[rozmowa o książce] Robert F. Barkowski: Pisanie jest zagłębieniem się we własny świat wewnętrznych myśli i wyobraźni


Robert F. Barkowski – pisarz, autor powieści i książek historycznych. Pochodzi z Zielonej Góry, młodość spędził w Gdańsku, a od lat 80. Mieszka w Niemczech, gdzie żyje i pracuje do dziś. Jego pasją jest literatura piękna, co zaowocowało wydaniem wielu ciekawych książek historycznych oraz powieści czy opowiadań. Interesuje się głównie historią i to właśnie jej, a szczególnie średniowiecznym władcom, poświęca swoje opowieści. O jednej z nich, czyli książce pt. "Siemowit. Burzliwy", postanowiłam z autorem porozmawiać. Zapraszam do przeczytania.

Robert F. Barkowski "Siemowit. Burzliwy" wywiad

Urodził się Pan w Polsce, ale od lat 80. mieszka w Niemczech. Czym ta decyzja została podyktowana?

Robert F. Barkowski: Niczym spektakularnym. Pierwsza małżonka miała niemieckie pochodzenie, takowym niejako zabrała mnie z Gdańska do Berlina. Ja jestem Polakiem w pełnym znaczeniu tegoż pojęcia, posiadającym dwa obywatelstwa.

Co dała Panu ta emigracja oprócz wykształcenia?

Wiele i nic, dużo i mało, to i owo – bo nie sposób tego samemu ocenić. Na to trzeba by zanurzyć się w dywagacje "a co by było, gdyby nie". Dała to, kim jestem i jakim jestem. Opuszczając jednak tor lapidarności, rzec mogę: wspaniałych ludzi, których poznałem, przyjaciół, moją drugą małżonkę, ale też splotem wielorakich okoliczności, silne powiązanie ze światem kultury (szczególnie pisarzami, wydawcami, księgarzami), przeróżne środowiska zawodowe, których sam ad hoc zliczyć nie potrafię (gdzieś o tym parokrotnie wspominałem, że pracowałem już jako między innymi: inżynier-elektryk, informatyk, redaktor, tłumacz, wykładowca, policjant), rozmaite nacje, języki, religie, zapatrywania, moc przygód i przeżyć. Podejrzewam, ale to wyłącznie subiektywna samoocena, że emigracja wyostrzyła we mnie szersze (inne?) postrzeganie przeróżnych kontekstów. Poza tym pisane przeze mnie książki chyba nigdy nie doczekałyby się druku, gdyby nie pomyślne zdarzenia wynikające właśnie z emigracji. Niezależnie od stałego pobytu w Berlinie, spędzam sporo czasu w środkowych Włoszech.

Zajmuje się Pan popularyzacją literatury polskiej na rynku niemieckim. Jak wygląda tamtejszy rynek czytelniczy?

W niektórych aspektach inny niż w Polsce.

1) Przede wszystkim w Niemczech obowiązuje stała cena książki. I, niezależnie od prowadzonych aktualnie w Polsce dyskusji na ten temat, wszyscy sobie to w Niemczech chwalą, zarówno czytelnicy, pisarze, wydawcy, jak i sprzedawcy książek. Książka od dnia premiery ma stałą cenę, a nie jak w Polsce od razu 30-40% zniżki – i to przez kilka lat. Handel doskonale sobie z tym radzi.

2) Nadal istnieje coś takiego jak poważna krytyka literacka. Nie jakieś portale, gdzie każdy może się wyzłościć anonimowym zaszczuciem książki i pisarza. Proszę pytać o wartość i zawartość książki zawodowego krytyka literackiego, człowieka nieprzeciętnie oczytanego, znawcę literatury – osobę oceniającą książkę bez polityczno-ideologiczno-wyznaniowego mędrkowania.

Polecam dla przykładu regularne audycje w niemieckiej telewizji 1) ZDF "Das Literarische Quartett" (Kwartet literacki), gdzie za każdym razem inni pisarze i krytycy dyskutują nad kilkoma najnowszymi tytułami – intelektualna biesiada dla słuchacza zakochanego w książkach, lub 2) ARD "Druckfrisch" (mniej więcej upotoczniwszy „świeżo wydrukowane”), gdzie prowadzący audycję prezentuje nowości wydawnicze i prowadzi rozmowy z pisarzami, nie szczędząc przy tym pochwał lub krytyki.

Są też i negatywne strony. Ale gdzie ich nie ma? Emitowany niedawno na Amazon Prime film "Amerykańska fikcja" ukazuje absurdalno-groteskową sytuację branży książkowej nie tylko w USA, ale również w każdym innym kraju, czy to w Niemczech czy w Polsce.

Zakończę małym sprostowaniem w nawiązaniu do początku Pani pytania: to, że zdołałem doprowadzić do wydania w Niemczech książek niektórych polskich autorów lub książek o Polsce nie oznacza, żebym zajmował się tym z nieustanną aktywnością. Zaangażowanie owe jest jedynie sporadyczne.

Jak Polacy mieszkający w Niemczech podchodzą do języka ojczystego oraz literatury?

Większość polskiej emigracji pielęgnowała i pielęgnuje język ojczysty w codziennej mowie, tudzież w lekturze książek polskojęzycznych. Co ciekawe, zaprzyjaźnieni Niemcy lub ze środowisk, w których się obracam jako pisarz i redaktor, są niezwykle chłonni i zafascynowani na poznawanie naszego języka, nie tylko literackiego.

Robert F. Barkowski "Siemowit. Burzliwy" wywiad

Jakie książki najchętniej czyta Polonia w Niemczech?

