[rozmowa o książce] Magda Stachula: Uważaj, komu ufasz – rozmowa o "Odnalezionej"
Magda Stachula, absolwentka judaistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Mówi się o niej jako o prekursorce domestic noir w Polsce. Autorka wielu poczytnych powieści, z których jedna zyskała prawa do ekranizacji. Tymczasem spotykam się z pisarką, aby porozmawiać o jej najnowszej książce pt. "Odnaleziona" będącej kontynuacją "Oszukanej". Magda tłumaczy mi, dlaczego ludzie lubią się bać i skąd się biorą u niej takie opowieści z dreszczykiem. Zapraszam do czytania wywiadu.
Zaczęłaś pisać dopiero kilka lat temu, ale od razu zdobyłaś serca wielu czytelników. Kto przeważa: kobiety czy mężczyźni? Czy Twoją twórczość można sklasyfikować na bardziej "dla kobiet"? Czy jednak osobiście unikasz tego rodzaju szufladek?
Magda Stachula: Mam więcej czytelniczek niż czytelników, ale nie powiedziałabym, że moje książki to literatura "dla kobiet". To prawda główną bohaterką zazwyczaj jest kobieta, ale postacie męskie odgrywają istotną rolę w moich książkach. Thrillery psychologiczne poruszają kwestie relacji międzyludzkich, drążą temat, dlaczego ludzie krzywdzą się nawzajem i – w przeciwieństwie do głównego wątku kryminału, gdzie próbujemy odpowiedzieć na pytanie, kto zabił – w thrillerze to pytanie brzmi nie kto, ale dlaczego? Uważam, że moje książki są dla wszystkich, zarówno dla pań jak i panów.
Jak narodził się u Ciebie pomysł na thrillery? Dlaczego nie piszesz typowych powieści dla kobiet?
Zawsze chciałam napisać taką książkę, którą sama bym przeczytała. A gdy zobaczyłam tramwaj jeżdżący po Pradze czeskiej z zamontowaną na dachu kamerą, od razu wiedziałam, że to świetny pomysł na książkę i że będzie to właśnie thriller psychologiczny. Następnego dnia zaczęłam pisać książkę i tak powstała moja debiutancka "Idealna".
Czego Ty sama poszukujesz w literaturze jako czytelniczka?
Emocji, ciekawej historii. Lubię też, gdy autor mnie czymś zaskoczy, np. zakończeniem, sposobem narracji, interesującymi bohaterami.
Czym charakteryzuje się umysł pisarza?
Wyobraźnią. Obserwacją ludzi i otoczenia. Umiejętnością słuchania innych i empatią.
Jak tworzy się idealną powieść strachu i grozy?
Chyba nie ma jednej recepty. Autorzy używają różnych zabiegów i – o ile podoba się to czytelnikom – uważam, że wszystkie chwyty dozwolone. Dla mnie idealna powieść strachu powinna dawkować emocje, przywiązać uwagę czytelnika, skraść jego spokój, a potem zaskoczyć zakończeniem i sprawić, by chciał sięgnąć po kolejną książkę naszego autorstwa.
Którą ze swoich postaci chciałabyś się stać i dlaczego?
Żadną. Moi bohaterowie zazwyczaj mają trudne relacje z innymi, skomplikowaną psychikę. Nie chciałabym znaleźć się na miejscu żadnego z nich.
Skąd u Ciebie pociąg do mrocznych historii? Czy uważasz, że te inne są tandetne? Czy po prostu tak masz, że nie umiesz inaczej myśleć i pisać?
Lubię zastanawiać się nad mroczną stroną człowieka. Dlaczego tak się dzieje, że zło wychodzi na powierzchnię i kieruje zachowaniem ludzi? Czy każdy jest zdolny do zbrodni, jeśli życie postawi go w danej sytuacji? Co pcha do zadawania bólu innym, zarówno psychicznego, jak i fizycznego? A na te pytania najlepiej odpowiadać pisząc mroczne książki.
Dlaczego ludzie w ogóle sięgają po takie powieści? Co nimi powoduje? Lubią się bać, czy brakuje im adrenaliny w życiu codziennym?
Myślę, że jedno i drugie. Lubimy się bać, ale gdy jesteśmy sami w bezpiecznym miejscu. Siedzimy w swoim mieszkaniu z książką w dłoni i przyglądamy się, jak bohaterowie walczą o życie. Dlatego właśnie thrillery i kryminały cieszą się taką popularnością.
Z tego, co udało mi się zauważyć, tworzysz historie, które mają swoje kontynuacje. Skąd ten pomysł, aby po jakimś czasie wrócić do losów bohaterów dobrze znanym już czytelnikom? Co Cię skłania do kontynuowania tych historii? Nie obawiasz się, że nie zostanie ona przyjęta tak entuzjastycznie, jak początek?
