[recenzja książki] Abiola Bello: Miłość w Krainie Czarów
Nie często zdarza mi się czytać w dorosłym życiu powieści dla młodzieży, ale ponieważ zbliżają się święta, a "Miłość w Krainie Czarów" Abioli Bello poniekąd porusza ten wątek, to zdecydowałam się poznać tę historię bliżej.
Ta niezwykła opowieść romantyczna traktuje o losach dzieje się we współczesnej Wielkiej Brytanii. Bohaterami są czarnoskóre nastolatki: przystojny i popularny Trey Anderson oraz artystka Ariel Spencer.
W szkole, do której chodzi Trey, jest duszą towarzystwa, gwiazdą, natomiast poza murami Corden College całe godziny spędza, wspierając interes rodzinny, czyli podupadającą księgarnię Krainę Czarów. Na to miejsce już czeka kupiec, który dał rodzinie ultimatum. Albo zbiorą sumę na uratowanie spuścizny, albo będą musieli ją sprzedać nowemu właścicielowi. Na decyzję mają czas do Wigilii Bożego Narodzenia.
Dziewczyna zaś wygląda na dość niepozorną rudowłosą osobę. Jak na malarkę, przystało nosi wiecznie ubrudzony fartuch, buja w obłokach, a jej największym marzeniem jest dostać stypendium w prestiżowej szkole artystycznej. Domowy budżet nie pozwala jej bowiem na naukę w takiej placówce.
Pewnego dnia losy tych dwojga się splatają. Od początku nie pałają do siebie przesadną życzliwością i gdyby nie to, że Ariel musi podjąć pracę, aby zrealizować jedno ze swoich największych marzeń, to prawdopodobnie nie pomagałaby Treyowi w księgarni. Mimo jego całej niechęci zauważa jednak, że jako sprzedawczyni wykazuje się niezwykłym talentem handlowym oraz organizatorskim. Czy to wystarczy, aby uniknąć najgorszego i ocalić te pełne wspomnień miejsce?
"Miłość w Krainie Czarów" to opowieść nie tylko o miłości dwojga nastolatków, ale też dorastaniu w dobie mediów społecznościowych oraz w tłumie zazdrosnych nastolatków. Autorka dość niespodziewanie wkracza do ich świata, relacjonując z fotograficzną precyzją wszystko, co się u nich dzieje.
Tutaj dwoje młodych ludzi połączył wspólny cel, marzenie oraz nieodparta chęć jego realizacji. Dążą do tego wbrew uprzedzeniom oraz przeciwnościom losu. Nie zważają na przeszkody. Są pełni nadziei i zapału. Mają w sobie ten niepohamowany optymizm, którego często brakuje dorosłym. Nie znają smaku porażki. Chcą działać i zwyczajnie to robią. Ratują nie tylko marzenie, ale też wspomnienia. Autorka daje do zrozumienia, co tak naprawdę jest w życiu ważne, o co powinno się walczyć. Pokazuje, że nie ma nic cenniejszego niż rodzina, przeszłość oraz miejsca, do których od pokoleń ktoś jest przywiązany. Dla tego warto się starać, temu poświęcić. Walczyli więc do samego końca o siebie, o lepsze życie i stabilizację. Wbrew wszystkim i wszystkiemu. Nawet wtedy, gdy na horyzoncie widzieli już zbliżającą się porażkę, a z pozoru najbliższa osoba starała się stać na przeszkodzie szczęściu. Poświęcenie, z jakim starali się dążyć do celu, jest godne podziwu i wzbudza sympatię.
Dość ważną kwestią jest również wątek koloru skóry nieustannie podkreślany przez Bello zupełnie bez potrzeby, ponieważ dla czytelnika raczej nie miał on żadnego znaczenia, nie wnosił nic innowacyjnego, trącił jedynie rasizmem. To tak jakby autorka za wszelką cenę chciała udowodnić, że czarnoskórzy też mają swoje plany, marzenia i potrafią dążyć do ich realizacji. Całkiem bez sensu.
Motyw Wigilii łączący tę opowieść powinien być też nieco bardziej rozbudowany. Zabrakło mi tu atmosfery przygotowań do świąt. Liczyłam jednak na coś więcej, ale być może autorka miała inne intencje. Ogólnie więc oceniam tę opowieść bardzo pozytywnie.
Recenzowała
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
Komentarze
Prześlij komentarz