Z własnego doświadczenia nie wiem. Podejrzewam, że takie jak w Polsce, jeżeli chodzi o polskojęzyczne.

Pana typowo techniczne wykształcenie to zupełne przeciwieństwo historii, którą miałam okazję przeczytać. Chodzi mi o książkę pt. "Siemowit. Burzliwy". Skąd pomysł na taką właśnie fabułę?

Dla mnie literatura piękna oraz historia są razem i osobno pasją, ale też zamiłowaniem. Są źródłem mojej pisarskiej inspiracji.

Dlaczego historia średniowiecza jest dla Pana tak atrakcyjna, że zdecydował się Pan na opisanie tej historii?

"Siemowit. Burzliwy" nie jest moją pierwszą i ostatnią powieścią, której akcja rozgrywa się w okresie średniowiecza. Wtedy działo się w Europie podobnie wiele jak w czasach teraźniejszych – powie ktoś. Mnie jednak średniowieczna Europa fascynuje na tyle, że inspiruje moją wyobraźnię niewyczerpalnymi pomysłami. Fascynuje, ponieważ to właśnie wtedy: z plemion tworzyły się organizacje polityczne o znamionach państw (królestwa, księstwa), powstawały i upadały dynastie, nieprzeciętne postacie obojga płci wpisywały się na karty historii czynami i dokonaniami chwalebnymi lub haniebnymi, wierzenia i religie ścierały się w bezkompromisowych zmaganiach o pierwszeństwo. W tym nurcie również historia Polski.

Gdzie czerpał Pan informacje do napisania tak obszernej książki?

Otoczkę historyczną czerpię z nabytej wiedzy, treść literacką kreuje moja twórcza wena.

Dlaczego uważa Pan, że tak odległe czasy to odpowiedni temat na książkę w XXI w.?

Według mnie nie ma tematu nieodpowiedniego w odniesieniu do tego lub innego wieku. Również w XXI wieku można czytać książki, których bohaterowie przeżywają przygody rozgrywające się w różnych okresach, przeszłych i przyszłych. Ponieważ czynię to ja, więc bez wątpienia także co najmniej połowa obecnej populacji czytelników.

Jaka idea przyświecała Panu podczas pisania?

Napisać tak, jak ja to widzę. To wszystko.

Kim jest Siemowit z Pana opowieści?

Człowiekiem, którego los i przeznaczenie obarczyły trudnym zadaniem, ale – podjąwszy wyzwanie – dokonał rzeczy niebywałych, sam nie zdając sobie chyba w pełni sprawy z tego, jakie piętno odciśnie w historii rodzącej się wspólnoty nazwanej później Polską. Człowiekiem pełnym pozytywnych i negatywnych cech, obarczonym balastem tragicznych uwikłań rodu, z którego się wywodził, nękanym jakże ludzkimi emocjami i marzeniami, uwikłanym w skomplikowane zależności tamtejszej rzeczywistości, miotanym niepewnościami, błędami i sukcesami. Jednak podołał. Z baranim uporem, wieloma łutami szczęśliwych zbiegów okoliczności, pomocą wiernych druhów i przyjaciół, a także niepomiernie zbawiennym wpływem przepięknej i mądrej jednocześnie małżonki Dobiechny dopiął swego. No ale o tym zdradzą kolejne tomy cyklu "Przodkowie".

W powieści mnóstwo jest bitew, wspomina Pan o starej religii, rytuałach i wróżbach. Jak to ukształtowało późniejszą Polskę?

Wszystko, co zaliczymy jako element tradycji czy przeminiętych obyczajów kształtuje w pewien sposób postępujący rozwój. Polska poszczycić się może wspaniałą, wielowiekową historią. Należy do grona tych europejskich państw, które mniej więcej w tym samym czasie kształtowały swoje narodowe i geopolityczne podwaliny. Dla mnie to niezwykle ciekawe i zajmujące.

W czasach rodzącej się Polski pochwalano obowiązek, przywiązanie do ojcowizny oraz bohaterką walkę o ziemię. Czy obecnie przyświecają nam te same wartości? Czy jednak widzi Pan jakąś zmianę w postrzeganiu Polski jako państwa?

Państwo, niezależnie od przeróżnych definicji, podlega nieustannemu rozwojowi na wielu płaszczyznach. Nie mnie oceniać co, kto, gdzie i w jakim stopniu wpływa na tenże rozwój. Z kolei jako pisarz mam swobodę snuć dowolne literackie wyobrażenia.

W swojej książce łączy Pan uniwersalne uczucia, kulturowe przemiany, ekonomiczne i gospodarcze zależności. Trudno się w tym wszystko połapać. A jak Pan sobie radził z wielowątkowością "Siemowita"? Czy miał Pan jakiś plan?

Pisząc tekst literacki, tutaj powieść, nie tworzę naprzód jakiegoś szczegółowego planu. Owszem, nakreślam sobie grubsze ramy, ale reszta powstaje w toku przelewania na papier (tutaj oczywiście w przenośni z tym papierem) natłoku myśli rodzących się w głowie. Inaczej tego określić nie potrafię. Pisanie jest zagłębieniem się we własny świat wewnętrznych myśli i wyobraźni. Nie da się tego zdefiniować. Kto wie, może duch jakiejś tajemniczej boginki z odległych czasów przystaje obok sugerując mi to i owo? Może jest to przedziwny krasnolud z groźnych baśni sączący mi do ucha tamujące oddech wydarzenia?

Tego właśnie życzę. Dziękuję za poświęcony mi czas i czekam na kolejne książki.

Rozmawiała


Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.

Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!

Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.

Komentarze


Wyróżnione recenzje