[rozmowa o książce] Ewelina Ślotała: Marzę o tym, żeby wątek przemocy domowej był już tematem oswojonym i godnym mówienia o nim wprost
Ewelina Ślotała – założycielka Interior Designer, prawniczka oraz jedna z żon Konstancina. Perypetie konstancińskiej elity postanowiła opisać w książce "Żony Konstancina", w której bardzo dobitnie porusza temat funkcjonowania w luksusowych złotych klatkach oraz szerzącą się przemoc domową wśród tamtejszych kobiet. Portalowi Kulturalne Rozmowy postanowiła uchylić rąbka tajemnicy o mężczyznach, pieniądzach oraz prawdziwym życiu z dala od kamer czy światła fleszy.
Kim obecnie jest Ewelina Ślotała, a kim była przed napisaniem książki, nim została "żoną Konstancina"?
Ewelina Ślotała: Moim marzeniem było zostanie radcą prawnym. Studiowałam prawo, pracowałam jako modelka, ponieważ nie kolidowało to z zajęciami i jak na studentkę było świetnie płatne. Jeździłam komunikacją miejską, wynajmowałam mieszkanie w stolicy, a po nocach czytałam książki i Kodeksy. Dzisiaj jestem przede wszystkim mamą. Mam nadzieję, że już wkrótce przestanę być żoną i znajdę czas dla siebie i swoich ambicji zawodowych a jest ich bardzo dużo.
Co znaczy być żoną Konstancina dla tych kobiet i mężczyzn?
Dla części kobiet to z jednej strony brak pracy zawodowej, z drugiej praca 24/7 żeby zadowolić swojego męża, ogarnąć dzieci, dom, pomoce domowe, kierowców albo ochroniarzy. To nigdy się nie kończy. I prawie zawsze jest niedoceniane. To też życie w luksusie, które ma swoja cenę, często niewspółmierną z korzyściami.
Mąż ma łatwiej, gdyż jest panem i władcą w domu. Wszystko podporządkowane jest jemu. Kiedy mąż ma zły humor albo musi się wyspać, żona i dzieci chodzą na paluszkach, żeby pana domu ma odpowiednie warunki do relaksu. To też świetny egzamin z logistyki i organizacji. Mąż musi mieć rozpisany grafik, kiedy i gdzie ma zabrać rodzinę na wakacje, a kiedy może wcisnąć kochankę pod przykrywką "wyjazdu służbowego". No i musi na to wszystko zarobić.
Jakie cechy powinny wyróżniać takie kobiety? A kto absolutnie nie nadaje się do tego środowiska?
Kobieta, która zadaje pytania o pracę męża i na dodatek analizuje odpowiedzi może od razu szykować wynajęcie kawalerki w stolicy. "Żona Konstancina" pyta jedynie o to, na co mąż ma ochotę zjeść na kolację i gdzie lecimy na wakacje. To też musi być kobieta, która dla rodziny jest wstanie wiele poświęcić, a już na pewno swoje ambicje zawodowe.
Czym jest luksus dla tych kobiet?
Moja odpowiedz zaskoczy, ale wiem, że dla tych kobiet luksusem jest bycie przez chwilę SAMĄ z sobą. Bez pomocy domowej, bez stale obserwującego ochroniarza czy kierowcy, który niby ma pomagać, a też przekazuje informacje mężowi. W świecie, w którym możesz kupić wszystko, luksusem jest to, co nie jest na sprzedaż.
Jakie one są publicznie i prywatnie?
Ciężko to stwierdzić. "Żona Konstancina" zawsze jest identycznie zaprogramowana. Trochę przypominają "Żony ze Stepford". Są uśmiechnięte, zadbane, szczupłe, dobrze ubrane, na pierwszy rzut oka kobiety idealne, które wygrały los na loterii. Tylko dopiero kiedy zdejmą te swoje piękne drogie okulary, blasku w ich oku nie widać.
Jakie niebezpieczeństwo czyha na każdą z nich?
Kochanka męża, która jest już na stałe. Okazjonalne skoki w bok to standard wpisany w ten kod pocztowy, ale dziewczyna młodsza o 15 lat jest zmorą każdej żony. Poza tym humory męża i jego stres w pracy, który trzeba jakoś rozładować.
Czy po tych doświadczeniach jesteś wstanie powiedzieć, jak ustrzec się przed kolejną pomyłką?
Tak. Od samego początku zwracać uwagę czy partner robi awantury "o nic", mieć stabilne poczucie własnej wartości i nie wierzyć w to jak słyszy się, że "jest się nikim". I nie rezygnować z siebie, że swojej pracy zawodowej, ponieważ kiedy to zrobisz stajesz się zależna ekonomicznie i wtedy on już ma cię w garści.
Po co w ogóle napisałaś "Żony Konstancina"?
Pokazując moje brutalne doświadczenia życiowe na Instagramie dostałam kila tysięcy wiadomości, z czego kilkaset dotyczyło tego, że kobiety żyją w związkach przemocowych. Były to panie zarówno z bardzo zamożnych domów, jak i te z biedniejszych.
