[rozmowa o książce] Anna Szczypczyńska: Gdybym nie mogła pisać, nie mogłabym oddychać


Anna Szczypczyńska pochodzi z Warszawy, gdzie przez lata pracowała jako dziennikarka. Pisała między innymi dla Wirtualnej Polski, Onetu, National Geographic Polska oraz magazynów lifestyle’owych. Kilka lat temu porzuciła pracę na etacie i została freelancerem. Autorka książek, m.in. "Zakochaj się w bieganiu", "Dzisiaj śpisz ze mną", która doczekała się ekranizacji oraz jej drugiej części pt. "Zostań u mnie na noc" i to o niej właśnie rozmawiamy. Zapraszam.

Anna Szczypczyńska "Zostań u mnie na noc" wywiad

Co opowie o sobie Anna Szczypczyńska? Kim jesteś prywatnie i zawodowo?

Anna Szczypczyńska: Prywatnie jestem mamą, psią mamą i nie-żoną – dość wymagającą, bo w moim ciele nie jestem tylko ja, ale i bohaterowie powieści, nad którymi w danym momencie pracuję.

Zawodowo przez czternaście lat pracowałam jako dziennikarka (Wirtualna Polska, Gazeta, Onet, National Geographic). Teraz jestem pełnoetatową pisarką. Uffff, odważyłam się to o sobie powiedzieć. Musiałam napisać pięć powieści, by to słowo przeszło mi przez gardło.

Skąd pomysł, aby porzucić pracę w tak dużych tytułach i zostać pisarką? Nie żałujesz?

Nawet przez moment nie żałowałam! To było moje powołanie, odkąd pamiętam, a raczej od momentu, kiedy napisałam pierwszą książkę. Głównymi bohaterami były moje pierwsze buty narciarskie (do dziś pamiętam, że fioletowe!). Miałam wtedy 10 lat.

Byłaś dziennikarką bardzo medialnych serwisów. Opowiedz trochę o kulisach pracy i etyce zawodu dziennikarza?

Każdy serwis i każdy dział rządził się innymi prawami. W dziale muzyka jeździłam na koncerty, festiwale, miałam okazję przeprowadzać wywiady z muzykami, którzy mnie ukształtowali. To byłam moja pierwsza praca na etacie. Miałam 24 lata i bardzo przeżywałam fakt, że mogę porozmawiać z gitarzystą Garbage albo z Nelly Furtado (złożyła mi nawet życzenia z okazji 25. urodzin). To było bardzo ciekawe doświadczenie. Przekonałam się, że nie należy się bać tych rozmów. Wystarczy być przygotowaną, a ja przygotowana byłam, bo do dziś jestem maniaczką researchu, również gdy pracuję nad powieściami. Gwiazdy wielkiego formatu miały w sobie tyle luzu, były tak otwarte, tak serdeczne, że wspominam to z wielkim sentymentem. Wszystkie moje wyprawy z National Geographic również (śmiech).

Czym była spowodowana decyzja o porzuceniu zawodu? Zmęczeniem albo niezgodą na to, czym jest obecnie dziennikarstwo?

Absolutnie nie! Kiedy poczułam w sobie niezgodę na to, czym jest dzisiejsze dziennikarstwo, założyłam blog pannannabiega.pl (istniał 12 lat, zamknęłam go w zeszłym tygodniu), gdzie wreszcie mogłam pisać tak, jak chcę i to, co chcę. Ale ja od zawsze pisałam fikcję: w liceum nocami tworzyłam opowiadania, udało mi się nawet napisać dramat! Na studiach i po studiach to samo.

Kiedy poczułaś, że to właśnie pisarstwo jest Twoją drogą oraz sposobem na życie? Co było przyczynkiem do tej decyzji?

Prawdę mówiąc od zawsze wiedziałam, że to jest to, tylko potrzebowałam odwagi, by uwierzyć w to, że mogę spróbować. I mój nie-mąż mi tej odwagi dodał. Potrzebowałam też dojrzeć, przeżyć coś i jak najwięcej doświadczyć, by mieć swoje zdanie i coś do powiedzenia. I bardzo ważne: na tyle siebie polubić, by nie bać się krytyki i nie myśleć o tym, "co ludzie powiedzą".

Czym jest dla Ciebie pisanie? Co Ci daje jako kobiecie czy człowiekowi w ogóle?

Pisanie to ja. Gdybym nie mogła pisać, nie mogłabym oddychać. Moje dziennikarstwo też było przecież pisaniem. Kocham bawić się słowem (dlatego tak wolno piszę), tworzyć postaci i historie, w które czytelnik uwierzy. Które wzbudzą w nim emocje.

Twoja najnowsza książka pt. "Zostań u mnie na noc" to kontynuacja cyklu "Dzisiaj śpisz ze mną". Jak narodził się pomysł na tę fabułę?

