[rozmowa o książce] Joanna Łopusińska: Nauka zmienia świat na lepsze każdego dnia, ale też każdego dnia ludzkość go niszczy…
Joanna Łopusińska – krakowianka, z wykształcenia plastyczka i egiptolożka. Mieszka w Wielkiej Brytanii, gdzie pracuje na Uniwersytecie Oksfordzkim. W 2020 roku została laureatką Nagrody Krakowa Miasta Literatury UNESCO. Autorka dobrze przyjętego debiutu pt. "Śmierć i Małgorzata", o którym miałyśmy okazję porozmawiać, postanowiła swoje aspiracje literackie przenieść na poziom naukowy, co w 2022 roku zaowocowało jej drugą powieścią pt. "Zderzacz". Fabuła oparta została na niepublikowanym odkryciu polskiego naukowca. Łopusińska spędziła w Szwajcarii i samym CERN-ie wiele tygodni, zbierając materiały do książki. Książka nominowana była do Grand Prix Festiwalu Kryminalna Warszawa, a prawa do ekranizacji wykupiło jedno ze studiów filmowych. Teraz autorka powraca z kontynuacją historii naukowców z CERN-u pt. "Zero", o którą trochę podpytuję autorkę. Zapraszam do przeczytania tej bardzo ciekawej rozmowy o nauce i jej wpływie na nasze życie.
Dlaczego ludzie tak bardzo boją się liczb i do czego służy ludzkości matematyka?
Joanna Łopusińska: Nie sądzę, że ludzie boją się liczb w ogóle, z pewnością boją się jednak zera, które od czasów starożytnych, w praktycznie wszystkich cywilizacjach posługujących się arytmetyką, stanowiło symbol nicości i śmierci. Jak nie bać się nicości i śmierci? Czy nie z tego lęku powstała większość współcześnie funkcjonujących religii, ze szczególnym uwzględnieniem tych monoteistycznych? Dużo się pisze w publicystyce wokół nauki o tym lęku przed zerem, nazywa je "niebezpieczną ideą". A sama matematyka? Bez niej nie ma nauki, żadnej nauki, ani ścisłej ani nauk biomedycznych etc. Potrzebujemy matematyki jako uniwersalnego języka opisu rzeczywistości, jako języka, który rozumiemy absolutnie wszyscy.
Czy w takim razie powszechnie rozumiana nauka może według Ciebie zmienić świat?
Czy powszechność w rozumieniu nauki może zmienić świat? Sądzę, że tak! Im więcej ludzi rozumie jak bardzo potrzebujemy nauki, różnych nauk, wszystkich nauk, żeby czynić świat lepszym, tym lepiej dla poszczególnych społeczeństw i całego globu. Nauka zmienia świat na lepsze każdego dnia, ale też każdego dnia ludzkość go niszczy…
Jakie konsekwencje może przynieść nauka, gdy jakieś ważne dla świata osiągnięcie dostanie się w niepowołane ręce?
To zależy od odkrycia i rąk, w które trafia! Na odpowiedzi na to pytanie oparłam zarówno “Zderzacz” jak i “Zero”. W idealnym świecie odkrycia są dokonywane, rewidowane, publikowane, a potem implementowane (o ile to możliwe!) w formie różnych wynalazków, i te wynalazki sprawiają, że nasz świat staje się lepszym miejscem do życia. Jednak jeśli odkrycie, załóżmy, duże odkrycie, trafi w prywatne ręce, zamiast altruistycznych zmian w świecie, mamy kapitalistyczne bogacenie się jednostek… Już teraz kilkaset osób posiada zasoby równe reszcie świata.
Co to znaczy mieć ZERO?
To znaczy mieć NIC. Tak po prostu.
Jak definiujesz "boski umysł"?
Oh! Różnie się go definiuje w zależności od miejsca, w którym się stoi, w zależności od tego, w co się wierzy. Czy wierzymy w Boga, jakiego boga, a może bogów? A może nie wierzymy w nic? Wszechświat jest chaosem czy kosmosem? Bezładem czy harmonią? Boski umysł to dla mnie metafora początku, jakkolwiek chcielibyśmy go rozumieć, miejsca / symbolu / bytu, od którego wszystko się zaczęło.
