Trzeba poznawać i odzywać się do innych. Dla mnie to jest największa wartość. Często więc komentuję i staram się wyciągać wnioski, poszerzać horyzonty myślowe. Pielęgnujcie więc w sobie uważność. To wartość bezcenna dla każdego.
Jestem odporna na krytykę i hejt
To najważniejsza umiejętność, gdy chcesz działać w sieci. Tam ludzie czują się bezkarni, ukrywając się za kotkami, pieskami, chociaż niektórym nie przeszkadza, że osoba skrytykowana może wejść na ich profil i poznać swojego opiniotwórcę. Trzeba więc się uodpornić na krytykę, zwłaszcza tę niekonstruktywną, gdyż ona najbardziej frustruje i doprowadza nas do szału. Nie dlatego, że w ogóle jest, ale dlatego, że nie ma żadnego uzasadnienia oraz podstaw, a argumenty są zazwyczaj bez pokrycia.
Kąśliwe uwagi padają zazwyczaj w grupach publicznych, gdzie jest mnóstwo czytelników i jeśli chodzi o tzw. kontrolowany hejt, można go czasem samemu sprowokować lub zwyczajnie patrzeć z boku na to, co się dzieje. Po prostu nie przeszkadzać, niech piszą, co chcą. Jednak są przypadki, kiedy do gry wkraczają wulgarne i obraźliwe treści, a tego niestety, nie mogę akceptować, ale powoli zaczynam się przyzwyczajać do istnienia tego rodzaju opiniotwórców. Mam jednak ogromne szczęście, gdyż na moim portalu właściwie nie ma hejtu, krytyki bez pokrycia, a jeśli pojawi się u mnie coś, na co warto zwrócić uwagę, ponieważ wymaga poprawy, informację o tym dostaję zazwyczaj w prywatnej wiadomości. Tak to powinno się odbywać. Nie publicznie, nie na forum czy w grupie, a tym bardziej nie na fan page’u. Wystarczy napisać osobiście i zasygnalizować, że zauważyliście drobny błąd, który warto skorygować, co przyniesie nam korzyść, poprawi nasz wizerunek w sieci. Za każdą uwagę czy konstruktywną krytykę zawsze serdecznie dziękuję, gdyż nie ma człowieka, który nie popełniłby błędów. Wprowadzam korektę, a potem działam dalej i tego Wam też życzę. Takich przyjaznych słów, dzięki którym staniemy się jeszcze lepsi w tym, co robimy.
Mam wpływ na to, co publikuję
Co spowodowało znaczący wzrost pewności, że to, co publikuję jest dobre. o tym, że coś jest wysokiej jakości często informują mnie moi rozmówcy i za wszystkie przychylne, ale również też negatywne, ale merytoryczne komentarze dziękuję, gdyż one powodują, że prezentowane treści czy rozmowy są jeszcze lepsze, a o to przecież chodzi. Dowodem na coraz więcej zadowolonych rozmówców są liczne recenzje, które możecie przeczytać na moim fanpage’u.
Ta wygoda decydowania o tym, co i kiedy chcę Wam pokazać, sprawia, że w pełni się z moimi teściami utożsamiam. Łatwiej mi jest też bronić swoich poglądów przed innymi w sieci, ponieważ staram się poznać temat niemal od podstaw.
W mojej pracy nad portalem kilka razy przytrafiło mi się nie opublikować rozmowy z powodu jej niskiej jakości. Wielu moich rozmówców prosiłam też o uzupełnienie wypowiedzi. Nieustannie zamęczam ich prośbami o dopisanie odpowiedzi na dodatkowe pytania i proszę, aby coś zmienili, akceptowali. Wszystko po to, aby prezentowane treści stanowiły dobry materiał do publikacji, a nie tylko były kopiami tekstów znalezionych w sieci. Dla mnie najważniejsza jest jakość, nie ilość. Dbam też o to za wszelką cenę.
