[rozmowa o książce] Monika Goździalska: Przyjeżdżasz do Paryża i na "dzień dobry" musisz spłacić dług
Monika Goździalska karierę w modelingu rozpoczęła w latach dwutysięcznych. Była też I wicemiss świat. Chodziła po wybiegach największych światowych projektantów. Wie, czym jest sukces i jaką cenę trzeba za niego zapłacić. W swojej najnowszej książce "Skandaliczne życie modelek" odkrywa przed czytelniczkami kulisy pracy przy sesjach zdjęciowych. Rozmawiamy też o narkotykach oraz życiu na krawędzi wśród bogactwa, sławy, pięknych kobiet, które zawsze stoją przy zamożnych i wpływowych mężczyznach. Zapraszam do czytania.
Kim była nastoletnia Monika, a kim jesteś teraz? Co zmienił w Tobie modeling?
Monika Goździalska: Od zawsze byłam zwariowana i to we mnie pozostało do dziś. A jeśli chodzi o to, co modeling we mnie zmienił to muszę Ci powiedzieć, że zawsze byłam bardzo chuda i miałam z tego powodu mnóstwo kompleksów. Uważałam, że miałam krzywe i za szczupłe nogi, więc dziwiłam się, jak w pracy mi mówili, że mam piękne. A jeśli chodzi o życie prywatne, to zawsze byłam samotnikiem jako jedynaczka. Modeling pogłębił we mnie tę samotność. Nauczył mnie, że najlepiej się czuję, gdy jestem sama ze sobą. Lubię być czasami samotna.
Modeling pogłębił też moje kompleksy dotyczące cielesności. W związku z tym wypracowałam w sobie większy reżim w związku z tym. Zauważam w sobie wszystkie wady. Jednak z wiekiem nauczyłam się, że nie ma ludzi idealnych. Dotarło to do mnie jednak bardzo późno, ponieważ swoją kobiecość dostrzegłam w wieku 34 lat. Wtedy zaczęłam być kobietą, ponieważ wiele lat przepracowywałam modeling. Długo odchorowywałam fakt, że wszystko było postrzegane przez pryzmat cielesności. Nawet kiedy zaczęłam prowadzić profil na Instagramie, to wszyscy postrzegali mnie przez pryzmat kobiecości i tego, jak wyglądam. Tylko tak byłam oceniana. Dzisiaj jestem lubianą kobietą. Wszystkim kobietom mówię, że jestem taka sama jak one, a nie tylko piękna. Urodziłam dwoje dzieci i borykam się podobnymi jak one problemami. Kocham siebie.
Modeling uświadomił mi, że jedzenie to podstawa a chudość wcale nie jest piękna. Modeling nauczył mnie walki, pracy, dyscypliny. To wszystko obecnie pięknie się przekłada na moje projekty zawodowe. Potrafię być 12 godzin na planie i ani razu nie powiedzieć, że jestem zmęczona.
A czym się teraz zajmujesz?
Niedawno nagrywałam w SuperStacji w Polsacie programy na żywo. Nagrywam podcasty, prowadzę firmę odzieżową produkującą dresy. Każda nowa kolekcja wyprzedaje się od razu, ponieważ są to projekty inne niż wszystkie. Na tkaninach są ręcznie malowane przez moją córkę wzory.
Jako miłośniczka zwierząt – mam w domu cztery psy, jestem założycielką pewnego projektu. Jest to portal społecznościowy dla zwierząt połączony z GPS-em. Dostałam dofinansowanie z PFR i z funduszu Black Stone. Wspólnie z czterema kobietami stworzyłyśmy cały projekt jako spółka giełdowa. Naszym celem jest dzięki specjalnej obroży, ochrona zwierząt i stworzenie im bezpiecznej strefy. Można też zbierać punkty podczas spaceru z pieskami, które przeznaczamy na zabawki lub na pomoc dla zwierząt. Współpracuję ze schroniskiem "Pogotowie dla zwierząt". Do tej pory zebraliśmy dwie tony karmy dla nich. Jestem z tego ogromnie dumna.
Jakie miałaś wyobrażenie o modelingu w momencie zaproszenia na zdjęcia próbne, a jak się ono zmieniło, kiedy już zaczęłaś być profesjonalną modelką?
