[rozmowa o książce] Magda Żelazowska: Amerykanie cenią sobie poczucie osobistej wolności, lubią decydować o sobie i to podkreślać
Magda Żelazowska – dziennikarka i autorka książek, z którą pierwszy raz miałam okazję porozmawiać przy okazji premiery jej książki o Nowym Jorku, tym razem zabrała swoich czytelników w podróż po Ameryce. Okrywa najciekawsze miejsca, przysmaki kulinarne, miejscowe atrakcje oraz małomiasteczkowe okolice. Śmiało mówi o tym, co ją zachwyca czy frustruje, a wszystko to opakowała w przepięknie wydaną książkę pt. "Americana. To, co najlepsze w USA". Zapraszam do przeczytania wywiadu. Będzie interesująco.
Tytuł Twojej najnowszej książki brzmi "Americana. To, co najlepsze w USA". Co więc jest najlepsze w Stanach według Ciebie?
Magda Żelazowska: W czasie mojego kilkuletniego pobytu w Ameryce spodobało mi się wiele rzeczy – przestrzeń, niesamowite krajobrazy, nowoczesne miasta i urocze miasteczka, amerykańskie domy, kuchnia, podejście do życia. Wszystko to opisałam w książce – to nie jest typowy przewodnik po Stanach, tylko osobista kolekcja zachwytów.
Wszyscy marzą, aby spełnił się ich "amerykański sen", gwiazdy polskiego kina koniecznie chcą tak zaistnieć. A Ty o czym marzyłaś, kiedy wyjechałaś? I najważniejsze, czy te marzenia się spełniły?
Spełnieniem marzeń był sam wyjazd. Mieszkać w Nowym Jorku, pracować i zwiedzać Stany – kiedy taka okazja niespodziewanie pojawiła się w moim życiu, stanęłam na głowie, by z niej skorzystać. Nie zamierzałam zostawać w USA na stałe, ani robić tu zawrotnej kariery. Cieszyłam się tą kilkuletnią przygodą – jak dotąd przygodą życia.
Wielu polskich naukowców cytuje teorie amerykańskich kolegów po fachów. Nie drażni Cię ta fascynacja wszystkim, co amerykańskie?
Z jednej strony cytujemy amerykańskich naukowców, z drugiej podśmiewamy się, że tamtejsza edukacja nie umywa się do naszej. Często nasz polski stosunek do Amerykanów jest ambiwalentny. Podziwiamy ich i im zazdrościmy, inspirują nas i irytują. Niezaprzeczalnie jednak mają wpływ na to, jak żyjemy my i reszta świata. Codziennie korzystamy z ich wynalazków (choćby z mediów społecznościowych), nosimy amerykańskie marki, pijemy kawę w Starbucksie i jemy w McDonald’s lub KFC.
Na czym polega sekret Stanów Zjednoczonych, ich wielkość? Dlaczego tak wielu lgnie do tego kraju, aby potem się przekonać, że ich sen nie leży na ulicy?
Potęgą Stanów jest dziś przede wszystkim atrakcyjność kulturowa, mocno wspierana przez literaturę, kino, muzykę popularną. Moje pokolenie wyssało podziw dla Ameryki z mlekiem matki – trzydzieści lat temu Ameryka to był to zupełnie inny, lepszy i bardziej kolorowy świat. Choć sporo się zmieniło, ten mit jest wciąż żywy.
Co Cię zafascynowało w Ameryce? Miejsca, ludzie, miejscowe jedzenie, a może kultura?
Do dziś nie mogę wyjść z podziwu, jak można sprawnie zarządzać takim wielkim i różnorodnym krajem, strzec jego granic, trzymać w ryzach społeczeństwo. Różnorodność Ameryki – klimatyczna, etniczna, kulturowa, krajobrazowa – przekracza granice wyobraźni. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Czego powinniśmy się nauczyć od Amerykanów? A co najbardziej Ci w nich doskwierało?