Ponieważ "Dzisiaj śpisz ze mną" to mój debiut, choć z perspektywy czasu wiem, że teraz napisałabym tę historię nieco inaczej, mam do niej ogromny sentyment. To moje pierwsze literackie dziecko. To książka, która pomogła mi zrealizować moje największe zawodowe marzenie i zrobić to, co zawsze chciałam: napisać powieść. Już wtedy, w 2018 roku, wiedziałam, że kiedyś wrócę do losów Niny, Jana i Maćka, ale chciałam im dać czas, by dojrzeli. Wobec tego ja też musiałam dojrzeć. Zarówno jako pisarka, jak i człowiek. Kiedy zadzwonił do mnie producent filmowy i powiedział mi o tym, że chce sfilmować "Dzisiaj śpisz ze mną" dla Netflixa, wróciłam do tej historii. Znalazłam zeszyt, w którym zrobiłam pierwsze notatki do tej powieści, wybierałam imiona, miejsca zamieszkania, kreśliłam fabułę, by przypomnieć sobie, co wtedy czułam, kim byłam i co chciałam opowiedzieć. To była tak przyjemna podróż do przeszłości, że uznałam: "To jest to!". Jak to mawia moja koleżanka "Ten dzień, ta chwila, ten moment". Poczułam, że jestem gotowa, by wrócić do moich postaci i opowiedzieć ich dalsze losy.

Kim jest Nina Szklarska? Co możesz o niej powiedzieć, aby nie zdradzać fabuły? Czym się kierowałaś, tworząc tę bohaterkę?

Zależało mi na tym, by stworzyć bohaterkę, z którą wiele kobiet mogłoby się utożsamić. Nina Szklarska w "Dzisiaj śpisz ze mną", była świeżo upieczoną matką dwójki małych dzieci, która w domu ledwie łączy koniec z końcem, a chciałaby się realizować zawodowo. Jak to wszystko ogarnąć? Jak odnaleźć się w nowej roli i jeszcze mieć siłę i energię na intymność z mężem, który też nie jest najłatwiejszy we współżyciu?

Do redakcji, w której pracuje Nina, przychodzi młody, przystojny praktykant – Jan Ogiński, który przypomina jej o miłości sprzed lat – o Kamilu. Ale nie tylko o Kamilu, przede wszystkim o tym, kim była Nina, gdy jeszcze nie weszła w rolę żony czy matki. Bohaterka zaczyna tęsknić za sobą z tamtych lat. W ogóle za sobą! Słyszę to często od mam, sama też za sobą tęskniłam.

Nina z "Zostań u mnie na noc" również musi się odnaleźć w nowej roli: matki samotnie wychowującej dzieci. Jest dojrzalsza, bardziej świadoma swoich potrzeb, ale jeszcze nieco zagubiona w nowej roli.

Anna Szczypczyńska "Zostań u mnie na noc" wywiad

Jako kobieta jest na tzw. zakręcie i musi zacząć wszystko od nowa. Co to dla niej oznacza?

Dla Niny Szklarskiej ten zakręt oznacza budowanie wszystkiego od nowa: dosłownie (choćby biblioteczka w nowym mieszkaniu) i w przenośni (układanie relacji z byłym mężem, jego nową partnerką, zastanawianie się nad tym, czy sama chciałabym jeszcze z kimś być).

Jakimi cechami współczesnej kobiety obdarowałaś Ninę, a ile jest w niej Ciebie i na odwrót?

Nina jest przede wszystkim odważna. Popełnia błędy, nie jest idealna, ale kto jest? Nie boi się jednak próbować, by uzyskać odpowiedź na pytania: "Kim naprawdę jestem?", "Czego chcę?"

I choć ja w życiu prę do przodu, realizuję swoje marzenia itd., jestem zdecydowanie mniej impulsywna i spontaniczna od Niny. Muszę wszystko osiemnaście razy przemyśleć, ona działa.

Co ma wspólnego ze mną? Wiele, ale to są raczej zainteresowania, zawód, ulubiona herbata, a nie myśli czy cechy charakteru.

W powieści poruszasz trudne tematy: rozwód, samotność, pragnienie miłości, ale też lęk przed nią oraz relacje międzyludzkie czy przyjaźń między kobietami. Czy według Ciebie taka właśnie powinna być literatura? Powinna raczej edukować niż bawić?

Nie edukować. Broń Boże! Nie chcę nikogo pouczać, bo niby jakim prawem miałabym to robić? Chcę za to skłaniać do refleksji. Uważam, że literatura obyczajowa, która z założenia ma służyć relaksowi, rozrywce, też może poruszać ważne tematy i pozostawić czytelnika z czymś do przemyślenia, może nawet do przegadania z przyjaciółką czy partnerem. Jeśli udaje mi się to osiągnąć, jestem w pełni usatysfakcjonowana.