To były lata dwutysięczne. Polska była szarobura i nikt nie miał pojęcia, co go czeka zagranicą i jakie tam będzie życie. Mnie bardziej chodziło o to, że będzie fajnie, ponieważ będę bez rodziców. Zapanuje wolność. Modelki w tym okresie myślały tylko o tym, aby pójść na wybiegu i żeby móc doświadczyć tego świata, przejść obok tych najbardziej znanych modelek na świecie, np. Naomi Campbell, Cindy Crawford, Claudia Schiffer. Naszym marzeniem było móc nosić ubrania najbardziej znanych projektantów. Jadąc do pracy, niczego się nie spodziewałam. W ogóle o tym nie myślałam. Uważałam to za kolejną przygodę, ale wysiadając na Placu Concorde, nie miałam pojęcia, co mnie tam czeka. Pamiętam te emocje, które mi towarzyszyły. To był lęk połączony z ekscytacją przed nieznanym. Zdałam sobie sprawę, że wyobrażenie, jakie miałam w swojej głowie na temat tego, co się ma wydarzyć, jest inne od rzeczywistości. Tak naprawdę nie wiedziałam, na co się piszę. Nie zdawałam sobie sprawy z reżimu, z ogromu pracy oraz z tego, że będę sama. To ja będę walczyła o castingi, spędzając samotnie wiele godzin w metrze. Trzeba było być punktualną. Gubiłam się ciągle. Wszystko było takie inne.
Co Cię rozczarowało na samym początku pracy modelki i potem, kiedy już osiągnęłaś sukces?
Na pewno to, że tam dla nikogo nie jesteś ważna. Jak jesteś modelką, to musisz wykonywać zadania, przychodzić na castingi. A jeśli nie dostaniesz pracy, to nikt nie klepie cię po plecach. Jest wręcz przeciwnie – prędzej cię skrytykują. Panuje ciągły wyścig szczurów. Rozczarowało mnie to, że wszyscy jesteśmy traktowani jak wieszaki. Liczy się tylko końcowy etap pracy, czyli podpisanie kontraktu. Modelka musi zdobyć jak najwięcej pracy, żeby spłacić dług, który w agencji rośnie z dnia na dzień.
Jaka była różnica między modelingiem w Polsce a światowym w czasach, kiedy Ty zaczynałaś?
Nie pracowałam w Polsce, więc nie miałam żadnego wyobrażenia. Nawet dziś, niby mamy fantastycznych projektantów i robimy pokazy na światowym poziomie, ale… nie oszukujmy się, jesteśmy ciągle w Polsce. Ten wielki świat mody jest w Nowym Jorku, Paryżu, we Włoszech, w Londynie. Nie wiedziałam, jak to się robi w u nas. Podobnie jest z konkursami piękności w Polsce i zagranicą – to też są dwa różne wydarzenia.
Chciałabym teraz porozmawiać o podejściu do kobiet wtedy i w obecnych czasach? Czy faktycznie jest niczym więcej jak produktem?
Generalnie kobiety są traktowane przedmiotowo. Kiedy zostajesz modelką, to musisz się nauczyć, że jesteś tylko wieszakiem, produktem. Masz tylko pięknie wyglądać w ubraniu. Musisz wypełnić zadanie, które dla projektanta jest spełnieniem. Zarobisz pieniądze i spłacisz ten dług. Tak naprawdę jako kobieta jesteś towarem i nic tego nie zmienia.
Ile wart jest ten towar?
Czasami miliony monet, ale do tego momentu musisz dojść, dojrzeć, żeby w ogóle to zrozumieć. Trzeba sobie uświadomić, że przedmiotowe traktowanie nie jest jakąś ujmą dla ciebie, to po prostu norma.
A jak się dochodzi do takiej marki osobistej wartej miliony?
Przede wszystkim ciężką pracą, sumiennością. Potrzebne jest też szczęście. Umówmy się, większość kobiet chodzących po wybiegach jest tłem dla topowych modelek, którym udało się osiągnąć sukces. Tych topmodelek jest garstka, natomiast tego "tła", które na nie pracuje są setki. Musisz wiedzieć, że bukerki, które bukują dany casting mają swoje ulubienice. To wszystko są mniejsze lub większe koneksje. Ostatecznie chodzi tylko o pieniądze.
Jak pojmowano kiedyś modę, piękno i kobiecość, a jak jest teraz?