Lubię Amerykanów za ich pracowitość, ambicję, poczucie, że chcieć to móc. Trudno zaś mi było zrozumieć ich zasadniczość, brak elastyczności. Rozumiem jednak, że w tak ogromnym i różnorodnym kraju przestrzeganie porządku, czasem drobiazgowe, jest ważne dla funkcjonowania państwa i społeczeństwa.
Jakie dostrzegasz różnice między Polakami a Amerykanami?
Mam wrażenie, że Amerykanie czują, że wiele zależy przede wszystkim od nich, a nie od okoliczności zewnętrznych. W Polsce uważamy, że wiele jest przeszkód zewnętrznych, z którymi musimy się mierzyć. Narzekamy na system, państwo, innych ludzi, pogodę. Tymczasem mieszkańcy USA raczej nie liczą, że ktoś im coś da, tylko biorą to sobie sami. Wykazują przy tym sporo ambicji i pracowitości. Umieją też cieszyć się z tego, co osiągają.
Jacy ludzie robią wielkie kariery w USA? Jakie trzeba mieć predyspozycje, aby zaistnieć na tak wielkim rynku?
Ameryka słynie ze spektakularnych karier w biznesie, przemyśle, show-biznesie, na Wall Street. Mam jednak wrażenie, że to trochę melodia przeszłości, wspomnienie czasów bardzo dynamicznego rozwoju Stanów Zjednoczonych. Amerykańska gospodarka i rynek pracy poddają się ciągłym zmianom, powstają nowe zawody, nowe formaty biznesowe. Na pewno największe szanse na karierę mają ludzie pracowici i umiejący myśleć kreatynie, obserwować rodzące się trendy i szanse.
Czy potrafisz jednoznacznie określić, czym różnią się od siebie Amerykanie z wielkich metropolii od tych mieszkających w małych miasteczkach? Czy maja też jakieś cechy wspólne?
Podobnie jak wszędzie na świecie, w miastach życie toczy się szybciej, więcej jest wrażeń, zmian, wszelkiego rodzaju propozycji. Ci, którzy cenią spokój i więcej czasu dla siebie, wybierają mniejsze miejscowości. Większe miasta to także szerszy przekrój mieszkańców. Prowincja jest mniej zróżnicowana, a lokalne społeczności przez to bardziej konserwatywne. Wszędzie jednak spotkamy słynny amerykański uśmiech i życzliwość.
Czym jest Ameryka dla samych Amerykanów?
Ojczyzną, z której są bardzo dumni. Zdecydowana większość uważa, że mieszkają w najlepszym kraju na świecie.
Czy podczas swojego pobytu w USA miałaś możliwość kontaktu z Polonią? Jak oni odbierają Polskę? A jak sami Amerykanie odnoszą się do naszego kraju?
Tak, dość często rozmawiałam z Polakami, kupowałam jedzenie w polskich sklepach. Polonia jest ze sobą dość mocno zintegrowana, pielęgnują też związki z Polską – zwłaszcza ci, którzy pamiętają dzieciństwo lub młodość nad Wisłą. Jeżdżą tam na urlopy, interesują się tym, co dzieje się w polskiej polityce. Amerykanie mają o Polakach raczej dobre zdanie, choć dla nich jesteśmy tylko małym, odległym krajem. Niektórzy wiedzą, kim byli Kościuszko czy Pułaski, którzy walczyli o niepodległość USA.
Jak Polskę przedstawia się w mediach? O czym mówi się najczęściej w kontekście naszego kraju?
Z wyjątkiem mediów polonijnych Polska nie jest szczegółowo omawiana na łamach amerykańskiej prasy czy Internetu. Pojawiamy się w kontekście ważnych międzynarodowych wydarzeń – aktualnie w związku z wojną na Ukrainie. Nasza pomoc uchodźcom została zauważona i doceniona.
Czy życie w Stanach nauczyło Cię czegoś, o czym nie miałaś pojęcia mieszkając w Polsce?
