[recenzja książki] Agnieszka Łącka: Karboland
Opowiadań zazwyczaj nie czytam. Tak mam i nie wiem, o co w tym chodzi, że krótkie formy mnie nie pociągają. Jednak gdy odezwała się do mnie autorka z propozycją recenzji jej książki, zaryzykowałam z ciekawości.
"Karboland" Agnieszki Łąckiej to literacki przewodnik po Wałbrzychu spisany w formie 9 różnych historii. Gdy po II wojnie światowej Polska zyskała nowe granice, a wraz z nimi na terenie naszego kraju pozostali ocaleli mieszkańcy różnych narodowości. Tak właśnie narodziła się nowa rzeczywistość złożona z mniejszych społeczności skupionych wokół jednego miejsca. Kolejne pokolenia zadają więc sobie egzystencjalne, ale jakże podstawowe pytanie: "kim jestem?". Ich życie to jedno wielkie poszukiwanie siebie, swojej tożsamości, przynależności. Niczego wielkiego nie oczekują. Wystarczy im to, co mają. Owładnięci brakiem marzeń, perspektyw oraz nadziei na lepsze jutro, starają się przetrwać. Niektórzy tylko mają ambicje, aby stać się kimś innym niż są, ale czy to wystarczy? Gdzie tak naprawdę jest ich miejsce?
Przez wszystkie opisane sytuacje, zdarzenia, emocje oraz postaci przewija się niewytłumaczalny, przejmujący czytelnika do szpiku kości smutek. Być może dlatego nie jest to lektura dla osób, które lubią optymistyczne zakończenia. Tutaj czegoś takiego nie znajdziecie. Zamiast tego z każdej możliwej dziury, miejsca wybija ten mroczny i przejmujący bagaż przeszłości, o którym – jak widać – Agnieszka Łęcka chce pamiętać. Pewnie związane to jest też z martyrologiczną naturą Polaków. Przecież wspominanie i samobiczowanie mamy wpisane w nasz kod DNA od wieków. Okrutnie się samobiczujemy, mimo że żyjemy w czasach, kiedy jest tak pięknie, choć widmo wojny wciąż nad nami wisi.
Autorka w tych dziewięciu krótkich historiach ukazuje czytelnikowi świat tak mocno zakotwiczony w przeszłości, że bohaterowie nie są w stanie żyć innym życiem niż ich rodzice. Funkcjonują w jakimś marazmie, który aż dławi ich z bólu. Wszędzie daje się odczuć strach, poczucie beznadziejności oraz braku własnej drogi. Jednych do tego miejsca zwabiła wizja lepszego życia, innych lukratywny, węglowy biznes i pewnie dlatego też Łącka nadała swojej książce tak ironiczny tytuł. Mamy przecież Disneyland a teraz Barbieland, czyli krainy szczęścia, enklawy spokoju, dobrej zabawy oraz wszechobecnej, beztroskiej radości. Jednak czy na pewno tak jest w przypadku Wałbrzycha? W rzeczywistości mamy do czynienia z atmosferą uległości i poddania się temu, co jest, a wszelkie próby zmiany na lepsze kończą się fiaskiem. Widać to w trafnie ujętych metaforach zawierających prawdę o mieszkańcach tego rejonu, którzy wręcz toną w swojej beznadziejności. Nikt ich nie wyratuje, dopóki sami nie zaczną zmieniać siebie. Nawet jeśli zamieszkali na ziemi obiecanej, jak zwykło się nazywać Wałbrzych.
Pamięć i przeszłość nieustannie się o nich upomina, nie daje spać, normalnie żyć i zapomnieć. Nie pozwala poczynić postępów, pielęgnuje ich niedolę. Każdy z tych bohaterów dorastał w błogiej niewiedzy, doświadczając wielu krzywd, niesprawiedliwości, nierzadko też przemocy domowej. Zastanawiająca jest niema zgoda oraz okrutne przyzwolenie na ten stan rzeczy. Nieszczęście rodzinne oraz brak szacunku (również do siebie) to chleb powszedni mieszkańców wywodzących się niby stąd, ale jednak nieczujących się w pełni Polakami. Głęboko pod skórą wiedzą oni bowiem, że gdyby nie przeszłość, ich historia potoczyłaby się zupełnie inaczej. Stąd w nich tyle melancholii, momentami lirycznej nostalgii, emocji.
"Karboland" napisany przez mieszkankę Wałbrzycha to niezwykła opowieść "z podwórka", co czuje się z każdym wypowiedzianym słowem. Czytelnik ma świadomość przywiązania Łąckiej do tego miejsca, co jest ogromną zaletą tej trudnej w odbiorze książki. Ogromne gratulacje za wyczucie stylu, zachowanie realiów sytuacyjnych, językowych oraz historycznych.
Recenzowała
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
Komentarze
Prześlij komentarz