Świat rządzi się tylko "jedynym" i to jest przykre. Dzisiaj nic się nie zmieniło pod tym względem. Na pewno obecnie kobiety są bardziej krzykliwe, niezależne, a wtedy ktoś mówi, że są chamskie. Kobiecość jest teraz wyrażana na wielu płaszczyznach. Prawda nie jest akceptowalna, ludzie nie lubią prawdy. Jeśli jesteś niezależna, to znaczy, że ktoś ci coś dał albo związałaś się z jakimś starym dziadem. Dlatego że nie pokazywałam partnera w mediach, mówiono, że mam właśnie starego dziada. Prawda jest taka, że związałam się partnerem w moim wieku. Prawda jednak jest taka, że nikt ci nie uwierzy, więc przestałam cokolwiek udowadniać.
Czym jest dla Ciebie piękno?
To sposób bycia. Piękno to nie estetyka choć wiadomo, że ładni ludzie mają łatwiej. Piękno to jest energia oraz to, co możesz dać drugiemu człowiekowi. Piękne jest to, że mogłam zbudować społeczność, w której kobiety przestały na mnie patrzeć przez pryzmat urody. One mnie uwielbiają, zwierzają mi się. Piękno nosisz w sobie. Nie jestem idealna, ale jestem dumna z tego, że wspieram kobiety. Piękno jest twoim uśmiechem albo gestem, który wykonujesz wobec drugiego człowieka. A nie jest to ubranie czy to, co posiadasz, ale to, co po sobie kiedyś zostawisz, np. jak ktoś o tobie powie: "pamiętasz, jak się uśmiechała?".
Jak wyglądały Twoje przygotowania do Konkursu Miss Świata?
Miałam dwutygodniowe przygotowania w Stanach Zjednoczonych, w Orlando na Florydzie. Codziennie odbywały się próby, ćwiczenia, zdejmowano miary, szyto nam sukienki. Zwiedzaliśmy różne miejsca, np. Universal Studio. Było dużo rozrywki, ale też odczuwało się sporą presję. To był dla mnie piękny czas. Ten konkurs już zawsze będę miło wspominać. Dla mnie to było jak dreams come true.
Porozmawiajmy teraz o Twojej książce pt. "Skandaliczne życie modelek". Ostatnio dość sporo książek z gatunku non-fiction się pojawiło. Nie obawiałaś się reakcji środowiska i czy nie jest przypadkiem tak, że pisanie o skandalu jest modne?
Nie wiem, czy na skandal jest moda czy nie, ale z pewnością na naszym rynku wydawniczym nie ma książki o modelkach. Nigdy też nie sądziłam, że pamiętniki, które pisałam kiedykolwiek ujrzą światło dzienne. To był czysty przypadek. Kiedy przeprowadzałam się do Hiszpanii, znalazłam karton zawierający zapiski. Spotkałam się więc z redaktorem Wydawnictwa Prószyński, który chciał je przeczytać. Po trzech miesiącach postanowił to wydać.
Czy się bałam? Nie. Już się nie obawiam show-biznesu. Nie obchodzi mnie hejt. Jeśli ktoś daje mi szansę, to chcę ją wykorzystać, a przy okazji zrealizować swoje marzenia. Nie po łebkach, nie dla układu czy po koneksjach tylko dlatego, że ktoś chce. Faktycznie złe rzeczy się klikają, ale kosztują bardzo wiele. Musisz zachować swój kręgosłup emocjonalny, ponieważ inaczej cię zjedzą. Muszę Ci powiedzieć, że nie spotkałam się z żadnym negatywnym komentarzem. Wręcz przeciwnie. Dostaję setki wiadomości dziennie i dziewczyny proszą o więcej. One, czytając tę książkę, poczuły się, jakby były uczestniczkami wydarzeń. To jest dla mnie największy sukces. Ludzie chcą więcej. Pytają, gdzie jest Anka i co się z nią stało.
Właśnie też jestem tego ciekawa. Czyli będzie ciąg dalszy tej historii?
Będzie. Właśnie piszę drugą część, którą wydaję na jesień.
Skąd w ogóle wzięło się zamiłowanie tych ludzi do burdelu w najgorszym wydaniu?