Tak bym nie powiedziała, ale na pewno nieco inaczej patrzę na pewne sprawy. Jestem bardziej tolerancyjna, mam w sobie więcej entuzjazmu, bardziej wierzę w siebie i doceniam to, co mam.
Co w Tobie zmieniła Ameryka?
Już sama emigracja dała mi poczucie, że jestem w stanie poradzić sobie z różnymi przeszkodami. A Ameryka wzmocniła mój optymizm i poczucie zadowolenia z życia. Wiele osób w Polsce nie może się nadziwić mojemu pozytywnemu nastawieniu.
Na czym polega amerykański styl życia?
Trudno generalizować w przypadku kraju zamieszkiwanym przez 330 milionów mieszkańców. Można pokusić się o stereotypy: że Amerykanie lubią żyć komfortowo, mieć duży wygodny dom, duży samochód, dużo i niezdrowo jeść, często się przeprowadzać. Dla niektórych będzie to prawdą, a dnia niektórych nie. Niezależnie od nawyków, Amerykanie cenią sobie poczucie osobistej wolności, lubią decydować o sobie i to podkreślać.
W Polsce matki mają szereg przywilejów – urlop macierzyński, dodatki… W Ameryce nie są traktowane w sposób szczególny. Jak postrzega się macierzyństwo w USA?
Jak osobisty wybór. Dzieci to twoje prawo, ale i obowiązek. Nikomu nic do tego, ale raczej nie ma co liczyć na specjalne względy. Nie oczekuj, że osoba bez dzieci ustąpi ci miejsca, będzie więcej pracować, kiedy ty chcesz się urwać do chorego dziecka. Tu każdy ponosi konsekwencje swoich decyzji bez taryfy ulgowej.
Swój pobyt przedłużyłaś z powodu panującej pandemii. Jak wyglądało wtedy codzienne życie? Jakie były ograniczenia, zakazy, nakazy, praca i edukacja?
Podobnie jak w Europie – na początku pandemii obostrzenia były dość rygorystyczne. Zamknięte sklepy i urzędy, praca i nauka zdalna, trudności w podróżowaniu. Ale wykorzystałam ten czas na spacery, pikniki na łonie przyrody i krótkie wycieczki samochodem po okolicy. Mile wspominam ten czas i tak mi zostało: nie załamuję rąk, tylko zastanawiam się, jak wykorzystać nawet trudne sytuacje.
Zastanawia mnie, jak Twoja córka odnalazła się w Polsce po powrocie? Z czym był największy problem? Dużo mówisz o wychowywaniu dzieci w przedszkolu. Czy u nas szukałaś dla niej podobnej placówki? A może chcesz ją wychować w duchu polskości?
Moja córka była szczęśliwa w Stanach i jest szczęśliwa w Polsce. Chyba ma to po mamie (śmiech). Na pewno cieszy się, że ma blisko rodzinę. Na razie chodzi do polskiego przedszkola. Pracujemy nad tym, by miała kontakt z językiem angielskim.
Czy po powrocie z Ameryki Twoje patrzenie na Polskę się zmieniło?
Zawsze uważałam, że Polska to dobre miejsce do życia i jest tak nadal. Choć oczywiście dostrzegam nasze problemy. Paradoksalnie po powrocie z USA wydaje mi się u nas bardzo drogo. Żałuję też, że estetycznie naszym miejscowościom sporo jeszcze brakuje do amerykańskich. To raczej kwestia spójnego stylu i przywiązania do wspólnego porządku niż zamożności.
Czy masz już plany na kolejną książkę?
Tak, tym razem chciałabym napisać o Amerykanach. Stworzyć portret społeczeństwa, przyjrzeć się, co jest w nich takiego niezwykłego i czego możemy się od nich nauczyć. Zabieram się właśnie do pracy!
W takim razie z ciekawością czekam na kolejną książkę. Dziękuję za poświęcony mi czas.
Rozmawiała
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
Komentarze
Prześlij komentarz