Czytam więcej – nie tylko książek
Czytanie ubogaca pod każdym względem. Wiem to doskonale, ponieważ jak wiecie, studiowałam filologię polską, gdzie dosłownie się zaczytałam. Potem zrobiłam sobie przerwę od książek, aby rok temu wrócić i z ochotą spojrzeć na literaturę z nieco innej strony. Ze smutkiem jednak stwierdzam, że nie za bardzo mam czas na czytanie „w papierze”, więc z radością przyjęłam zdobycze współczesnej technologii i korzystam z ebooków oraz lektora elektronicznego, który pomaga mi sprawniej wykonywać moje obowiązki związane z recenzowaniem i przeprowadzaniem wywiadów z autorami. Dzięki temu czytam więcej i mogę to robić w każdej sytuacji: kiedy odpoczywam, przy kawie, leżąc wieczorem pod kocem. Jednak prowadzenie portalu w moim przypadku nie ogranicza się jedynie do recenzowania czy rozmów z autorami, uczę się promocji i zbieram informacje do innych rozmów oraz artykułów, więc często zaglądam do specjalistycznych, branżowych artykułów w sieci. Ciągle coś drukuję, poprawiam i wykupuję kursy w formie elektronicznych dokumentów, ponieważ wiedza pomaga mi lepiej wykonywać pracę nad portalem.
Umiem organizować sobie czas
Prowadzenie portalu wymaga sporo czasu – muszę dodać, że naszego prywatnego czasu (niestety). Od kiedy zaczęłam na poważnie myśleć o Kulturalnych, nie mam właściwie chwili dla siebie. Muszę łączyć zarówno pracę zawodową, jak i poszukiwanie ciekawych tematów i osób do rozmów, pisanie treści oraz całe zaplecze promocyjne. To ogromna praca, gdy podchodzi się do tego z całym zaangażowaniem i profesjonalizmem. Na początku było dość ciężko, ale dlatego, że mojej pasji nie poświęcałam aż tak dużo czasu i nie traktowałam tak poważnie, jak teraz. Teraz wiem, że to był błąd. Jednak wiem także, że samo napisanie treści czy zrobienie wywiadu nic nie daje. Oprócz tego trzeba wykonać jeszcze szereg prac: opracować słowa kluczowe, znaleźć zdjęcia i przygotować je do publikacji, dystrybucja i promocja treści w social mediach, odpowiadanie na maile czy komentarze to teraz część moich obowiązków, oraz niemal codzienna rutyna. Do tego dochodzą konkursy, kontakty z managerami lub z samymi gośćmi oraz – co najważniejsze – śledzenie doniesień medialnych na interesujące mnie tematy. Muszę przecież być na bieżąco i reagować. Czasem też trzeba się poświęcić i nagrać wywiad, a potem go spisać, co raczej nie należy do najłatwiejszych czynności. Myślę potem, po co to robię i nagle dostaję jakieś miłe słowa od moich rozmówców, że warto i że to, co robię jest dobre. To daje mi ogromną motywację do dalszych działań, których efekty możecie obserwować na portalu www.kulturalnerozmowy.pl. Zaglądajcie więc często. Zapraszam :)
Autor
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
Gratulacje, a mam pytanie małe. Czy mając takową stronę trzeba pamiętać o jakiś opłatach?
OdpowiedzUsuńTak, ja płacę za domenę, ponieważ mam stronę na blogspocie, ale jeśli masz na WordPress, to jeszcze hosting trzeba opłacić :)
UsuńBardzo dobry wpis, motywujący, prawdziwy :). Oczywiście, że nie ma co się przejmować i myśleć "co ludzie powiedzą". Trzeba przede wszystkim robić to co się lubi i się rozwijać. To ci, którzy wiecznie siedzą w czterech ścianach i w kółko kogoś oceniają, pytają "a po co" najwięcej stracą w życiu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj to prawda ;) Pozdrawiam
Usuń