[recenzja książki] Luiza Gallus: Urodziłam się, by żyć
"Urodziłam się, by żyć" to druga część autobiograficznej opowieści, dzięki której autorka mogła z pełną wnikliwością zajrzeć w głąb siebie i jeszcze raz przeanalizować własne doświadczenia dotyczące życia oraz związków damsko-męskich czy relacji przyjacielskich. Co ważne nie dokonuje przy tym samobiczowania, lecz znajduje we wszystkich sytuacjach związki przyczyno-skutkowe swoich zachowań. Gallus poddaje się ustawieniom systemowym, co pozwala jej na analizę własnej przeszłości i zrozumienie tego, co dotąd skrywała psychika. Wyszło z niej dziecko pełen nieprzepracowanych krzywd, traum oraz ran, które nie chcą się zagoić.
Cóż… tak czasem bywa, że wspomnienia z dalekiej przeszłości trzymają się nas tak kurczowo, że nie pozwalają uwolnić prawdziwych emocji. Trzeba w takiej sytuacji dokonać katharsis, aby odgonić dawne demony i móc dalej cieszyć się życiem. To ogromna walka nie tylko o zamknięcie starych spraw, ale przede wszystkim o siebie. Nie bez znaczenia są też bliscy oraz szczęście związane z harmonią. Tylko dzięki zrozumieniu i wybaczeniu można pogodzić się z utratą, deficytem oraz samotnością. Luiza zrozumiała, że to, co wciąż ją spotykało oraz jej wybory, były niejako konsekwencją przeżytych doświadczeń. "Urodziłam się, by żyć" to książka-podróż dla odważnych i zdeterminowanych, aby wzmocnić się w powrocie do siebie.
Luiza Gallus w książce Urodziłam się, by żyć porusza tematy niezwykle intymne i trudne, zanurzając czytelnika w emocjonalnej głębi poszukiwania miłości, procesu przebaczenia oraz konfrontacji z bolesnymi wspomnieniami z dzieciństwa. Autorka wykorzystuje formę listów, co nadaje narracji nie tylko osobisty, lecz także literacko wyrafinowany charakter. Każdy list staje się zarówno zapisem emocji, jak i próbą rozliczenia się z traumatyczną przeszłością.
Motyw miłości w książce Gallus jest wielowymiarowy i daleki od prostego romantycznego schematu. Bohaterka poszukuje miłości w różnych jej formach: jako akceptacji samej siebie, uznania przez innych i ciepła, którego zabrakło w jej dzieciństwie. Miłość staje się czymś, co jednocześnie jest źródłem nadziei i rozczarowania. Gallus celnie oddaje paradoks tego uczucia – pragnienie miłości jako lekarstwa na rany przeszłości, które jednocześnie jest trudne do zrealizowania, gdy nie ma się wzorca zdrowych relacji.
Szczególną siłę mają listy, w których bohaterka stara się zrozumieć, dlaczego nie była kochana jako dziecko. Pisząc do rodziców, którzy ją zaniedbali lub skrzywdzili, poszukuje odpowiedzi na pytanie, co poszło nie tak. Te fragmenty nie tylko wzruszają, ale też skłaniają czytelnika do refleksji nad tym, jak dzieciństwo kształtuje nasze zdolności do dawania i przyjmowania miłości.
Przebaczenie jest kluczowym elementem książki, ale Gallus ukazuje je w sposób realistyczny, bez idealizacji. Nie jest to łatwy ani linearny proces, lecz raczej seria wewnętrznych zmagań, w których bohaterka balansuje między złością a chęcią uwolnienia się od bagażu przeszłości. Forma listów doskonale oddaje tę ambiwalencję – wiele z nich zaczyna się od wyrzutów, by przejść w refleksję i zakończyć próbą zrozumienia.
Autorka stawia ważne pytanie: czy przebaczenie jest możliwe, gdy winowajca nigdy nie przyznał się do błędów? Bohaterka odpowiada na nie w sposób dojrzały, sugerując, że przebaczenie nie jest prezentem dla oprawcy, lecz darem dla siebie samej. Pisanie listów staje się tutaj formą terapii, pozwalającą na uwolnienie skumulowanych emocji.
Traumy dzieciństwa, zwłaszcza te związane z brakiem miłości i przemocą, są motywem przewodnim książki. Bohaterka konfrontuje się z nimi w sposób odważny, a jednocześnie delikatny. Listy do oprawców – rodziców i partnerów, którzy zawiedli – są pełne szczerości i bólu, ale też próbą zrozumienia ich perspektywy.
Gallus subtelnie ukazuje, jak dziecięca perspektywa z czasem ewoluuje w dojrzałość. Bohaterka odkrywa, że jej oprawcy często sami byli ofiarami swoich rodziców lub trudnych okoliczności. Ta świadomość nie usprawiedliwia ich czynów, ale pozwala na znalezienie drogi do akceptacji.
Ważnym aspektem książki jest również pokazanie, jak przeszłość wpływa na teraźniejszość. Bohaterka nie unika pytań o to, jak jej dzieciństwo wpłynęło na jej relacje z innymi ludźmi, na poczucie własnej wartości i na sposób radzenia sobie z emocjami.
Forma listów nadaje książce intymny charakter, a jednocześnie pozwala na wielogłosową narrację. Każdy list jest inny – od pełnych gniewu, przez nostalgiczne, aż po pełne przebaczenia. Styl Gallus jest prosty, momentami niezwykle wulgarny w przekazie, lecz nie pozbawiony przy tym emocjonalnej głębi. Jej słowa trafiają prosto w serce, zmuszając do refleksji nad własnymi doświadczeniami.
"Urodziłam się, by żyć" to książka niezwykle poruszająca i ważna, zwłaszcza dla osób, które same zmagają się z trudną przeszłością. Luiza Gallus pokazuje, że choć proces przebaczenia i akceptacji siebie jest trudny, jest również możliwy. Dzięki formie listów autorka stworzyła dzieło intymne i uniwersalne zarazem, które z pewnością pozostanie w pamięci czytelnika na długo.
To nie tylko opowieść o przeszłości, ale także o nadziei na przyszłość – bo jak sugeruje tytuł, wszyscy jesteśmy urodzeni, by żyć.
Recenzowała
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
Komentarze
Prześlij komentarz