[rozmowa o książce] Gdy piekło staje się wolnością. Historia Gregora Kocota


"Przez piekło do wolności" Gregora Kocota to książka o zagubieniu, a zarazem odnajdywaniu siebie, o nałogu i wychodzeniu z niego, ale też o wierze oraz duchowej odsłonie człowieka, który na nowo odkrywa siebie, religię. To również historia o ludzkich słabościach, lęku w nadziei na lepsze jutro. Zapraszam na rozmowę z człowiekiem wyrwanym alkoholizmowi oraz sekcie.

Gregor Kocot Przez piekło do wolności wywiad

Kim jest Gregor Kocot w obecnych czasach, a kim był przed wydaniem książki?

Gregor Kocot: W obecnych czasach Gregor Kocot jest normalnym i odnoszącym sukcesy człowiekiem, pragnącym pomóc innym przez swą autobiograficzną książkę, za której pośrednictwem dzieli się swymi przeżyciami, doświadczeniem i duchową wiedzą.

Przed wydaniem książki był marnym, zagubionym i ciągle szamoczącym się małym człowieczkiem w pajęczynie czarnego pająka krzyżaka.

Po co w ogóle ktoś wydaje autobiografię? Skąd w ludziach, w Panu potrzeba obnażenia się przed światem? Przecież zdaje Pan sobie sprawę, że Pana dotąd najskrytsze sekrety poznają wszyscy – rodzina, przyjaciele, znajomi. A może chce Pan poprzez książkę wypromować siebie?

Kiedy już odzyskałem wolność, nie tylko od alkoholu, zacząłem otrzymywać prośby od innych, czasem niewtajemniczonych w moją historię życia ludzi, bym napisał książkę. Zalecali mi to zarówno ludzie wierzący, jak i ateiści. Zatem napisanie autobiograficznej książki nie było moim pomysłem, niemniej postanowiłem wyjść wyzwaniu naprzeciw, jednocześnie mając na względzie wagę moich doświadczeń i ich pomoc w uratowaniu innych borykających się z podobnymi problemami.

Aby pomoc dla drugiego człowieka była efektywniejsza, trzeba niestety pokazać siebie, a także swoje słabostki, problemy i błędy. To jest cena za uratowanie innych. Przystałem na to bez szemrania. Przede wszystkim chciałem dać świadectwo potęgi Boga, w którego nie wszyscy wierzą i ja też wątpiłem, a jednak On istnieje i może wszystko zmienić na lepsze. I by wreszcie wykrzyknąć: oto mój testament, tyle mogę dać światu!

Dlaczego Gregor, a nie Grzegorz? Jest Pan Polakiem – wstydzi się Pan tego?

Dlatego Gregor, ponieważ, jeśli książka zostanie przetłumaczona na inne języki, to kto poza Polakami poprawnie wypowie Grzegorz? Jestem Polakiem i nie wstydzę się polskości, wręcz jestem z tego dumny.

Nad swoją autobiografią "Przez piekło do wolności" pracował Pan 4 lata. To bardzo długo. Czy trudno było Panu ciągle wracać i na nowo przeżywać tę historię? Czy jednak traktował Pan ją jak autoterapię? Co Pan czuł, pisząc?

To prawda, pracowałem nad książką 4 lata, ale nie za intensywnie, gdyż – zważywszy na moje ciężkie przeżycia – praca ta do lekkich nie należała. Ogólnie nie było źle i przy tym miałem dużo zabawy, a nawet się śmiałem. Jednak zdarzały się też chwile, kiedy poruszałem ciężkie tematy, zanurzając się przy tym w ognie piekielne. Przeżywałem więc na nowo palenie się żywym ogniem, a nawet krzyczałem ze złości i z rozgoryczenia, lecz przez to mogłem się pogodzić z przeszłością. Była to zatem dla mnie, jak się później okazało, autoterapia.

Dość często w Pana książce przewija się motyw wiary. Czym ona dla Pana była przed nałogiem, w trakcie, a czym jest teraz?

Moja wiara przed nałogiem była teoretyczna, więc nie miała większego znaczenia. W trakcie nałogu stała się nadzieją i ostatnim kołem ratunkowym na uratowanie się, gdyż wszystko inne nie funkcjonowało. Teraz jest wypróbowaną, utwierdzoną i realną mocą, bez której nie wyobrażam sobie życia. Jest czymś namacalnym, co całkowicie zmieniło moje życie i przyczyniło się do napisania tej książki.

Sekta, alkohol – czego Pan w nich szukał?

W alkoholu niczego nie szukałem. To on zachęcał mnie i zwodził, bym w jego objęciach szukał ukojenia i wytchnienia od przeciwności. A w sekcie, nie do końca zdając sobie sprawę, że to pokerowa zagrywka, szukałem uwolnienia się od alkoholu.

Czego nauczyła Pana ta książka, Pana przeżycia? Czego powinni się nauczyć z niej czytelnicy? Jaką lekcję wynieść?

