[recenzja książki] Sandra Cicha: Deprawacja


"Deprawacja" Sandry Cichej to kolejna mroczna historia z cyklu tych, które raczej się wydarzyły. Kryminał osadzony w swych realiach w małym miasteczku o dość osobliwej nazwie Czersk, gdzie każdy każdego zna. Autorka zapuszcza się w dość niebezpieczne, ale niezwykle potrzebne dla tematu rejony. Ten kryminał zbudowany jest na dwóch przestrzeniach – o wydarzeniach dowiadujemy się zarówno z perspektywy mieszkańców, jak i zaginionej.

Sandra Cicha Deprawacja recenzja książki

Nagle spokojne i beztroskie życie społeczności zachwieje zaginięcie dwóch nastolatek, ale żeby nie było tak łatwo – nieopodal powstał ośrodek dla bestii, czyli osób bez jakichkolwiek szans na resocjalizację. I to z tym faktem owe zniknięcia są powiązane przez lokalsów. Ale czy słusznie? Jak do tego wszystkiego doszło? Odpowiedzią na te i inne pytania zajmą się Robert Grubicki – policjant z Chojnic oraz kuratorka sądowe Małgorzata Drobińska. Czy uda im się rozwiązać zagadkę i przywrócić spokój w Czersku? I kim jest tajemniczy Patron?

W tej powieści nic nie będzie oczywiste, a każdy może być podejrzany. Odnalezienie zwłok jednej z dziewczyn zmienia jednak perspektywę. Wszyscy mają swoje sekrety. Nikt nie może zostać uznany za niewinnego. Sandra Cicha tak manipuluje faktami oraz zachowaniem bohaterów za sprawą pierwszoosobowej narracji, że czytelnik do końca lektury nie pozna sprawcy. Prawda jednak zdaje się zupełnie inna niż przypuszczamy. A wszystkiemu winien jest… no właśnie wynalazek technologiczny zwany Internetem. To tutaj większość nastolatków spędza długie godziny, zatracając się bez pamięci i rozumu. Owładnięci samotnością, brakiem zrozumienia ze strony bliskich, w tym (o zgrozo!) rodziny, w sieci odnajdują bratnie dusze. I zdają się nie widzieć w tym żadnego zagrożenia. Zaś rodzice… no cóż… przekonani o tym, że nic złego się nie dzieje, nawet nie zapytają, co dzieci robią i dlaczego zamiast w książkach czy z przyjaciółmi, spędzają tyle czasu z nosem w telefonie. Tymczasem to właśnie o tę atencję chodzi, o rozmowę, której brak doprowadzić może do tragedii. A potem już tylko lament i rozpacz. Niebezpieczeństwo jest blisko, ale kto je zauważy?

No właśnie! "Deprawacja" to więc kolejna książka z misją w tle. Opowiada o tym, co ludzkie i warte uwagi, o potrzebie bycia blisko z rodziną, o braku zainteresowania oraz chęci zyskania aprobaty przez, chociażby, nieznajomego, nawet za cenę życia, utraty niewinności czy dobrego imienia. To też próba zwrócenia na siebie uwagi oraz chęć zarobienia szybkiej kasy, gdy w domu zwyczajnie się nie przelewa.

Ukazuje też, jak łatwo "szufladkujemy" pewne zachowania osób, którym już raz zdarzyło się zbłądzić. Zdajemy się nie widzieć tego, że wokół faktycznie dzieje się coś złego. Któż bowiem będzie się zamartwiał byłą narkomanką czy niewinnym zniknięciem jakiejś dziewczyny, która być może gdzieś zabalowała z kolegami? Stereotypowe zachowanie policji popadającej w rutynę.

Co ciekawe, dzięki tym zdarzeniom możemy podejrzeć codzienność kuratorki oraz zrozumieć, jak wygląda jej praca i z czym ona się tak naprawdę wiąże. Poznamy więc nie tylko trudną młodzież, ale również matkę zaniedbującą swoje malutkie dziecko, co ostatecznie kończy się… zresztą sami przeczytajcie. Choć zakończenie tego wątku akurat byłam w stanie przewidzieć.

Internet stanowi tutaj osobnego bohatera, ponieważ mamy okazję "podejrzeć" sekretne rozmowy w sieci, coś w rodzaju potajemnych schadzek z mocnym wątkiem erotycznym jednak na szczęście bez samego aktu, co jedynie wzmocniło przekaz. W sieci nikt nie jest bezpieczny i trzeba uważać, warto więc wzmocnić czujność rodzicielską, aby zapobiec tragedii, nim się wydarzy. Często zwykła rozmowa i sama akceptacja nastolatka wystarczy. To poczucie bezpieczeństwa w czasach pogoni za pieniędzy oraz dobrobyt jest najciemniejsze. Czujność na drugiego człowieka, szczególnie dorastającego, może stanowić najcenniejszą wartość. Wtedy na pewno nie wpadnie się w sidła anonimowego znajomego, który tylko czyha na swoją zagubioną ofiarę.

W tej książce brakuje wątku emocjonalnego bohaterów, ale nie przeszkadza to we właściwym odbiorze bohaterów. "Deprawację" czyta się szybko i z zainteresowaniem oczekuje się finału, który mimo wszystko zaskakuje. Poszczególne sceny są tak realistyczne a rozmowy online tak sugestywne, że aż dziwne, iż stanowią tylko wytwór wyobraźni autorki. Czytało się je często z niesmakiem, ale rozumiem intencje autorki, która chciała zwyczajnie nakreślić problem tak sugestywnie, aby czytelnik na pewno zapamiętał, "co autorka ma na myśli".

Recenzowała


Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.

Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!

Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.

Komentarze


Wyróżnione recenzje