[rozmowa o muzyce] Magda Ruta: Drugi człowiek jest dla mnie punktem odniesienia


Magda Ruta to obdarzona subtelną charyzmą wokalistka, autorka muzyki i tekstów. Muzyczna wizja bezpretensjonalnie łączy się z jej pasją do obrazu i fotografowania. Jej debiutancka płyta "Nie wiem, czy będę" wydana w marcu 2020 roku została bardzo dobrze przyjęta przez krytyków. Piosenki pisze razem z gitarzystą i producentem Tomkiem "Serkiem" Krawczykiem.

Magda Ruta wywiad

Kim jest Magda Ruta zawodowo i prywatnie?

Magda Ruta: Jestem wokalistką, autorką tekstów i muzyki. Zawodowo zajmuję się również fotografią. Prywatnie czuję, że jestem szczęśliwą kobietą, która cały czas jest w procesie odkrywania siebie.

Od czego zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?

Zaczęłam śpiewać w wieku 10 lat. Rozwijałam swoje umiejętności, będąc w różnych grupach wokalnych, chórach. Uczestniczyłam w warsztatach dla wokalistów w całej Polsce, brałam udział w wielu przeglądach i festiwalach piosenki. Pod koniec liceum postanowiłam spróbować czegoś nowego. Zmęczyło mnie wykonywanie cudzych utworów, poezja śpiewana i wystawianie się na ciągłą ocenę jury. Chciałam poczuć, jak to jest być w zespole, w którym każdy daje coś od siebie i dzięki temu powstają unikatowe rzeczy, prawdziwy autorski materiał. W 2012 roku skończyłam szkołę, wyjechałam na studia do Warszawy i dołączyłam jako chórek do zespołu Zagi. Zaczęłam zdobywać doświadczenie na polskiej scenie alternatywnej i utwierdzać się w przekonaniu, że to jest moje miejsce.

Oczywiście nie była to prosta droga do wydania własnego krążka. Przerobiłam w tym czasie mnóstwo sytuacji, przez które zaczęłam wątpić w siebie. Zaliczyłam dwa lata przerwy w śpiewaniu. Wyjechałam z kraju, żeby wrócić i stwierdzić, że muzyka to jedyna rzecz, która mnie tak naprawdę kręci i że to ona jest moim sposobem na życie. Rozstałam się z zespołem i zaczęłam pisać własne teksty. Spotykałam w międzyczasie ludzi, którzy ciągnęli mnie w dół, ale również takich, którzy podawali mi rękę i uświadamiali mi, że zmierzam w dobrym kierunku. Najważniejszą osobą, jaką spotkałam na swojej drodze, jest Tomek "Serek" Krawczyk – gitarzysta i producent, z którym stworzyliśmy utwory na moją debiutancką płytę "Nie wiem, czy będę". Pracujemy ze sobą do dziś. Jesteśmy naprawdę zgranym tandemem. Zawodowo i prywatnie.

W swojej twórczości mocno podkreślasz wpływ pandemii na Ciebie. Czego nauczył Cię ten czas izolacji, bez koncertów i bliski u boku?

Płyta "Nie wiem, czy będę" miała premierę 27 marca 2020 roku, czyli tydzień po ogłoszeniu narodowej kwarantanny w Polsce. Utwory na płytę powstawały w latach 2016-2019. Wtedy nie śniło mi się nawet, że będziemy się mierzyć z czymś takim jak pandemia. Myślę, że podczas izolacji zmagaliśmy się jako ludzie z emocjami, które dotykały nas również wcześniej, jak lęk o to, co będzie, tęsknota, poczucie osamotnienia, strach o siebie i bliskich.

Pandemia po prostu sprawiła, że zaczęliśmy je odczuwać wszyscy w tym samym momencie. W swojej twórczości poruszam tematy bezpośrednio związane ze mną. Piszę o swoich uczuciach i doświadczeniach, które miały na mnie wpływ. Cała płyta "Nie wiem, czy będę" jest opowieścią o relacji opartej na miłości, niesamowitym połączeniu, ale również ciągłej rozłące i tęsknocie. Na przykład utwór "Niebiescy" to piosenka o związku na odległość, który rozgrywa się przez pewien czas wyłącznie poprzez komunikację przez internet. Bardzo na czasie, prawda? Jednak to wszystko wydarzyło się w moim życiu przed pandemią.

Natomiast to, czego pandemia mnie nauczyła to godzenie się z przeciwnościami losu i większe skupienie się na tym, co tu i teraz. Od dwóch lat uczę się być bardziej nastawiona na teraźniejszość i doceniać to, co mam oraz to, co udało mi się już osiągnąć. Wcześniej bardzo mocno wybiegałam w przód, żyłam planami i tym, co jeszcze chcę zrobić, mieć i czego chcę dokonać. Kiedy coś z moich planów nie wypalało, czułam ogromną frustrację, złość na siebie i wszystko dookoła. Niestety utrudniona promocja debiutanckiej płyty i odwołane koncerty nie ułatwiały sprawy. Dzisiaj umiem lepiej radzić sobie z tymi negatywnymi emocjami i czuję większy spokój ducha.

Do czego potrzebny Ci człowiek?

