[recenzja książki] Katarzyna Mak: Boski Diavolo


Uwielbiam romanse mafijne, więc skoro tylko nadarzyła się okazja do przeczytania kolejnego, natychmiast się zgodziłam. Mam tu na myśli książkę Katarzyny Mak "Boski Diavolo", która wprost rozerwała mnie na pół.

Katarzyna Mak Boski Diavolo recenzja

Polska wedding plannerka, Izabela Mrówczyńska ma poważne i niezwykle opłacalne zadanie: zorganizowanie ślubu na Sycylii pewnemu tajemniczemu Włochowi, o którym właściwie nic nie wie. Zlecenie bowiem przygotowała jej szefowa, która w obliczu katastrofy finansowej postanowiła ją wysłać w tak odległe rejony świata, aby podreperować budżet firmy.

Tak oto młoda, ambitna i atrakcyjna bizneswoman poznaje przystojnego przyszłego pana młodego Vittorio Bellamonte. Nie wiedzieć, czemu tych dwoje od razu zapałało do siebie dziwną sympatią pomieszaną z chłodną nienawiścią. Nic dziwnego! W końcu za kilka tygodni ma odbyć się ślub z córką ważnego mafiosy. Wszystko po to, aby pogodzić zwaśnione rody, prowadzić wspólne interesy i zaprowadzić pokój. Czy jednak małżeństwo z Sereną jest tym, czego pragnie przystojny boss? Co połączy go z piękną, ale zamężną Słowianką? Jak poradzą sobie z komplikacjami związanymi z zaplanowanym jeszcze w dzieciństwie ślubie? I kto tak naprawdę okaże się diabłem w ludzkiej skórze i pozbawionym skrupułów człowiekiem?

Sytuacja z dnia na dzień zaczyna się coraz bardziej komplikować. Oboje prowadzą dziwną grę w przyciąganie. Żadne z nich nie pragnie tego zakończyć, mimo że rozsądek nakazuje inaczej. Na drodze bowiem stają im interesy rodzinne, przyzwoitość oraz sumienie. Jak uda się im to wszystko pogodzić? I czy to, co czują, można nazwać miłością, a nie tylko pożądaniem? Na te pytania autorka odpowiedzi odkrywa przed czytelnikiem bardzo ostrożnie.

Poznajemy tu bowiem dwoje młodych ludzi uwikłanych w przeszłość, w której tkwią bez możliwości rozwiązania. Tak im się przynajmniej wydaje. W miarę rozwoju sytuacji poznają oni tajemnice ułatwiające podejmowanie niektórych decyzji. Wszystko wydaje się na dobrej drodze, ale na ich drodze stoi ktoś jeszcze…

Katarzyna Mak przez ponad 300 stron wodzi czytelnika za nos. Nie daje mu ani przez chwilę odpocząć, mimo że akcja „Boskiego Diavolo” toczy się niespiesznie, to jednak mamy tu do czynienia z ogromną paletą emocji w każdej sytuacji. W pewnym momencie nie wiemy, kto tak naprawdę jest dobry, a kto tylko udaje. Idealnie zaplanowana intryga, tajemnica, miłość, namiętność, zdrada to tylko niektóre ze stanów, jakie jesteśmy w stanie rozpoznać w pierwszej chwili. Mak nie ma dla czytelników litości. Prowadzi ich z niezwykłą precyzją i plastycznością przez kolejne etapy znajomości bohaterów, aby jeszcze bardziej skomplikować ich ocenę. Nie daje spokoju nikomu, aby ostatecznie rozerwać na strzępy każdego, kto pozna tę historię.

Momentami ze słów i myśli Izabeli i Vittoria płynie tak ogromna rozpacz i gorycz, iż zaczynamy im współczuć. Misternie utkana sieć intryg, jeśli pozwolimy sobą zawładnąć, prowadzi nieuchronnie do zagłady tego, co najpiękniejsze. Organicznie odczuwamy ich obecność w naszym życiu. Nie możemy jako czytelnicy o nich zapomnieć. Długo rozpamiętujemy to, co właściwie się stało.

Oprócz tych niezwykłych rozrywających serce emocji, czarnych charakterów, mamy też sposobność poznać siłę i wartość rodziny. Przywiązanie do tradycji, ale również miłość babciną, która jest w stanie wzbić się ponad podziałami, aby zawalczyć o szczęście wnuka. To poświęcenie w imię prawdy imponuje i napawa optymizmem, ale jednocześnie daje smutną refleksję, że nie zawsze bywa docenione oraz czasem nie przynosi oczekiwanego happy endu. Choć w tym przypadku nie znamy odpowiedzi na ten temat.

Kolejną dość ważną kwestią podejmowaną przez autorkę jest wątek osób wywodzących się ze środowiska LGBT oraz transseksualnych. Tutaj jasno opisana została ich sytuacja, w której jako osoby wyalienowane ze społeczeństwa muszą żyć i żyją w kłamstwie, co w efekcie prowadzi do destrukcyjnych zachowań oraz przykrych konsekwencji. Kłamstwo więc w tej powieści jest wielowymiarowe. Dotyczy niezwykle bolesnych kwestii, wyborów życiowych oraz zachowań, które tylko osobom dotkniętym piętnem wydają się oczywiste.

Nie przeszkadza nawet drobne uchybienie w postaci luk fabularnych między kolejnymi rozdziałami. To chyba jedyna wada tej książki. Reszta to absolutnie genialny popis sztuki pisarskiej. Lektura wciąga do samego końca, a o to przecież chodzi w literaturze. Ma wciągać, pozwalać wyciągać wnioski i dawać do myślenia.

Recenzowała


Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.

Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!

Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.

Komentarze


Wyróżnione recenzje