Musisz wiedzieć, że modelki to wielkie pieniądze i wpływowi mężczyźni, czyli oligarchowie czy szejkowie. Bogaci faceci uwielbiają otaczać się pięknymi kobietami. Lubią czuć swój prestiż i rangę, a do tego jest im też potrzebna piękna kobieta. Jako młoda dziewczyna chodzisz na różne imprezy lub eventy. Masz wielu znajomych. Ta te kobiety u boku mężczyzn są. Oczywiście jest to straszne zwyrodnienie, ale z drugiej strony, gdy dostaniesz zaproszenie na jakąś imprezę, to nie wiesz, gdzie idziesz. Wtedy dzieje się tak, jak z Anką, która jest prawdziwą postacią, która zgodziła się opowiedzieć swoją historię. Pracowała ze mną przez wiele lat, ale zbłądziła. Byłam jej towarzyszką w tym czasie. Modelka po całym dniu ciężkiej pracy nie zastanawia się nad takimi rzeczami. W dwutysięcznym roku nie było portali społecznościowych, więc żadna z nas nie sądziła, że poniesie jakiekolwiek konsekwencje. Dlatego dziewczyna, kiedy już znalazła się w takich sytuacjach, to często z nich korzystała. Bawiła się wtedy w najlepsze, a później wracała do pracy. Dlatego nie oceniam moich koleżanek, ponieważ uważam, że każda miała prawo do własnego wyboru. Czy to było dobre? Na te pytanie niech odpowie sobie każda z osobna. Powiem Ci jedno: niczego w swoim życiu nie żałuję. To wszystko, co się w moim życiu wydarzyło, sprawiło, że staram się być najlepszą matką, lepszym człowiekiem i godnie kroczyć przez swoje życie. Każda z tych sytuacji mnie ukształtowała w mniejszym lub większym stopniu.
A czy Twoje dzieci czytały książkę?
Oczywiście.
I jaka była ich reakcja?
Moja córka mi powiedziała, że jest świetnie napisana i w ogóle dziękuję mi bardzo, że chciałam coś takiego zrobić, bo wymaga to dużo odwagi. Za to mój syn stwierdził, że to zwykłe babskie ściemy.
Drakońska dieta, narkotyki, orgie seksualne – czy to był nieodłączny element modelingu?
Oczywiście, że nie. To po prostu się działo. Diety musiały być, ponieważ wiele dziewczyn miało za dużo w biodrach. Co tydzień byłyśmy mierzone w agencji. Wyglądało to tak, że pan z centymetrem przychodził, więc presja był ogromna. Wiele modelek uciekało często z płaczem, bo miało o 2 centymetry za dużo. Dlatego modelki się odchudzają, mało jedzą. Wszyscy to widzą. Waga jest ważna w tym zawodzie, więc nie oszukujmy się, musisz o to dbać. Reszta rzeczy, które wymieniłaś to sytuacje, w których się znajdujesz.
Jak wyglądała wtedy sytuacja kobiet i czy coś się teraz zmieniło? Pytam w kontekście wymuszania pewnych sytuacji, jak chociażby trzymanie wagi, wdzięczności, spłaty długu.
Jeśli pracujesz w modelingu, to musisz robić zdjęcia. Przyjeżdżasz do Paryża i na "dzień dobry" musisz spłacić dług. Ktoś w ciebie zainwestował. Dostałaś kieszonkowe, ktoś zapłacił za twoje zdjęcia. Pod tym względem się nic nie zmieniło. Musisz zarabiać. Wysyłają cię na sesję, żeby zbudować twoją książkę. Dług ciągle narasta, więc musisz go spłacić.
Jaka najgorsza sytuacja w kontekście wymuszenia Ciebie spotkała? Czy było coś, czego nie chciałaś, ale musiałaś się na to zgodzić?
Raz powiedziano mi, że mam 2 centymetry za dużo w biodrach, a miałam w sumie 84 cm. Byłam totalnym chuderlakiem. Inaczej bym nie poszła w pokazie. Miałam pojechać do Tajlandii i wystąpić przed królową. Dali mi tylko tydzień do zrzucenia wagi. Nie chcesz wiedzieć, co robiłam, aby to osiągnąć. Okręcałam się w folie, a kiedy mnie mierzyli, to nawet zaciskałam pośladki. Prawie nie jadłam.