Ja już oswoiłam się z moją historią, ale kiedy zobaczyłam skalę problemu i ból kobiet oraz dzieci, postanowiłam coś z tym zrobić. Zacząć debatę nad problemem i właściwie uświadomić społeczeństwo, że nawet przemoc słowna czy ekonomiczna to już przemoc… I że przemoc domowa nie występuje tylko w tzw. patologicznych domach, ale w tych bardzo elitarnych również. I tam jest jeszcze gorzej, gdyż większe pieniądze to i większa wyobraźnia plus tuszowanie wszystkiego. Tam opieko społeczna nie zapuka.
fot. Maciej Krüger |
Czy ta historia jest tylko o kobietach i dla kobiet? Jaką masz misję?
Jak już wspomniałam: marzę o tym, żeby społeczeństwo było świadome, gdzie są granice i jak je stawiać. Oswojenie z tematem przemocy domowej jest szalenie istotne, a dzięki temu ofiary przestaną bać się mówić o tym głośno. Czy to powieść tylko dla kobiet? Absolutnie nie. Wiem, że mężczyźni też chętnie po nią sięgają.
A jak Ty się czułaś wśród tych wszystkich drogich rzeczy: raczej jak kopciuszek, czy jak słoń w składzie porcelany? Kiedy zaczęło Ci to wszystko imponować, a kiedy przeszkadzać?
Byłam zwykłą studentką, więc dla mnie to było wyruszenie na odległą planetę. Ten świat był tak onieśmielający, że starałam się za wszelką cenę dopasować. Mimo szczerych chęci, zawsze byłam "drugą młodszą żoną", więc stanowiłam zagrożenie dla "pierwszych żon Konstancina". Chyba więc byłam słoniem. Mimo 15 kg niedowagi (śmiech).
Jaka jest definicja miłości w tym kręgu? Czy w ogóle można mówić o takiej bliskiej relacji w przypadku mieszkańców Konstancina?
W kręgu, który przedstawiam w mojej książce definicja miłości jest ściśle opisana w intercyzie. Na balach charytatywnych, po kilku kieliszkach szampana na pusty żołądek można usłyszeć ją dokładnie od samych żon. Taką intercyzę podpisało ponad połowa mieszkańców tego podwarszawskiego miasteczka. Reszta lokalnej społeczności jest autentycznie kochająca i szczęśliwa. Albo po prosty normalna, a to też dużo.
W kontekście książki mówi się tylko o kobietach, ale przecież są tam też mężczyźni, którzy mają swoje zadania. Jakie obowiązki muszą spełniać mężowie Konstancina?
Kodeks, jaka powinna być żona i mąż Konstancina napisali sami samce alfa. To oni uważają, że taki mąż powinien być przede wszystkim bogaty, by móc chwalić się tym, co posiada z żonami i kochankami na pokładzie włącznie. Stroszyć piórka i wzbudzać respekt. To zazwyczaj mężowie Konstancina kupują te wszystkie obłędnie drogie torby czy zegarki swoim żonom i najczęściej nie dlatego, że one tego oczekują, tylko oni wiedzą, że muszą trzymać poziom, żeby liczyć się w towarzystwie. Jeżeli żona ma torebki w swojej garderobie za milion złotych tzn., że męża na nie stać, dobrze mu się wiedzie, robienie z nim interesów się opłaca itd. Poza tym wiadomo, każdy samiec z Konstancina chce pochwalić się jak najładniejszą chatą, furą i żoną. Taki kompleks mniejszości.
Jaką cenę za swoje wystawne życie muszą zapłacić królowie i książęta Konstancina?
Ci, co prowadzą wystawne życie, robią wielkie interesy, zarabiają miliony rocznie i przy tym traktują swoje żony, jak większość bohaterów w mojej książce powinni być napiętnowani, zdemaskowani, ośmieszeni i zapłacić za swoje zachowanie najwyższą cenę. Ale póki co, to jeszcze tak nie działa i najczęściej to kobieta jest tą wygnaną z towarzystwa, a nie mężczyzna. To ofiara się wstydzi, a nie kat. Ci "Panowie" czują, że są bezkarni. I tak właśnie jest. Dlatego ta patologia w wyższych sferach jest taka przerażająca i niebezpieczna.
Czego nauczył Cię ten świat?
Lepiej być szczęśliwą i roześmianą we własnym małym autku, niż płakać z powodu kochanki męża w Bentley'u za 2 mln zł z kierowcą.
Co dalej po książce? Będzie jakiś ciąg dalszy, czy jednak zaczniesz życie od początku?
Tą książką właśnie zaczęłam życie od początku. Marzę o tym, żeby wątek przemocy domowej był już tematem oswojonym i godnym mówienia o nim wprost. Dzięki temu będziemy mogli uchronić nasze dzieci, to młodsze pokolenie, przed taką patologią.
Rozmawiała
Zapraszam do przeczytania wywiadu z autorką o kontynuacji "Żon Konstancina", czyli o książce pt. "Kochanki Konstancina". (kliknij w zdjęcie)
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
Komentarze
Prześlij komentarz