[recenzja książki] Micia Mieszkowski: "Po supełku do kłębka"
Na książkę tej autorki natrafiłam dzięki współpracy z Wydawnictwem Psychoskok, które zaproponowało portalowi Kulturalne Rozmowy patronat nad "Po supełku do kłębka". To historia kobiety dotkniętej traumą we wczesnym dzieciństwie. Poruszająca opowieść o próbie wyjścia z ciemności, życia mimo wszystko oraz zapomnienia o tym, co było.
Micia jest w niej bezkompromisowa, niezwykle otwarta oraz szczera aż do bólu. Zwraca się więc ze swoim problemem do świata, wychodząc ze świata ciszy, eksponując na światło dzienne wszystkie żale, swoje niedoskonałości. Jeśli szukacie tutaj drastycznych opisów sadystycznych katów autorki, to niestety ich nie znajdziecie. Postanowiła bowiem oszczędzić swoim czytelnikom męki, martyrologicznego cierpienia i wymuszonego współczucia.
Poruszająca historia kobiety z umysłem skrzywdzonego dziecka, które próbuje żyć może być historią każdego z nas. Autorka pokazuje, jak przetrwać w świecie, w którym nikt i nic nam nie sprzyja, a wrogiem może okazać się nawet najbliższy członek rodziny. Trudne dzieciństwo, wielokrotne gwałty czy aborcja – z pewnością znajdzie się wśród czytelników wiele osób z podobnym doświadczeniem.
Mieszkowski daje świadectwo, że z każdej drogi pozornie bez wyjścia można zawrócić, a traumę przepracować we własnej głowie. Sztuką życia bowiem jest rozmowa z samym sobą i pogodzenie się, a nie zapomnienie na siłę, zamiecenie pod dywan wszystkich negatywnych emocji. Daje do zrozumienia, że nie należy tego bagatelizować w myśl zasady „jakoś to będzie”. Należy to bezwzględnie rozłożyć na czynniki pierwsze, aby zrozumieć targające nami emocje. Autorka niezwykle plastycznie, podając łatwe do zrozumienia przykłady, pokazuje, jak radzić sobie z wewnętrzną blokadą na siebie, jak odkrywać uczucia. Nie pozwala na ich tłumienie. Daje przyzwolenie na każdą emocję, nawet tę najbardziej negatywną. Nie można bowiem pozwolić sobie na gromadzenie „brudów” w naszym wewnętrznym domu, ponieważ w końcu zostaniemy nimi zasypani. Osobiste dramaty zawsze bowiem mają swoje źródło i tylko zadawanie sobie odpowiednich pytań daje odpowiedź albo podsuwa rozwiązanie na pogodzenie się z losem.
"Po supełku do kłębka" to nic innego jak doznanie katharsis, wewnętrznego oczyszczenia, spowiedzi dokonywanej w sobie, ale też na oczach czytelnika, co jest świadectwem siły, z którą autorka ma nadzieję podzielić się również ze swoimi czytelnikami. Bezpośredni zwrot do kobiet daje im możliwość skorzystania z pomocy, pomaga zrozumieć, że one też mają moc samouzdrowienia i wyjścia z najgłębszej traumy. Książka niesie nadzieję na lepsze jutro. Wszystko jest możliwe, gdy zachowamy dystans i zrozumiemy samych siebie. To klucz do sukcesu, odzyskania wolności oraz wewnętrznej akceptacji siebie.
Recenzowała
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
Komentarze
Prześlij komentarz