Pisząc książki, nie myślę, że będą miały kontynuację – tak było w przypadku "Idealnej" i "Oszukanej", kiedy to czytelnicy mnie do tego namówili. Czekali na dalsze losy bohaterów, dostawałam wiele mail z prośbą o ciąg dalszy tych historii, dlatego podjęłam wyzwanie i tak powstała "Odnaleziona" i "Strach, który powraca". Właściwie w każdej mojej książce zostawiam sobie otwartą furtkę do kontynuacji. Wszystkie wątki są oczywiście rozwiązane, ale zakończenie jest otwarte. I to z dwóch powodów, pierwszy, o którym mówimy, możliwość kontynuacji, drugi, chcę, żeby czytelnik po przeczytaniu ostatniego zdania pomyślał, aha, ale co teraz i sam dopowiedział sobie możliwe scenariusze? Taka otwarta historia dłużej żyje w świadomości, nie daje o sobie zapomnieć do tego stopnia, że przychodzi czas na kontynuację.
Domestic noir, którym się posługujesz jako pisarka to dość nowy gatunek literacki. Czy mogłabyś wyjaśnić, o co właściwie chodzi?
Termin stosunkowo młody. Po raz pierwszy użyty w 2013 roku przez brytyjską pisarkę Juilę Crouch. Domestic (ang.) – związany z domem, noir (fr.) – mroczny, niepokojący – ten słowny duet poniekąd tłumaczy charakter thrillera określanego tym mianem. Akcja rozgrywa się najczęściej w domu – w miejscu, gdzie bohater, a najczęściej bohaterka powinna czuć się bezpiecznie, a właśnie tam czyha na nią największe zagrożenie w postaci męża, przyjaciółki czy kogoś, kogo bohaterka bardzo dobrze zna i komu ufa, a zdecydowanie nie powinna.
Mój debiut „Idealna” był pierwszym polskim domestic noir, to były czasy popularności "Dziewczyny z pociągu", pomyślałam więc sobie wtedy, a dlaczego nie napisać historii, która dzieje się w znanej nam rzeczywistości, nie Londyn, ale Kraków i to był strzał w dziesiątkę. Okazało się, że polscy czytelnicy czekali na taką książkę, "Idealna" została bardzo dobrze przyjęta zarówno przez krytyków, jak i czytelników, a ja stałam się pionierką gatunku domestic noir w Polsce.
Czy to oznacza, że nawet mieszkając z kimś pod jednym dachem, powinnyśmy się bać? A może inaczej: czego boją się współcześni ludzie?
W moich thrillerach chcę pokazać, co się dzieje, gdy na światło dzienne wypływają negatywne emocje. Zazdrość, zemsta, zawiść, może prowadzić do zbrodni. Każdy z nas ma w sobie pokłady dobra, ale także i zło. Ja analizuję, dlaczego to zło zaczyna dominować w życiu moich bohaterów. Na tym skupiają się moje książki, które są czystą fikcją, ale bardzo bliską temu, co dzieje się w prawdziwym życiu. Opisywane przeze mnie historie mogą dziać się za ścianą, w bliskim nam środowisku, miejscu pracy czy nawet w naszej rodzinie. Nie od razu trzeba podejrzewać o niecne zamiary naszego partnera czy przyjaciółkę, ale nie zaszkodzi zachować ostrożność.
To prawda. Od początku wiedziałaś, że Twoje książki będą właśnie tak wyglądały fabularnie? Nie masz ochoty na chwilę zmienić stylu i napisać coś, nazwijmy to, lżejszego?
Na ten moment nie mam. Lubię tworzyć właśnie w takim stylu, który czytelnicy nazywają "moim stylem", czyli narracja pierwszoosobowa, czas teraźniejszy, akcja biegnie dwu- czy trzytorowo, pokazanie tej samej sytuacji z perspektyw kilku bohaterów, Polska i jeszcze jakieś zagraniczne miasto. Chociaż ostatnio napisałam książkę dla dzieci i to było ciekawe doświadczenie, więc być może w przyszłości chętniej będę sięgać po inny gatunek.
Z tego, co się zorientowałam, to Twoja nowa powieść "Odnaleziona" nie do końca jest fikcyjna. Jakie wydarzenia czy postaci skłoniły Cię do jej napisania?