Czym jest uniwersum w XXI w.?
Uniwersum to wszechświat. A czym jest, to jest pytanie do fizyków, astronomów, kosmologów…, którzy ciągle spierają się o jego początek, wiek, kształt i przyszłość… Granice naszego wszechświata są granicami naszego pojmowania. Tyle mamy ze świata i wszechświata, ile potrafimy dostrzec i wziąć.
Dlaczego wprowadziłaś do fabuły postacie historyczne? Jakie mają zadanie?
Chciałam pokazać, że przemilczanie wielkich odkryć, odkryć wykraczających poza paradygmat, w ramach którego operuje współczesna nauka, to nie kwestia XXI wieku, że to się dzieje od zawsze. Dawniej geniuszy palono na stosach, dziś zabija się ich w bardziej wyrafinowany sposób: milczeniem.
Co sądzisz o stwierdzeniu, że nauka rozwinęła się do tego stopnia, że może uratować ludzkość, ale też – używana w sposób nieodpowiedzialny – z łatwością ją unicestwić?
Zgadzam się z nim. Mamy środki, żeby sprawić, że nasz świat będzie lepszym miejscem, nawet wspaniałym miejscem. Każdego dnia naukowcy wynajdują nowe, jakieś mikro rozwiązania, które, powszechnie zastosowane, zmieniłyby na lesze naszą codzienność. A jednak, jednocześnie, produkujemy broń masowego rażenia, bomby atomowe etc. Każdy, kto oglądał "Oppenheimera", wie, jak wątłe moralnie podwaliny towarzyszyły produkcji broni jądrowej przez USA w latach 40’. Oczywiście chciano powstrzymać nazistowskie Niemcy, ale przecież nie tylko. Świata nie zniszczą naukowcy, ale politycy.
Według niektórych opinii "Zero" to tak naprawdę podręcznik akademicki z ludzkimi postaciami, które mają swoje rozterki, emocje i problemy. Co dla Ciebie było najważniejsze podczas pisania tej historii?
Nie słyszałam takiej opinii i mam nadzieję, że nie jest powszechna! Znaczyłoby to, że poniosłam porażkę. Bardzo starałam się bowiem nie przesadzać z nauką, dać jej w powieści tyle miejsca, ile jest absolutnie konieczne.
Najważniejsze było i zawsze jest dla mnie pokazanie czytelnikom czegoś, na co inaczej raczej nie trafią: pięknych odkryć, oraz zapewnienie im przy tym topowej rozrywki. W końcu każda z moich powieści jest thrillerem!
Dużo w powieści piszesz o życiu i śmierci. Czym więc dla Ciebie są oba etapy, w których znajdzie się przecież każdy z nas?
To bardzo filozoficzne, a może i metafizyczne pytanie, nie wiem, czy jestem w stanie odpowiedzieć na nie w ogóle, a z pewnością nie w kilku zdaniach. W tej chwili, zarówno życie jak i śmierć są dla mnie tajemnicą, ale postaram się zgłębić ten temat w kolejnej powieści. W końcu czy istnieją ważniejsze pytania?
Który wątek pisało się najtrudniej?
Mnie się w ogóle pisze trudno! W sensie, to moje pisanie wymaga mnóstwo dyscypliny, nie ma w nim wiele dowolności. Trudno pisało mi się wykład profesora Bobziena z początku powieści i dwie sceny przesiąknięte nauką z końcówki… Zatem, najtrudniej pisze mi się części naukowe, wymagają mnóstwo research i przygotowań. W końcu nie jestem naukowczynią!
Znów pojawia się kobieta w świecie nauki zdominowanym przez mężczyzn. Czy dla Ciebie ten aspekt ma jakiekolwiek znaczenie? Czy jednak kobieta-naukowiec to fakt, nad którym nie trzeba się już specjalnie zastanawiać?