Drugi człowiek jest dla mnie punktem odniesienia. Dzięki drugiemu człowiekowi utwierdzam się w swoim własnym człowieczeństwie i mogę zweryfikować, czy naprawdę jestem taką osobą, za jaką się uważam. Kiedyś w jakimś filmie z ust aktorki Susan Sarandon usłyszałam najcelniejsze moim zdaniem wytłumaczenie, dlaczego potrzebujemy wokół siebie innych ludzi. Brzmiało ono m/w tak: "Mówisz drugiej osobie: Twoje życie nie minie niepostrzeżenie, bo ja je dostrzegę. Nie minie niezauważone, bo ja będę jego świadkiem". Piękne.

Jakbyś określiła swoją twórczość?

Jako bardzo osobistą i terapeutyczną dla mnie. Piszę z potrzeby uzewnętrznienia swoich emocji i poradzenia sobie z trudnymi dla mnie sytuacjami. Lubię analizować siebie i to, co przeżywam w piosenkach. Często łatwiej mi o czymś zaśpiewać niż to powiedzieć.

Gdybyś miała teraz wypowiedzieć jedno życzenie: czego najbardziej pragniesz w tej chwili?

W tej chwili pragnę przenieść się do miejsca, w którym jeszcze nigdy nie byłam. Chciałabym odkryć, zobaczyć coś, czego jeszcze nie widziałam, poczuć ekscytację z bycia w zupełnie nowym otoczeniu. Czuję, że potrzebuję nowych bodźców, innej perspektywy.

Muzyka powinna…

Nie wiem, czy muzyka w ogóle coś powinna... Dla każdego muzyka jest czymś innym, sięgamy po różne gatunki muzyczne w zależności od upodobań, wrażliwości albo zwyczajnie od danego nastroju. Ja lubię, kiedy piosenka niesie ze sobą przesłanie w tekście, z którym mogę się utożsamić. Cieszę się, że jest na świecie tyle przeróżnej muzyki, że może mi ona towarzyszyć we wszystkich stanach emocjonalnych. Lubię płakać podczas słuchania muzyki i się złościć. Innym razem uwielbiam, jak piosenka powoduje, że czuję się silna albo wolna. Kiedy ja stoję na scenie i jestem przekaźnikiem, to czuję euforię. Cenię sobie również to, że muzyka potrafi do głębi mnie zrelaksować i pozwala spokojnie zasnąć.

Magda Ruta wywiad

W swojej pracy stawiasz na autonomię. Nie podążasz za obecnymi schematami, tylko sama decydujesz o kształcie i brzmieniu utworów. Skąd taka decyzja w tak trudnym dla artystów czasie?

Myślę, że artysta, który wie, co chce przekazać za pomocą swojej twórczości, który ma odpowiednie narzędzia, automatycznie decyduje o kształcie i brzmieniu swoich utworów. Czas i to, co dzieje się wokół nie ma z tym nic wspólnego. To jest jego niezależna decyzja. Nie do końca świadczy to jednak o autonomii. Na ostateczny kształt i brzmienie utworu wpływa najczęściej praca kilku osób. Moja debiutancka płyta powstała dzięki kooperacji z Tomkiem "Serkiem" Krawczykiem – producentem muzycznym płyty oraz Mateuszem Hulbójem naszym realizatorem i osobą odpowiedzialną za miks. Muzycy, którzy zagrali partie instrumentów, dzięki swoim umiejętnościom, mieli ogromny wpływ na brzmienie płyty – Aga Gruczek (klawisze), Karolina Hulbój (wiolonczela), Maciek Szczyciński (bas), Kacper Majewski (perkusja).

Na ostateczne brzmienie wpływa również master płyty, który wykonał Michał Kupicz. Moja siostra Natalia Ruta oraz Bart Meksuła "Bakun" zaśpiewali partie chórków w kilku utworach i tym sposobem również wpłynęli na te konkretne piosenki. Tomek i ja na równi trzymaliśmy pieczę nad każdym z etapów produkcji, aby nasze wstępne założenia odnośnie do kształtu tej płyty zostały zrealizowane tak, jak czuliśmy, że chcemy. Cieszę się, że tyle osób zechciało zaangażować się w powstanie tej płyty. Jeżeli chodzi o sugestie co do brzmienia płyty ze strony wytwórni, to rzeczywiście w moim przypadku się takie nie pojawiły i czułam totalną wolność na tym polu. Nie mam potrzeby autonomii, ponieważ nie tworzę muzyki całkiem sama, za to bardzo cenię sobie kooperację z ludźmi, z którymi dobrze mi się pracuje i którzy chcą i potrafią wnieść do piosenek coś, co nam się wspólnie podoba. Rzeczywiście nie podążam za schematami i to, że to dostrzegłaś to dla mnie spory komplement.

Co Cię motywuje do tego, aby być artystką, stać na scenie i nagrywać dla ludzi?

Motywacją jest wewnętrzne poczucie, że kiedy to robię, wszystko jest na swoim miejscu. Stojąc na scenie, jestem w domu, bezpieczna. Na czas koncertu nic, co poza muzyką, nie jest ważne. Są to momenty, kiedy naprawdę jestem „tu i teraz” i nie wyobrażam sobie, że miałabym z tego zrezygnować. To jakbym zrezygnowała z siebie.

Dziękuję za poświęcony mi czas i życzę powodzenia w kolejnych projektach.

Rozmawiała


Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.

Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!

Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.

Komentarze


Wyróżnione recenzje