Jest takie powiedzenie: "Boże chroń mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam". Nauczyłem się uważać na najbliższych, w szczególności krewnych, nie ufać im ślepo, gdyż największe krzywdy pochodzą od własnej rodziny. Ciągną się za swą ofiarą latami, a nawet niszczą jej życie. Nauczyłem się również uwzględniać własne interesy, nie poświęcać swego bezcennego życia dla drugiej osoby, gdyż ona i tak tego nie doceni. Musiałem pozbyć się naiwności. Są dużo lepsze metody, które wzbudzają szacunek w butnych do niedawna oczach innych ludzi, a które im samym realnie mogą pomóc, jeśli się sami również do tego przyłożą.

Co człowiek sięgający po Pana książkę, w niej znajdzie?

Każdy sięgający po moją książkę powinien znaleźć coś dla siebie, gdyż jest wielotematyczna, żywa i porusza życiowe dylematy. Te wszystkie zagadnienia są spięte w jedną całość i dotyczą autora książki, przez co powieść staje się bardzo ciekawa, tajemnicza i wciągająca. Najważniejsza w niej jest duchowość przez wielu lekceważona i niedoceniana, niemniej istniejąca w każdym człowieku w wielu wymiarach, tym tragicznym też. Nie chcę nikogo pouczać. Nie o to mi też chodzi. Pragnę jedynie podzielić się moją nowo nabytą wiedzą duchową i doświadczeniem, gdyż brak tego w tamtych zamierzchłych czasach mocno dało mi się we znaki.

Życie jest dla mnie…

...Bożym planem, który muszę na tyle zrozumieć, by w miarę dobrze go zrealizować, by było spełnione, szczęśliwe, zasobne i szło w parze zarówno z prawem Bożym, jak i ziemskim oraz przestrzegało zasad moralnych.

Co znaczy według Pana być człowiekiem?

Według mnie być człowiekiem to przede wszystkim przestrzegać sprawiedliwości, jak i mieć zasady moralne. Bez tego człowiek nie jest nawet zwierzęciem. A przecież najdziksze zwierzę ma swoje zasady, tak ja pisze William Shakespeare w Ryszardzie III: "Najdziksze zwierzę zna zasady litości, ja nie znam żadnych i nie jestem zwierzęciem". Tu jest mowa o wyuzdanym z moralności człowieku, a my nie chcemy przecież takimi być.

Gdyby nie alkohol to…

Gdyby nie alkohol, to zapewne moje życie potoczyłoby się całkiem innymi drogami, ale nie wiem, czy też chwalebnymi. Nie będąc alkoholikiem, nie napisałbym też tej książki oraz nie poznałbym Boga, a to oznaczałoby, że i tak żyłbym w ciemności. Zatem wygląda na to, że w moim życiu tylko przechodząc przez piekło, mogłem osiągnąć wolność, poznanie i oświecenie.

Co dało Panu siłę do wyjścia z nałogu i napisania tej książki?

Szczerze mówiąc, nic mi nie dało siły, abym wyszedł z alkoholu. Żeby było śmieszniej, swoją siłę miałem utracić i nie próbować wydostać się sam z tej pułapki. Gdy to nastąpiło, Jezus Chrystus wyprowadził mnie z nałogu bez żadnego wysiłku z mojej strony, co było absolutnym cudem.

Właśnie między innymi dlatego napisałem tę książkę, by stała się podporą w ratowaniu rzekomo beznadziejnych przypadków z tego bardzo niebezpiecznego i śmiertelnego nałogu. Tę książkę napisałem także na chwałę Boga jako podziękowanie za uratowanie mi życia i to On dawał mi ku temu siłę.

Czym dla Pana jest wolność? Jak my, czytelnicy, powinniśmy ją rozumieć?

Wolność według mnie to możność spełniania swoich marzeń, które nie kolidują z prawem Bożym bądź ziemskim. Jeśli ktoś z jakichś powodów nie może zrealizować swego marzenia, to znaczy, że jest ono niezgodne z prawem i ma duchową blokadę, albo też nie jest wolnym człowiekiem.

Od ponad roku świat żyje w potrzasku – pandemia odbiera nam nie tylko zdrowie, często życie, ale też upragnioną wolność. Jak na Pana wpływa izolacja społeczna?

W moim przypadku sytuacja jest o wiele gorsza, gdyż podczas pisania książki byłem już w izolacji na własne życzenie, no może nie w tak okrutnej, jak ta teraz. Kiedy po wypełnieniu swojej misji postanowiłem bardziej skorzystać z życia, jak na ironię pojawiła się pandemia i nie wiadomo, kiedy ustąpi. Niemniej trzeba jakoś żyć, oczywiście uwzględniając zasady bezpieczeństwa.

Dlaczego ktoś miałby przeczytać tę książkę?

Tę książkę powinno się przeczytać choćby dlatego, że pośród barwnych i różnorodnych opowiadań przeplatają się ważne informacje o prawach rządzących umysłem oraz duchowością. Nie sądzę, aby było zbyt dużo książek, które poruszają ten bardzo ważny aspekt w życiu człowieka. Takie historie są bezcenne niczym pochodnia przez drogę życia, by nie chodziło się w ciemności.

Dziękuję za poświęcony mi czas.

Rozmawiała


Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.

Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!

Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.

Komentarze


Wyróżnione recenzje