[recenzja filmu] "Dwóch papieży" – konserwatyzm vs. liberalizm


Film fabularny Fernando Meirellesa powstał w 2019 roku na podstawie prawdziwych wydarzeń mających miejsce w Watykanie i jest ekranizacją sztuki pt. "The Pope" z 2017 roku autorstwa Anthony’ego McCartena będącego jednocześnie twórcą scenariusza. To historia kilku spotkań w latach 2005-2014. 

"Dwóch papieży" recenzja

"Dwóch papieży" to próba przedstawienia relacji dwóch wielkich osobowości kościoła – papieża Benedykta XVI (Anthony Hopkins) oraz późniejszego papieża Franciszka (Jonathan Pryce). Prowadzą oni dość ciekawe dyskusje teologiczne oraz na temat przyszłości kościoła i wiary. Co najważniejsze, obaj wiedzą, że nie zgadzają się w wielu kluczowych kwestiach dotyczących egzystencji, stąd zapewne dający się odczuć chłód podczas rozmów. Mówią o tych różnicach świadomie i bez empatii. W związku z tym ich dialogi nie są emocjonalne, ale też nie są nacechowane negatywnie, a cały film przebiega w spokojnej atmosferze. I to właśnie ten pozorny spokój sprawia, że widz daje się wciągnąć w dalszą teologiczną dyskusję pełną wątpliwości. W tym momencie doskonale można zaobserwować zmieniające się nastroje obu papieży względem siebie, co owocuje polepszeniem się stosunków.

Film dokładnie ukazuje przepaść między poglądami konserwatywnego Benedykta XVI a postępowego Jorge Bergolio w kwestii teologii. Widać w nim doskonale, z jakim kryzysem boryka się kościół i sam Ojciec Święty, który stara się kontynuować politykę Jana Pawła II.

Po latach dyskusji jednak sytuacja się zmienia, ponieważ – jak wiemy, Benedykt XVI planuje abdykację i chce, aby władzę nad kościołem przejął właśnie kardynał z Argentyny. Bergolio jednak wolałby pójść na emeryturę i pomagać ubogim niż zostać papieżem. Podczas teologicznych dyskusji widać w obu duchownych wzajemne zrozumienie, szacunek dotyczący obranej ścieżki myślowej.

Jednak jedna kwestia pozostanie nierozwiązana. Pytanie, na które tak naprawdę nikt nigdy nie pozna odpowiedzi, brzmi: dlaczego tradycjonalista podejmuje tak nietradycyjną decyzję i decyduje się przekazać Tron Piotrowy komuś, kto stanowi jego zupełne przeciwieństwo, a co najważniejsze robi to świadomie. Wie bowiem, że kościół potrzebuje zmian i tylko nowy liberalny papież jest w stanie mu je zapewnić. Nie zdaje sobie chyba do końca sprawę, jakie ta decyzja może mieć następstwa, ale widać, że chce nadać kościołowi nowy bieg.

Nie ma tu mowy o skandalach mających miejsce w kościele (są one tylko wątkami pobocznymi). Benedykt XVI wyczuwa postęp cywilizacji, z którym kościół niestety nie podąża, przez co traci wiernych. Są za to Fanta, pizza i mecze piłki nożnej, "Komisarz Alex", co nieco rozluźnia atmosferę, a papieżom nieco odejmuje majestatu.

Co najważniejsze, w filmie również Benedykt XVI zyskuje z czasem bardziej ludzką twarz. Mimo tego, że ma naturę introwertyka, samotnika oraz oschłego myśliciela uciekającego od ludzi, dowiadujemy się o nim również zupełnie zaskakujących rzeczy.

Używając retrospekcji, reżyser ukazuje nam również młode lata Jorge Bergolia i jego drogę do odkrycia powołania kapłańskiego, ale też walkę z juntą wojskową. Dowiadujemy się z dialogów, że jest on dość liberalnym duchownym, który w swej skromności nie czuje się godnym następcą Benedykta XVI. Lubi tango i mecze piłki nożnej. Chce reform kościoła, ale idzie z duchem czasu.

Film nie tylko pokazuje mechanizmy działania konklawe, ale też obrazuje, jak różne są postawy hierarchów kościoła dotyczące filozofii i przyszłości Watykanu. Kryzys jest tak wielki, że nawet takie osobowości, które na co dzień się spierają, w końcu dochodzą do porozumienia w trosce o dobro wiary. Ego i własne ambicje schodzą na dalszy plan.

Odwieczny konflikt konserwatywno-liberalny, przeszłości z przyszłością czy postawa konformistyczna w opozycji do rewolucji to kluczowe kwestie poruszane w filmie. Można zadawać sobie pytanie, czy wobec dzisiejszych przemian siła autorytetu, intelektu czy argumentów nie powinna czasem ustąpić na rzecz pomocy bliźniemu w obliczu wielu trudności, z którymi się zmaga.

Dzięki doskonałej grze aktorskiej niemal natychmiast przenosimy się w inną rzeczywistość dialogową przeplataną humorystycznymi wstawkami. Czujemy atmosferę Watykanu oraz napięcie towarzyszące przełomowi w Kościele, ale nie czujemy przytłoczenia spowodowanego wagą sytuacji. Jednak nie jest to próba nawracania katolików, ale raczej obraz sytuacji kościoła widziany oczami dwóch hierarchów kościelnych. Film należy traktować nieco z przymrużeniem oka, nie jako dokument, ale jako próbę nakreślenia problemu. 

Recenzowała 



Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.

Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!

Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.

Komentarze

  1. Świetna recenzja. Dla mnie najważniejszy był wątek młodości Bergollio. Uświadamia, że nawet tak wspaniały człowiek, ktoś mógłby pomyśleć, że prawie bez skazy, błądził i zdarzało mu się popełniać tragiczne w skutkach pomyłki. To jakoś... zdjęło mi ciężar z pleców. Oceniam ten film wysoko.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz


Wyróżnione recenzje