Do fabuły wprowadziłam wątek historyczny. Pani Sara, pracodawczyni Leny, jest żydowskiego pochodzenia. Przyjechała do Kopenhagi po wojnie, którą jej rodzina przetrwała dzięki pomocy polskiego przyjaciela. W opisanej tam sytuacji wspominam wydarzenia rozgrywające się na ziemi łomżyńskiej – dobrze znane wszystkim Jedwabne. To tylko jedna z kilku miejscowości, gdzie dochodziło do samosądów i pacyfikacji ludności żydowskiej przez sąsiadów Polaków. To bardzo trudne karty historii. Chciałam m.in. pokazać, że w społeczeństwie są dobrzy, jak Polak, który udzielił rodzinie Steinów schronienia i źli, którzy dokonywali haniebnych czynów.
Kim jest Lena? Jakie stoi przed nią zadanie? Z czym musi się zmierzyć?
To młoda dziewczyna, która musi stale uciekać. Jedna niewłaściwa znajomość z przeszłości wciąga ją w spiralę zła. Bohatera stale się ukrywa, ponieważ nie tylko została zraniona, ale także ona zrobiła coś złego. Nie będę zdradzać więcej szczegółów z jej życia, żeby nie spoilerować. Zapraszam do lektury "Oszukanej" i "Odnalezionej".
Jak Ci się udało przeniknąć do umysłu Leny? Ile czasu pracowałaś nad postacią, aby przedstawić ją czytelnikom taką, jaką widzimy ją teraz?
Wyobraziłam sobie młodą dziewczynę z małego miasteczka na kresach Polski, która jest pełna marzeń i planów, ale pewnego dnia daje się zwieść zgubnej dla niej miłości. Spędzałam dużo czasu z Leną, spacerowałam po jej rodzinnym Orchówku, niedalekiej Włodawie. Pojechałam na trójstyk granic Polski, Białorusi i Ukrainy na Bugu, nad Jezioro Białe, Powidzkie, do Kopenhagi. Byłam w tych wszystkich miejscach odwiedzanych przez moją bohaterkę. To mi właśnie pomogło w budowaniu postaci.
Kim są mężczyźni z życia Leny?
Jest ich trzech i każdy z nich jest inny. Inny pod względem wyglądu, charakteru i osobowości. Jeden darzy ją prawdziwym uczuciem, drugi obsesyjnym, trzeci chce ją tylko wykorzystać dla własnych potrzeb. Każdym z nich kierują inne instynkty – zupełnie tak jak w życiu. Czytelnik znajdzie tu więc pełen przekrój emocji i uczuć.
Jakie są kobiety z Twoich powieści? Jaką kobietą jest Lena?
Kobiety w moich książkach także są różne. Jedne zaborcze, inne zazdrosne i mściwe, kolejne kochające, współczujące, ale tak naprawdę w każdym z nas jest dobro i zło, tylko – w zależności od okoliczności zewnętrznych – jedno albo drugie zdominuje nasze życie. Lena znalazła się w trudnym położeniu. Jest bardzo wrażliwą i delikatną osobą, ale musi każdego dnia walczyć z demonami przeszłości, co nie jest łatwe.
"W każdym z nas jest dobra strona, ale też zła" – idąc tym tropem, co dobrego i złego jest w Lenie?
Trudno oceniać czyjeś zachowanie nie będąc tą osobą i nie chcę tego robić. Pokazuję sytuację i zostawiam ją do przemyślenia czytelnikom. Lena ma na rękach krew człowieka. Zrobiła to, ponieważ zmusiła ją do tego sytuacja, ale czy zabójstwo nie jest zawsze złem? Czy możemy rozgrzeszyć mordercę, ze względu na przyczynę dokonania zbrodni? Odpowiedzi na te pytania zostawiam każdemu z nas.
Jak powinnyśmy odczytywać "Odnalezioną"? Jakie według Ciebie jako pisarki wartości może wyciągnąć potencjalny czytelnik?
Uważaj, komu ufasz. Niektórzy ludzie kłamią albo to mogło spotkać właśnie ciebie. Autopromocja nie jest łatwa, więc posłużę się słowami moich czytelników, którzy mówią, że w moich książkach odnajdują to, co w thrillerach najważniejsze, a więc emocje, zwroty akcji, nieprzewidywalne i zaskakujące zakończenie oraz to, że historia trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Literatura gatunkowa przede wszystkim ma za zadanie dostarczać czytającym rozrywki, a jeśli uda się przemycić jeszcze jakieś wartości dodane, poruszyć kwestie z zakresu etyki czy historii, to tylko wychodzi na plus dla całej opowieści.
Dziękuję za poświęcony mi czas i życzę kolejnych ciekawych historii.
Rozmawiała
Zdjęcie 1. Maja Kupidura
Zdjęcie 2. Barbara Bogacka
Zapraszam do przeczytania również innych wywiadów z Autorką. (kliknij w zdjęcia)
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
Komentarze
Prześlij komentarz