[recenzja książki] Piotr Michałowski: "Światy równoległe"


Żyjemy na tym świecie zupełnie bez świadomości, refleksji oraz czujności na drugiego człowieka, a tymczasem gdzieś obok nas przechadzają się ludzie, żyjąc swoim życiem równoległym do naszego, jakby symultanicznie, ale nie bezkolizyjnie. Musimy pamiętać bowiem, że wiele z tych losów, istnień, zdarzeń nie jest bez znaczenia dla nas samych. Prędzej czy później spotkamy się na skrzyżowaniu i już nie będzie to równoległe, ale prostopadłe. Nagle z kogoś, o kim nie wiemy zupełnie nic, przerodzą się te istoty w byty nam znajome. Staniemy się współzależni bez względu na to, czy tego chcemy czy nie.

Autor "Światów równoległych" Piotr Michałowski oddaje absurd tych nieoczekiwanych styków różnych osobowości, chwil, momentów często tak absurdalnych, że wypada się tylko z nich naśmiewać, ironizować czy zwyczajnie ignorować.

Michałowski w książce idealnie piętnuje niektóre sytuacje, osadzając fabułę w jak najbardziej współczesnej i znanej nam, czytelnikom rzeczywistości. Na pozór trywialne porównania do ptaków nabierają innego znaczenia, gdy zestawimy te zwierzęta z pandemią, która jednych przeraża, a drugich śmieszy.

Żyjąc tylko dla siebie i nie oglądając się na innych, nie mamy świadomości, jak bardzo możemy mieć znaczenie dla drugiego człowieka we wszystkim, co robimy. Nasza każda decyzja powoduje ciąg nieoczekiwanych zdarzeń na pozór niezwiązanych ze sobą. To dowodzi, jak bardzo bezrefleksyjnie traktujemy nasze życie oraz istoty przewijające się przez życie. Traktujemy się bardzo indywidualnie, jednostkowo, a przecież jesteśmy stworzeniu do funkcjonowania w zbiorowości.

Piotr Michałowski "Światy równoległe" recenzja

Los szykuje więc dla nas całą masę ślepych uliczek, w które nieustannie wchodzimy i musimy znaleźć z nich wyjście. To powoduje, że stajemy się jednak zależni od siebie, ale jednocześnie ocalimy autonomię, niepodległość, którą tak chronimy. Paradoksalnie niezależni stajemy się zależni w tej niezależności, ponieważ nasze życiorysy łączą się ze sobą niczym węzeł. Egzystujemy więc wzajemnie się uzupełniając jako postacie przebywające w świecie na jednej osi czasu, z jednym miejscem zdarzeń, gdzie różne wątki łączą się ze sobą, gubiąc przyczynę i skutek.

"Światy równoległe" to opowieść o codzienności współistniejącej z historią, w której wątki kryminalne przecinają się z ironicznym humorem. Wszystkie sytuacje przedstawione mogą, ale nie muszą się rozgrywać w określonym czasie czy miejscu. Mamy tu bowiem, nie tylko pandemię czy stan wojenny, lecz odnajdziemy też okolice doskonale nam znane, jak Kołobrzeg, Szczecin czy Paryż sprzed lat. Ta przeciwstawna nieokreśloność pomaga dopasować się do aktualnie opisywanej rzeczywistości. Nie mamy tu bowiem możliwości identyfikacji z czymkolwiek. Sytuacja może więc mieć miejsce zarówno w przeszłości, jak i teraźniejszości.

Ten labirynt splątuje nam nogi, krzyżuje plany, zabiera w ślepe uliczki i każe dalej iść. Te kręte uliczki wyostrzają zmysły na rzeczy błahe, nie pozwalają jednak kontrolować sytuacji, co zaczyna niepokoić, ponieważ za rogiem może czaić się niebezpieczeństwo, o którym dowiemy się dopiero po fakcie. Droga do wyjścia niestety nie jest łatwa, podobnie jak życie. Urodzić się jest prosto, ale przeżyć trzeba umieć.

Jeśli przeciętny czytelnik czyta w tym zbiorze opowiadań typowej dla fabuły linearności – rozczaruje się. Zostały one zburzone. Wszystko jest tutaj jednym wielkim chaosem dziejącym się na granicy jawy i snu. Michałowski bawi się specyficznym humorem, słowem, używa akronimów. Tworzy napięcie, aby potem szybko je obniżyć. Suspens i dezorientacja to klucz do próby zrozumienia toku myślenia autora. To nowy poziom poznania tajemnicy.

Dlatego trzeba sobie ten świat przedstawiony ułożyć na nowo, po swojemu, a dopiero potem spróbować go pojąć, znaleźć punkty styczności czy jakkolwiek próbować się odnieść. Oniryczność nie pozwala na prosty układ ciągu zdarzeń, więc opowieści złożone są jedynie ze skrawków, strzępków następujących po sobie historii pozostających konsekwentnie bez początku i zakończenia. Pozostaje nam w tym momencie tylko stworzyć coś nowego, niezależnego od tego, co już się zdarzyło.

Odbiorca literatury może mimo wszystko mieć wrażenie, że nie ma kontroli nad tym, co czyta, co w pewnym momencie doprowadza do poważnej irytacji. Groteska i absurd to jedno, co można zauważyć w opowiadaniach Michałowskiego.

Recenzowała



Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.

Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!

Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.

Komentarze


Wyróżnione recenzje