[recenzja książki] Seria "Pink Book”: Edyta Folwarska "Nie po drodze"
Tym razem autorka zabiera nas w świat medycyny, która połączyła Lidię Cichońską-Wrońską oraz Andrzeja. Oboje są pracoholikami, ale bardzo się kochają. Owocem ich miłości jest syn Mikołaj. Ona jako wzięta ginekolog, a on jako kardiochirurg nie mają zbyt wiele czasu na celebrowanie małżeństwa. Mimo iż bardzo lubili spędzać z sobą czas na zwyczajnych rozrywkach, to jedna błędna decyzja na zawsze zmieniła los tej rodziny. Dręczona wyrzutami sumienia stara się jednak jakoś przetrwać. Ucieka w pracę, zapominając o sobie. Czy uda jej się zacząć wszystko od nowa? Czy pierwsza miłość okaże się wybawieniem?
Kolejna idealna na jeden letni wieczór historia Folwarskiej, od której nie można się oderwać, czyli "Nie po drodze". Tym razem autorka postanowiła przedstawić czytelnikom nieco bardziej tragiczną postać, jaką jest Lidka. Boryka się ona bowiem z własnymi wyrzutami sumienia, nieodwracalnym losem, poczuciem winy za coś, czego raczej uniknąć się nie dało. Bo czy można uciec przeznaczeniu albo zmienić jego bieg? Lekarka od kilku lat tak żyje, a w normalnym funkcjonowaniu pomaga jej jedynie praca, której oddała się bez reszty.
Folwarska niemal idealnie wyczuwa emocje swojej bohaterki, precyzyjnie opisując wszystkie stany uczuć, jakie przechodzi kobieta. Mimo że na początku czujemy się nieco zagubieni tym, co się wydarza, to liczne retrospekcje pozwalają na zrozumienie motywów działania postaci, wyjaśniają związki przyczynowo-skutkowe zaistniałych wydarzeń. Przeszłość w tym przypadku to słowo-klucz, gdyż to od niej wszystko się zaczyna. Autorka pokazuje, że choćbyśmy nawet bardzo chcieli, nigdy od niej nie uciekniemy, ale czasem trzeba pewne rzeczy zostawić za sobą i iść dalej, poszukiwać, nie bać się ryzyka.
W tej historii obserwujemy nie tylko siłę miłości aż po grób, ale też nierozerwalne więzy rodzinne, które są trwalsze niż wszystko inne. Wiele potrafią wybaczyć, wiele znieść. Natomiast tragedia potrafi je tylko umocnić, pozbawić egoizmu. W tym całym smutku zawsze jednak należy szukać nadziei na lepsze jutro, znaleźć czas na siebie. Trzeba schować przeszłość, własne uprzedzenia i budować od nowa to, co na początku wydaje się dawno zakopane pod gruzami. Dowiadujemy się z losów Lidki, że z każdej tragedii jest wyjście, trzeba tylko spojrzeć z nadzieją przed siebie. Nie można przecież wiecznie dręczyć się wyrzutami sumienia.
To piękna historia o miłości, ale nie nazwałabym jej romansem erotycznym, a raczej powieścią obyczajową, ponieważ wydarzenia, które spotkały Lidkę mogły przydarzyć się każdemu. Na tym właśnie polega ich uniwersalność.
Jeśli jeszcze dołożymy do tego niezwykle bezpośredni język autorki, dzięki któremu odczujemy każdą nutę smutki czy radości, to już książka niemal idealna. Z przyjemnością będę oczekiwać kolejnych opowieści spod pióra Edyty Folwarskiej. Już niebawem możemy się również spodziewać ekranizacji tej i innych książek z serii "Pink Book", co z pewnością ucieszy wiele czytelniczek.
Recenzowała
Zapraszam do przeczytania recenzji kolejnych części. (kliknij w okładki)
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
Komentarze
Prześlij komentarz