Jak wygląda kontrakt modelki z agencją? Do czego zobowiązuje się agencja, a jakie zadania ma modelka?
Po stronie agencji leży wizerunek dziewczyny i jej utrzymanie, czyli zapłacenie ze jej mieszkanie. Np. w jednym mieszkaniu jest 6 dziewczyn i każda z nich ma płacić 600 euro. To zobaczy, ile zarabiają na samym wynajmie. Agencja zobowiązuje się do wykonania portfolio, do utrzymania modelki. Nie zapewnia ci jednak żadnego poczucia bezpieczeństwa. Natomiast modelka zobowiązuje się do wszystkiego, czyli musisz być dyspozycyjna i musisz jechać do pracy, gdziekolwiek cię wyśle. Podpisujesz więc cyrograf na życie.
A czy modelki mają jakiegoś prawnika, który sprawdza nadużycia?
Nie. Nie widziałam tam ani jednego prawnika. Nie wiem, jak jest teraz, ale kiedyś tak było, że podpisujesz, co ci dają.
Z tego, co powiedziałaś w książce, to rodzice chcieli wysłać Cię na medycynę. Gdybyś teraz miała wybierać między studiami a modelingiem, to co byś wybrała?
Wybrałabym modeling. Chciałabym znów przeżyć to samo. Niczego nie żałuję.
Jaki jest Twój największy sukces w modelingu. Po jakim wybiegu chciałaś bardzo pójść i te marzenie się spełniło?
To jest Tour Diora.
A najdroższa sukienka, jaką kiedykolwiek mogłaś założyć?
To była piękna, czerwona sukienka Balmain, którą miałam na sobie na wybiegu przed królową. Miała specjalne doszywane kamienie. Pamiętam, że nie mogłam się w niej ruszyć (śmiech).
Po co Anka została umieszczona w tej książce? Funkcjonuje na zasadzie Twojego przeciwieństwa czy chciała opowiedzieć swoją wersję wydarzeń?
Chciała. Już po przeczytaniu pamiętnika przez redaktora i wstępnej decyzji, że wydajemy, zadzwoniłam do Anki i ją zapytałam o zgodę. Powiedziała, że się zastanowi i po tygodniu wróciła z akceptacją. Chciała, aby czytelniczki zrozumiały, że trzeba o siebie walczyć i nie należy się poddawać.
Z książki oraz z wielu wywiadów, jakie obejrzałam wynika, że kobiety są dla siebie groźniejsze niż mężczyźni. Czy faktycznie tak jest?
To prawda. Kobiety są o wiele bardziej wyrachowane. I myślę, że to się nawet dzisiaj nie zmieniło. Mężczyźni są znów zakochani w sobie. Te płcie reprezentują zupełnie inny rodzaj rywalizacji.
Wiemy, że mieszkasz w Hiszpanii z wiadomych powodów. Powiedz w takim razie, jakbyś opisała sytuację kobiet i mniejszości w Polsce.
Jestem załamana. I mam jeden apel: kobiety nie dajcie się, macie swoje prawa. To straszne, jak się je traktuje, że zabiera się im możliwość wyboru. Są dyskryminowane i dla mnie to jest niepojęte. Dziewczyny nie mogą przestać walczyć o siebie. Nie akceptuję w związku z tym tego, co się dzieje w naszym kraju.
Gdyby Twoja córka zapragnęła w wieku 18 lat być modelką, pozwoliłabyś jej?
Pozwoliłabym, ponieważ wiem, że jest mądrzejsza ode mnie w wieku, kiedy ja zaczynałam.
Gdyby w czasach, kiedy zaczynałaś pracę w modelingu media społecznościowe, to jakie zdjęcia byś publikowała? Czego byśmy się dowiedzieli o Tobie?
Świetne pytanie. Myślę, że takie same jak dzisiaj. Pokazywałabym ten świat.
Jak odbierasz Instagram. Czym on dla Ciebie jest?
Dla mnie to miejsce z milionem influencerek, które reklamują codziennie coś innego i przez to nie szanują swojego odbiorcy. Oczywiście są tam też piękne, cudowne dziewczyny, ale w większości jest to jednak komercja.
Bardzo Ci dziękuję za poświęcony mi czas.
Ja też bardzo Ci dziękuję, Kochana.
Rozmawiała
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
Komentarze
Prześlij komentarz