Obecnie w mediach aż huczy od głośnych rozwodów celebrytów oraz gwiazd i każdy ma na to swój patent. Czy Twoim zdaniem możliwe jest zachowanie dobrej relacji z byłym mężem czy byłą żoną po rozwodzie? Jak do tego podchodzisz?

Oczywiście, że jest to możliwe. Ktoś może powiedzieć: "Gadasz tak, bo nadal jesteś z ojcem swojej córki". Prawda, ale mam wokół siebie wielu znajomych, którzy się rozeszli. Może początkowo nie było im łatwo, bo emocje trudno utrzymać na wodzy, ale z czasem to się udało. To zależy od dojrzałość obydwojga rodziców. Przecież mówimy o przyszłości naszych dzieci? Co może być ważniejszego?

Przypomnę jeszcze, że przecież kocham robić dogłębny research. Myślicie, że nim zaczęłam pisać tę powieść, nie skonsultowałam się z prawnikami zajmującymi się rozwodami? Skonsultowałam się! Pytałam o ich doświadczenia, przykłady i statystyki. Również w czasie pandemii, bo to okres, o który zahacza fabuła "Zostań u mnie na noc".

Jak rozumiesz stwierdzenie "stara miłość nie rdzewieje"? Czy to faktycznie prawda?

Myślę, że jeśli przy jednym stoliku posadzimy ludzi, którzy nigdy wcześniej się nie widzieli, a przy drugim parę, która w przeszłości przeżyła płomienny romans i ma miłe wspomnienia, każdej z nich zaserwujemy butelkę szampana, jest dużo większa szansa, że jedna z osób ze stolika z przeszłością powie "Zostań u mnie na noc" niż w przypadku stolika, przy którym siedzą osoby, które poznały się chwilę wcześniej.

A przyjaźń między kobietami jest możliwa? Jak o nią dbać?

Czy jest możliwa? Jest konieczna! To piękna sprawa i trzeba ze wszech sił ją pielęgnować. Mam wrażenie, że dopiero w czasem uczymy się prawdziwie doceniać ciepło, mądrość, doświadczenie, wewnętrzne piękno innych kobiet. Owszem, w młodości mamy przyjaciółki, ale jest też sporo rywalizacji czy zazdrości, bo brakuje nam pewności siebie. Z czasem, gdy dojrzewamy, poznajemy lepiej siebie same i zaczynamy się kochać, uczymy się kochać i szanować również inne kobiety. Wiem, co mówię. Założyłam w Szklarskiej Porębie Klub Książki "Przykrywka", na którego spotkania przychodzi ok. 25-30 kobiet. Każda z nas jest bardzo inna, a jednak chcemy spędzać ze sobą jak najwięcej czasu. Kocham tę kobiecą energię. Chcę się z nimi przytulać, śmiać, płakać, uczyć od nich, dzielić moim doświadczeniem, kiedy może się do czegoś przydać. Ale musiałam do tego dojrzeć.

Jak w ogóle definiujesz słowo "przyjaciel"?

Dla mnie przyjaciel to ktoś, przy kim czujesz się sobą. Nie wstydzisz się obnażyć z bardzo prywatnych myśli, bo masz do niego zaufanie. Wiesz, że cię nie skrzywdzi. To ktoś, u kogo w domu jest ci na tyle swobodnie, że wyciągasz się na jego kanapie, przykrywasz kocem i zasypiasz. Nawet jeśli nie znacie się zbyt długo.

Wiele miejsca poświęcasz też pracy w redakcji przemycając doświadczenia z własnego życia, więc nie sposób nie zapytać: czym jest dla Ciebie współczesne dziennikarstwo? Czy faktycznie wygląda ono tak, jak opisałaś?

Moja praca mniej więcej tak wyglądała.

Mnóstwo z przytoczonych sytuacji zawodowych dotyczy potrzeb współczesnych odbiorców treści. Jakie one są według Ciebie? Czego oczekują czytelnicy sięgający po książkę czy jakąkolwiek prasę niezależnie od formatu?

Prawdę mówiąc, kiedy wymyślam fabułę powieści, nie myślę o tym, czego oczekuje ode mnie czytelnik. Myślę o tym, jaką historię ja chcę jemu opowiedzieć.

Czego Ty sama szukasz, sięgając po literaturę czy prasę?

Różnie, czasem rozrywki, czasem dreszczyku, kiedy indziej wzruszeń. Wybieram autora, bo kocham jego styl, sięgam po coś nowego, bo zaintryguje mnie temat. Właśnie za to tak kocham książki: na każdy humor czy czas w życiu da się znaleźć odpowiedni tytuł.

Pisarstwo to dla mnie…

powietrze.

Czego czytelnicy mogą się spodziewać teraz? Jakie masz plany wydawnicze?

Jeszcze nie było oficjalnej premiery "Zostań u mnie na noc". Żyjmy tu i teraz (śmiech).

Dziękuję za poświęcony mi czas.

Rozmawiała



Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.

Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!

Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.

Komentarze


Wyróżnione recenzje