Sądzę, że szklany sufit dla kobiet w nauce czy biznesie, właściwie wszędzie, wciąż istnieje, szczególnie w kulturach przesiąkniętych religią i patriarchatem. Mamy XXI wiek, ale kobiety wciąż walczą o zrównanie w prawie z męską częścią populacji, i to w większości krajów na świecie. Sądzę, że nierówności będą pokutować jeszcze przez kolejne dekady, może przez setki lat… Ale są też światełka w tunelach, czyli te wszystkie programy wspierające edukację dziewczynek i dziewcząt. Ciągle czytam o nowych inicjatywach, czy to w Polsce czy na świecie. To daje nadzieję, że kolejne pokolenia przyniosą zmianę.
Ava Majewska – kim jest w tej historii?
Główną heroiną oczywiście! Centralną postacią, nad którą gromadzą się chmury i, wokół której rozpędza się akcja. To też dziewczyna taka jak my, czasem wspaniała, czasem zagubiona, czasem piękna, a czasem rozczochrana i w dresie, kwestionująca swoją kobiecość.
Jak już wspomniałaś, aby napisać taką książkę, trzeba wykonać ogrom pracy. Co więc musiałaś zrobić, aby napisać tę część? Do jakich źródeł zajrzeć, z jakimi ludźmi rozmawiać?
Dużo piszę o tym w posłowiu. Research do “Zera” trwał dość długo i właściwie nie skończył się, aż nie zamknęłam powieści i nie wysłałam jej do mojej redaktorki prowadzącej. Chciałam, żeby w grę zaangażowany był kościół katolicki, a szczególnie Jezuici, jedno z kolegiów w ramach Uniwersytetu Oksfordzkiego należy właśnie do nich. Był jednak problem, ponieważ kolegium to, jako jedno z niewielu, jest zamknięte dla odwiedzających. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności jeden z naukowców wizytujących Campion Hall, gdzie robiłam research, był Polakiem, który chętnie opowiedział mi o sobie, swojej pracy i badaniach, a także o samym kolegium; to z nim przemierzałam pełne starych obrazów korytarze kolegium. Przypadek? Nie sądzę!
Mnóstwo informacji dotyczących działania różnych służb mundurowych, medycznych w Wielkiej Brytanii dostępnych jest publicznie. To było prawdziwe błogosławieństwo, bo o swojej pracy mało który policjant chce mówić! Zupełnie inaczej niż w Polsce. Udało mi się jednak wytropić, przez znajomych, policjantkę, która była otwarta na tyle, żeby odpowiedzieć na moje pytania.
Mnóstwo researchu robiłam… chodząc do pracy. Codziennie przebywam z naukowcami Uniwersytetu Oksfordzkiego. Codziennie z nimi rozmawiam, obserwuję ich. Jako pracowniczka mam dostęp do wszystkich niedostępnych większości śmiertelników miejsc, bibliotek, kolegiów etc. To na pewno ułatwiło mi research. No i samo życie w mieście i kraju, który się opisuje ułatwia sprawę!
Wiemy, że "Zderzacz" będzie ekranizowany. Jak do tego doszło i jaka będzie Twoja rola w tej produkcji?
WAB ma wspaniałą managerkę do sprzedaży praw zależnych, która bardzo, bardzo prężnie działa w kwestii sprzedaży praw do ekranizacji czy tłumaczeń. To jej zawdzięczam sukces związany ze sprzedażą opcji do “Zderzacza”. Teraz czekamy na finalizację rozmów z broadcasterem, czyli podmiotem, który sfinansuje przedsięwzięcie i będzie je emitował na swoich platformach. Więcej w tej chwili powiedzieć nie mogę!
Co do mojej roli, to również dużo zależy od umów zawartych między studiem filmowym a podmiotem finansującym. Liczę, że będę mieć wpływ na finalny kształt ekranizacji “Zderzacza”, choć oczywiście może być różnie.
Wokół obydwu książek mnóstwo się dzieje. Nie jest to jednak jeszcze nic oficjalnego, czym mogłabym się podzielić. Choć bardzo bym chciała!
Gratuluję sukcesu i z ogromną ciekawością czekam na ekranizację oraz kolejne Twoje historie literackie.
Rozmawiała
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
Komentarze
Prześlij komentarz